Słabszy rynek pracy nie pozostał bez wpływu na pozostałe sektory gospodarki. Sprzedaż detaliczna wzrosła zaledwie o 0,6 proc. w stosunku do lutego 2024 r., a produkcja przemysłowa spadła o 2 proc. Wzrostu nie widać także w produkcji budowlano-montażowej. Nie tak wyobrażaliśmy sobie początek roku. Dynamika cen konsumenckich wyniosła w marcu 4,9 proc. To niższy odczyt niż oczekiwania ekonomistów. Wskazuje on, że presja cenowa stopniowo mija, a w kolejnych miesiącach prawdopodobnie zobaczymy spadek inflacji. Niewykluczone, że w drugiej części roku inflacja spadnie do poziomów akceptowalnych przez Radę Polityki Pieniężnej – między 1,5 a 3,5 proc.
Rada nie powinna pozostać obojętna na napływające dane. Z jednej strony mamy gospodarkę, która nie może przyspieszyć ze względu na zaciągnięty hamulec w postaci wysokich stóp procentowych, a z drugiej widzimy zanikanie presji inflacyjnej w perspektywie kilku miesięcy. To idealne środowisko, aby wznowić obniżki kosztu pieniądza. Część członków RPP już się o tym przekonała, o czym świadczą ich wypowiedzi. Część podejmie decyzję bliżej połowy roku, kiedy światło dzienne ujrzą nowe projekcje makroekonomiczne NBP. Posiedzenie w kwietniu nie powinno przynieść przełomu. Miesiącem, w którym obstawiamy najbliższą obniżkę stóp procentowych, jest lipiec. Po nim nastąpi cały cykl obniżek, który sprowadzi główną stopę procentową poniżej 4 proc.
Historycznie okres oczekiwania na luzowanie monetarne jest najlepszym momentem do zajęcia pozycji na rynku długu. Zyski powinny generować się same wraz z kolejnymi obniżkami kosztu pieniądza, a najwięcej zyskają instrumenty długoterminowe. Tych najwięcej jest w funduszach obligacji skarbowych.