Orlen stawia na inwestycje i sojusze

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2023-03-08 20:00

O przyszłości rafinerii w regionie, planach biogazowych, sankcjach, które nie zawsze działają, stabilizowaniu cen paliw i kończącej się za kilka miesięcy kadencji — mówi Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen.

Przeczytaj wywiad z prezesem największej firmy w regionie i dowiedz się:

  • dlaczego, jego zdaniem, Orlen jest na giełdzie tani
  • jak w 2030 r. będzie się wiodło rafineriom
  • czy interesował się przejęciem Polskiej Grupy Biogazowej
  • kiedy skonsoliduje działalność detaliczną
  • czy jest rozczarowany dotychczasowymi wynikami rywalizacji o wiatr na Bałtyku
  • czy jest zadowolony z pojemności magazynów w Polsce
  • czy zakłada, że Orlen zapłaci nadzwyczajny podatek od zysków
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja
Większa firma, większy plan.
Większa firma, większy plan.
Pierwotny plan działania do 2030 r. PKN Orlen, zarządzany przez Daniela Obajtka, ogłosił w listopadzie 2020 r. Potem Orlen przejął Lotos i PGNiG, stał się największą firmą w regionie, a plan poszedł do aktualizacji. W nowym dokumencie Orlen przewidział większy budżet na inwestycje, wyższe prognozy dla energetyki odnawialnej i wyższe wypłaty z zysku.
Marek Wiśniewski

PB: Co usłyszał pan od instytucji finansowych po publikacji aktualizacji strategii Orlenu do 2030 r.?

Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen: Ich reakcja była bardzo dobra, co było widać również na giełdzie. W rozmowach z nami zwracali uwagę zwłaszcza na politykę dywidendową i kwestie związane z dążeniem do zerowej emisyjności. Plan wyłożenia 120 mld zł na zielone projekty uznali za obiecujący, a sposób finansowania całego programu inwestycyjnego za realny.

Z wieloma akcjonariuszami i funduszami spotykaliśmy się intensywnie przed zeszłorocznymi walnymi zgromadzeniami, które miały decydować o naszej fuzji z Lotosem i PGNiG. Wyraźnie nam wtedy mówili, że chcą poznać zaktualizowaną strategię, politykę dywidendową, skalę obciążenia inwestycjami, plan dojścia do zerowej emisyjności, plany związane z atomem, dużym lub małym. Wiedzieliśmy więc, że rynek czeka. Jednocześnie opóźniliśmy o miesiąc publikację, by wiedzieć więcej o pierwszym kwartale, o sytuacji na rynku węglowodorów, o ich cenach i o kierunkach polityki unijnej.

Osobiście przywiązuję do aktualizacji strategii wielką wagę, podobnie jak do bazowej, którą realizowaliśmy zgodnie z planem.

Skoro reakcja była dobra, to dlaczego analitycy uważają, że Orlen wciąż jest na giełdzie tani?

Jeśli chodzi o kapitalizację globalnych spółek z sektora oil & gas, to kurs spadł wszystkim. To kwestia geopolityki, regionu i nieprzewidywalności rynków. Generalnie sentyment pogorszył się ze względu na spowolnienie gospodarcze oraz restrykcyjną politykę monetarną banków centralnych. Ponadto po wybuchu wojny w Ukrainie polska giełda doświadczyła znaczącego odpływu kapitału zagranicznego.

Akcjonariusze Orlenu zastanawiali się również, czy nasz plan transformacji energetycznej, wymagający wielomiliardowych inwestycji, nie wpłynie negatywnie na poziom dywidendy. Tak się nie stanie — będzie wręcz przeciwnie. W nowej polityce dywidendowej założyliśmy wypłatę minimum 4 zł na akcję i jej wzrost o 0,15 zł rocznie — do 5,2 zł w 2030 r. Jednocześnie, z powodu solidnych wyników w 2022 r., wstępnie zarekomendowaliśmy rekordową wypłatę 5,5 zł na akcję z zysku za ubiegły rok.

Pokazaliście strategię koncernu do 2030 r. Jak wówczas będzie wyglądał rynek, na którym działacie?

