OPEC pompuje ceny paliw. Tak drogo nie było od lat

Krzysztof Kolany
opublikowano: 2021-07-07 20:00

Galopujące ceny ropy naftowej w połączeniu ze słabym złotym sprawiły, że w Polsce tankujemy najdrożej od prawie ośmiu lat. Może być jeszcze drożej, ponieważ spór w łonie naftowego kartelu grozi kolejnymi podwyżkami.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się

  • co pompuje ceny ropy
  • dlaczego OPEC nie zwiększa wydobycia
  • czy można spodziewać się, że paliwa potanieją

We wtorek za baryłkę ropy Brent na londyńskiej giełdzie płacono już prawie 78 USD. To najwięcej od października 2018 r. i już ponaddwukrotnie więcej niż osiem miesięcy temu. Tylko od końca maja dolarowe notowania czarnego złota poszły w górę o około 20 proc.

Sytuację pogarsza względna siła dolara połączona ze słabością złotego. Amerykańska waluta wyceniana jest obecnie na około 3,80 zł, podczas gdy jeszcze miesiąc temu była o blisko 20 groszy tańsza. W rezultacie cena ropy Brent powoli zbliża się do 300 zł za baryłkę. Po raz ostatni poziom ten trwale był przekroczony w latach 2011-14, gdy ropa na światowych rynkach kosztowała ponad 100 USD za baryłkę.

Źródła drożejącej ropy

Sytuacja na rynku ropy naftowej pozostaje napięta od wielu miesięcy. Światowa gospodarka w błyskawicznym tempie wraca do poziomu aktywności sprzed koronakryzysu. Odzwierciedleniem tego faktu jest szybki wzrost popytu na ropę. Jeszcze przed sezonem urlopowym w Europie i Ameryce Północnej globalne zużycie ropy wynosiło ponad 96 mln baryłek dziennie (bpd) — wynika z danych amerykańskiego Departamentu Energii (EIA). Według tego samego źródła jesienią światowe zapotrzebowanie na ropę naftową powróci do przedcovidowych poziomów 101-102 mln baryłek dziennie.

Równocześnie producenci nie kwapią się ze zwiększeniem dostaw. Amerykańscy nafciarze dostarczają na rynek około 11 mln bpd, czyli podobnie jak rok wcześniej. Dla porównania: w marcu 2020 r. wydobycie ropy naftowej w USA sięgnęło rekordowych 13 mln bpd. Kurków z ropą nie chcą też odkręcić kraje OPEC. Naftowy kartel od listopada dostarcza nieco ponad 30 mln bpd, podczas gdy zapotrzebowanie ciągle rośnie. W efekcie już od roku na świecie więcej ropy się konsumuje, niż produkuje, co prowadzi do uszczuplenia zapasów strategicznego surowca.

W ostatnich dniach sprawy skomplikowały się jeszcze bardziej. Państwa OPEC nie doszły bowiem do porozumienia w sprawie limitów wydobycia. Oznacza to, że w mocy pozostaną dotychczasowe ograniczenia. Planowane wcześniej zwiększenie dostaw o 400 tys. bpd każdego miesiąca, zaczynając od sierpnia, a na grudniu kończąc, zostało storpedowane przez spór między Arabią Saudyjską a Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. W rezultacie pojawiła się perspektywa jeszcze większego niedoboru surowca w najbliższych miesiącach, skutkująca jeszcze głębszą redukcją zapasów.

Istnieje też scenariusz znacznie mniej prawdopodobny, ale znacznie korzystniejszy dla konsumentów. Eskalacja konfliktu wewnątrz OPEC może doprowadzić do rozłamu w kartelu i wojny cenowej, w ramach której poszczególne kraje zwiększą wydobycie, aby wyrzucić z rynku konkurentów. Skutkowałoby to bardzo gwałtownym spadkiem cen. Taki rozwój wydarzeń na razie jest uważany za bardzo mało prawdopodobny, ale jego konsekwencje byłyby bardzo poważne. Na razie negocjacje zostały formalnie zakończone, ale w każdej chwili mogą zostać wznowione. Jest jeszcze czas, aby „przyklepać” sierpniowy wzrost limitu wydobycia, co przy tak szybkim wzroście zapotrzebowania przyniosłoby jednak tylko krótkotrwałą ulgę konsumentom.

