327 mln zł — tyle pieniędzy, pochodzących głównie funduszy unijnych, poszło na budowę liczącej 2 tys. km regionalnej sieci szerokopasmowej w województwie warmińsko-mazurskim. Za budowę odpowiadała zależna od giełdowego Hawe spółka Otwarte Regionalne Sieci Szerokopasmowe (ORSS), która w ramach kontraktu miała być też przez dekadę operatorem sieci, odpowiedzialnym za utrzymywanie światłowodów i dzierżawienie ich telekomom. Z fazy operatorskiej nic nie będzie. W tym tygodniu województwo warmińsko-mazurskiewypowiedziało umowę ORSS.
„Województwo wypowiedziało umowę partnerstwa publiczno-prywatnego ze skutkiem natychmiastowym z powodu rażącego naruszenia przez partnera prywatnego (ORSS) postanowień umowy, dotyczących fazy eksploatacji. (...) Województwo zwraca się do operatorów telekomunikacyjnych, korzystających za pośrednictwem ORSS z warmińsko-mazurskiej regionalnej sieci szerokopasmowej, z prośbą o pilny kontakt w celu ustalenia zasad współpracy z województwem jako operatorem sieci” — głosi komunikat zarządu województwa warmińsko-mazurskiego.
Serwis telko.in podaje, że województwo zarzuca ORSS m.in. wykorzystywanie składników sieci w sposób „oczywiście sprzeczny z przeznaczeniem” i niepłacenie czynszu.
Przypomnijmy, że ORSS w 2013 r. wygrała przetargi na budowę sieci w dwóch województwach: warmińsko-mazurskim i podkarpackim. Gdy spółka matka popadła w kłopoty i przestała spłacać długi (obecnie Hawe jest trakcie sanacji), w tarapatach w znalazła się też ORSS. Budowę sieci zakończono zgodnie z planem w 2015 r., ale w obu województwach pojawiły się problemy z rozliczeniami.
Prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie „podejrzenia wprowadzenia w błąd pracowników podkarpackiego urzędu marszałkowskiego”, którzy przelali spółce 107 mln zł 31 grudnia ubiegłego roku. Na Warmii i Mazurach natomiast od wielu miesięcy protesty urządzają podwykonawcy ORSS, którym nie zapłacono za usługi. Ostatnią transzę płatności za budowę sieci — ponad 50 mln zł — województwo złożyło w depozycie sądowym.