Będzie dalej zmierzał w kierunku zeroemisyjności, będzie silny trend elektromobilności, a zielony wodór będzie na etapie pierwszych wdrożeń pilotażowej produkcji. Do 2030 r. będzie też coraz więcej nowoczesnej petrochemii połączonej z recyklingiem.

Jak będzie się wiodło rafineriom?

W naszym regionie bardzo dobrze. Transformacja paliwowa nie będzie rewolucją, lecz ewolucją. Świat zaczął ostatnio wierzyć, że rafinerie są już przeszłością, ale obecny kryzys pokazuje, że to nie do końca prawda. Dlatego trzeba usprawniać procesy produkcyjne w rafineriach, by z każdej baryłki ropy uzyskiwać coraz więcej wysokomarżowych produktów oraz by proces był coraz mniej emisyjny.

W Orlenie nie odpuszczamy inwestycji w rafineriach. Przeznaczymy na ten segment 60 mld zł, z czego 25 mld zł to inwestycje zielone, czyli m.in. kwestia paliw syntetycznych, wychwyt dwutlenku węgla oraz zielony wodór, którego produkcja mogłaby opierać się na energii z morskich farm wiatrowych.

Orlen chce być liderem produkcji biogazu i biometanu. Czy rozważaliście zakup Polskiej Grupy Biogazowej, której przejęcie ogłosił kilka dni temu francuski koncern Total?

Obserwujemy i analizujemy wszystkie procesy zachodzące na rynkach, na których działamy. Przyglądaliśmy się więc też temu procesowi, ale idziemy w innym kierunku. Będziemy rozwijać własne biogazownie i wchodzić we wspólne przedsięwzięcia z tymi, którzy mają wsad do biogazowni, czyli rolnikami, producentami z branży spożywczej etc.

Gdzie stanie wasz pierwszy mały reaktor atomowy (SMR)?

W Polsce. W kwietniu ogłosimy lokalizacje i stopień zaawansowania projektu. Zapewniam, że będziecie mile zaskoczeni. Będą to lokalizacje, które można nazwać oczywistymi, czyli np. po starych elektrowniach węglowych, a więc połączone z systemem przesyłowym.

Warto przypomnieć, że ostatnio wprowadzono ważne zmiany w polskim prawie, które nakazują zastępowanie źródeł pracujących w tzw. podstawie, czyli np. starych węglówek, nowymi źródłami też pracującymi w podstawie, czyli np. małymi reaktorami.

Czy w 2028 r. popłynie z tego prąd?

Nasza strategia mówi, że do 2030 r. powstanie pierwszy reaktor. Trudno na tym etapie deklarować, kiedy dokładnie popłynie prąd, ale nastąpi to niezwłocznie po produkcyjnym uruchomieniu reaktora.

Orlen analizuje, wspólnie z Saudi Aramco, budowę kompleksu petrochemicznego w Rafinerii Gdańskiej. Kiedy poznamy wyniki analiz?

W tym roku chcemy podać informacje o konkretnych kierunkach tej inwestycji.

Kiedy dojdzie do zapowiadanej konsolidacji działalności detalicznej?

To kwestia przyszłego roku. W ramach konsolidacji połączymy w jednym podmiocie sprzedaż prądu, gazu i paliw, rozwijając jednocześnie sieć stacji paliw w regionie oraz usługi kurierskie.

Czy zdążycie wydać aż 120 mld zł w osiem lat na zielone inwestycje?

Zdążymy. Nasz cel w zielonej energii został skokowo podwyższony z 2,5 do 9 GW, ale możemy go realizować przez akwizycje i zawieranie sojuszy. W pojedynkę trudno będzie go osiągnąć.

Orlen ubiegał się o wszystkie 11 nowych lokalizacji wiatrowych na Bałtyku, tymczasem na razie cztery zdobyła PGE, piąta nie została rozstrzygnięta, a na werdykt czeka jeszcze sześć. Czy jest pan rozczarowany?

