(Depesza uzupełniona o wypowiedzi analityków)
WARSZAWA (Reuters) - W drugim kwartale 2001 roku wzrost gospodarczy Polski był najniższy od prawie 10 lat. Ponieważ popyt krajowy spada, a globalna gospodarka przeżywa kłopoty, analitycy sądzą, że na szybką poprawę sytuacji nie ma co liczyć.
W piątek Główny Urząd Statystyczny (GUS) poinformował, że w drugim kwartale tempo wzrostu Produktu Krajowego Brutto wyniosło 0,9 procent w ujęciu rok do roku wobec 2,3 procent w pierwszych trzech miesiącach 2001 roku. Analitycy spodziewali się wzrostu PKB na poziomie 1,4 procent.
Słabe dane dostarczają kolejnych agrumentów SLD, który mówi wciąż wyborcom, że stan kraju jest zły.
"Prespektywy wzrostu są nadal słabe z powodu osłabienia nastrojów globalnych i wpływu na polską gospodarkę sytuacji w Unii Europejskiej" - powiedział Zsolt Papp, ekonomista z ABN-Amro w Londynie.
Analitycy uważają, że w całym roku wzrost PKB może wynieść około dwóch procent wobec 1,6 procent w ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2001 roku. Wzrost gospodarczy na świecie prawdopodobnie również nie będzie taki, jakiego oczekiwano jeszcze zanim nie nastąpiły ataki na Stany Zjednoczone.
"Biorąc za podstawę szybkie schładzanie wzrostu w pierwszej połowie ubiegłego roku, po drugim kwartale możliwe jest lekkie odbicie" - powiedziała Sonja Gibbs, analityk z Nomury w Londynie.
Wiele jednak zależy od tego, czy SLD przedstawi wiarygodny program ratowania budżetu i zdoła przekonać Radę Polityki Pieniężnej (RPP) do znacznej obniżki stóp procentowych.
Niektórzy analitycy uważają, że RPP może już w przyszłym tygodniu obniżyć stopy w reakcji na obniżki w Stanach Zjednoczonych i innych krajach, w tym w strefie euro.
"Rada ma dobry pretekst do obniżki stóp już teraz" - powiedziała Gibbs.
Popyt krajowy, kluczowy składnik PKB, spadł w drugim kwartale w ujeciu rok do roku o 1,2 procent wobec spadku o 1,4 procent w poprzednich trzech miesiącach, podczas gdy spożycie wzrosło do 1,5 procent z 1,2 procent w pierwszym kwartale tego roku.
Niektórzy analitycy mówią, że jeżeli po wyborach powstanie stabilny i silny rząd, może to zaowocować dodatkowym wzrostem spożycia. O ile nowa administracja zmniejszy obawy społeczeństwa przed ewentualnym kryzysem.
"Wybory mogą pomóc wzrostowi konsumpcji z ostatnich bardzo negatywnych poziomów do lekko wzrostowych" - powiedział Stanisław Gomułka, profesor w London School of Economics, który doradzał ministrom i bankierom kierującym polską gospodarkę.
"Jeśli stopy spadną znacznie i budżet zostanie ustabilizowany, Polska ma w przyszłym roku szanse na trzy-czteroprocentowy wzrost PKB" - dodał Gomułka. Profesor szacuje, że w 2001 roku wzrost PKB wyniesie od 1,5 do 2,0 procent.
((Wojciech Moskwa, Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 653 9780, [email protected]))