Polak płacze, ale płaci

Tymczasem z punktu widzenia polskich kierowców sytuacja prezentuje się niewesoło. Koniec czerwca przyniósł drastyczne podwyżki cen na stacjach paliw. Przez miesiąc średnia cena detaliczna benzyny bezołowiowej 95 wzrosła o 25 gr/l, osiągając poziom 5,50 zł/l — wynika z danych BM Reflex. Olej napędowy podrożał o 22 gr/l i na początku lipca kosztował przeciętnie 5,41 zł/l. W obu przypadkach były to najwyższe średnie ceny detaliczne od października 2013 r.

Zapowiada się więc, że tegoroczne wakacje będą pod tym względem znacznie droższe od zeszłorocznych. Średnia cena Pb95 jest o 1,26 zł/l wyższa niż rok temu, a ON o 1,20 zł/l i nic nie wskazuje na to, aby w najbliższym czasie cokolwiek miało się zmienić na lepsze, ponieważ ceny hurtowe paliw cały czas idą ostro w górę.

6 lipca PKN Orlen oferował benzynę Eurosuper 95 po 4515 zł/m3, czyli po około 5,55 zł/l po doliczeniu 23 proc. podatku VAT. To już o 48 gr/l drożej niż jeszcze miesiąc temu. To także stawka wyższa od przeciętnej ceny detalicznej z poprzedniego tygodnia. Kolejne podwyżki przy dystrybutorach są więc w zasadzie nieuchronne.

Niewiele lepiej sytuacja wygląda w przypadku oleju napędowego, który w płockiej rafinerii oferowany był po 4319 zł/m3, a więc po 5,31 zł/l po doliczeniu VAT. W tym przypadku mówimy o wzroście ceny hurtowej o 25 gr/l w ciągu kilku ostatnich tygodni.

Wątpliwym pocieszeniem będzie fakt, że detaliczne ceny paliw w Polsce cechują się wyraźną sezonowością. Rosną od wczesnej wiosny i osiągają sezonowe maksimum między 28. a 32. tygodniem roku. Później zwykle wykazują tendencję spadkową aż do końca roku. Zatem dobra wiadomość jest taka, że w dłuższej perspektywie paliwa powinny zacząć tanieć. Zła jest jednak taka, że raczej nie stanie się to wcześniej niż w drugiej połowie sierpnia, czyli już po szczycie sezonu urlopowych wojaży.

W Polsce ciągle taniej

Mimo tego, że ceny rosną, paliwa w Polsce wciąż należą do tańszych w Europie. Takie relacje cenowe utrzymują się od dawna i na razie nie ma powodu, żeby się to zmieniło.

To nie koniec podwyżek cen paliw
Urszula Cieślak
BM Reflex

Ostatnie dni czerwca upłynęły pod znakiem podwyżek cen benzyny i oleju napędowego średnio o 5 i 3 grosze na litrze. Warto jednak podkreślić, że skala zmian średniego poziomu cen nie do końca odzwierciedla to, co działo się na poszczególnych stacjach. Co prawda w przeważającej części stacji zgodnie z prognozami ceny rosły, to regionalnie na pozostałych ceny zatrzymały się na poziomie z ubiegłego tygodnia lub spadały.

To, jak długo będzie utrzymywała się wzrostowa tendencja na krajowym rynku paliw, będzie zależało od decyzji OPEC+ dotyczącej poziomu wydobycia ropy od sierpnia. Wydaje się jednak, że początek miesiąca nie przyniesie poprawy sytuacji i obniżek cen ze względu na dotychczasowy wzrost cen w hurcie.