Zaledwie 0,2 proc. na standardowej lokacie rocznej, dostępnej dla posiadaczy Citi Konta, oferuje Citi Handlowy. Trochę więcej, bo 0,5 proc., daje Santander (nie trzeba mieć ROR), tyle samo mBank i Millennium, a PKO BP i BNP Paribas proponują 0,6 proc. Choć nawet w tych bankach można otrzymać lepsze warunki na promocyjnych lokatach, to rynkowa średnia jest najniższa w historii — wynosi 1,34 proc., podaje HRE Investments, powołując się na dane NBP. To stawka brutto, a więc jeszcze przed odcięciem podatku, który wynosi 19 proc. Oznacza to, że na przeciętnej lokacie założonej w sierpniu tego roku można będzie po roku zarobić 10,85 zł od każdego tysiąca. Obniżanie oprocentowania, obserwowane w ostatnich miesiącach, to zdaniem Bartosza Turka z HRE Investments może być odpowiedź banków na zbliżające się orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie kredytów walutowych.

— Spodziewany jest werdykt sugerujący polskim sądom usuwanie z umów klauzul waloryzacyjnych. Efekt? Drogi kredyt walutowy zmieni się w złotowy z ultraniskim oprocentowaniem frankowym. To oznacza kredyt nawet kilkanaście razy tańszy niż dotychczas, a z drugiej strony wielomiliardowe koszty dla banków. To zrozumiałe, że banki próbująsię na tę okoliczność przygotować na przykład ograniczając wydatki na odsetki dla deponentów — uważa Bartosz Turek.
Jego zdaniem właśnie z tego powodu nie należy się spodziewać podwyżek oprocentowania lokat w najbliższych miesiącach. Nie zmusza też do tego inflacja, która w ocenie większości członków Rady Polityki Pieniężnej jest pod kontrolą i nie ma potrzeby podnoszenia stóp procentowych. Konsekwencje inflacji są jednak takie, że nie sposób utrzymać siłę nabywczą pieniądza, lokując nadwyżki w banku.
— Jeśli weźmiemy pod uwagę prawie 3-procentową inflację przewidywaną przez NBP na rok 2020, to okaże się, że zyski „na rękę” z zakładanej dziś bankowej lokaty nie wystarczą, aby utrzymać wartość posiadanych oszczędności. Inflacja pochłania siłę nabywczą oszczędności mniej więcej trzy razy szybciej, niż banki dopisują odsetki do lokat. W efekcie większość deponentów, gdy za jakiś czas odbierze oszczędności z banku, będzie mogła kupić za nie mniej dóbr i usług niż w momencie zakładania lokat — dodaje Bartosz Turek.
Nie należy więc się dziwić, że Polacy coraz chętniej wycofują pieniądze z lokat, nie dostrzegając sensu tej formy oszczędzania. Większość trafia jednak na depozyty bieżące. W sierpniu było to już prawie 453 mld zł.
— Spora część tej kwoty to potencjalny kapitał inwestycyjny, który tylko czeka na odpowiednią okazję — uważa analityk HRE.