Czekamy na kolejne etapy procesu. Jestem spokojny, bo znam nasz zespół, nasze kompetencje, zaawansowanie przygotowań do inwestycji, również w obszarze logistyki. Poczekajmy do rozstrzygnięcia.

Czy już widać synergie wynikające z połączenia Orlenu z Lotosem i PGNiG?

Już w zeszłym roku synergie były duże, w tym roku też będą znaczące. To dla nas kluczowy temat. Zakładamy, że ich łączna wartość w 10 lat sięgnie minimum 10 mld zł. Duże korzyści można osiągnąć w detalu, w rafineriach, w zakupach, w logistyce, w strumieniach wsadu do petrochemii i w wydobyciu. Dużo też można osiągnąć w obszarze ograniczania emisji dwutlenku węgla.

W wielu obszarach objętych strategią zapowiadacie zawieranie sojuszy. Jak pan je rozumie?

Firmy międzynarodowe, takie jak np. Total i Shell, zawiązują wiele sojuszy. Są to sojusze technologiczne i kapitałowe, duże i małe. W wydobyciu, petrochemii, paliwach syntetycznych czy w wodorze takie sojusze są powszechne. Total na przykład zawarł niedawno sojusz petrochemiczny z Saudi Aramco.

Stawiamy na sojusze oparte na zasadzie współkontroli. Przypomnę, że w naszym wspólnym z kanadyjską firmą Northland projekcie wiatrowym na Bałtyku mamy 51 proc. udziałów. Nie interesuje nas bycie partnerem finansowym lub takim, który oddaje rynek.

Czy Polska ma wystarczające moce magazynowe w obszarze ropy i paliw?

Wystarczające. Jeśli chodzi o ropę, to zapasy na 90 dni są optymalne. Kilka lat temu przeszliśmy tzw. kryzys chlorkowy, kiedy przez 46 dni ropa ze Wschodu nie płynęła. Ropy i paliw nie zabrakło, a dzisiaj dostawy mamy jeszcze bardziej zdywersyfikowane.

Jeśli chodzi o paliwa, to jestem zwolennikiem rozbudowywania tylko tych magazynów, które są połączone z systemem rurociągowym. Prowadzimy i planujemy takie inwestycje we współpracy z PERN-em, czyli operatorem. Takie magazyny są optymalne, bo dają możliwość błyskawicznego uzupełniania zapasów i ich przesuwania.

Jednocześnie utrzymywanie dużych magazynów i zapasów paliw, przewyższających obowiązkowy poziom związany z bezpieczeństwem państwa, jest dziś nieopłacalne. Rynek jest zbyt zmienny.

Na poziomie europejskim podkreśla się, że wypełnienie magazynów gazu na następną zimę będzie trudniejsze niż w 2022 r. Jak pan to widzi?

Kończąca się zima była stosunkowo łagodna, a Europa ma zbiorniki gazu wypełnione dziś w około 70 proc., co w przeszłości rzadko się zdarzało. Wyzwaniem okazał się jednak fakt, że cała Europa kontraktowała gaz wtedy, gdy nikt nie wiedział, co się wydarzy. Ceny były wysokie, więc dziś pojawia się wyzwanie — magazyny są wypełnione drogim surowcem.

Obecna sytuacja na rynku gazu pozwala jednak na optymizm przed kolejną zimą. Surowca na pewno nie zabraknie.

Kiedy Orlen zgłosi się do Rosji z roszczeniami za wstrzymanie dostaw gazu i ropy?

Ogłosimy to wtedy, gdy będzie coś do ogłoszenia.

Czy antyrosyjskie sankcje spełniają zadanie?

Część działa, a część działa słabiej. Ograniczone zostały wprawdzie przychody Rosji ze sprzedaży ropy, ale produkty petrochemiczne sprzedają się dobrze.

Wicepremier Jacek Sasin powiedział, że rząd pracuje nad podatkiem od zysków nadzwyczajnych, ale trzeba uwzględnić plany inwestycyjne związane z transformacją energetyczną. Zakłada pan, że z tego tytułu Orlen coś zapłaci?

Wicepremier podał Orlen jako przykład firmy prowadzącej takie inwestycje, dlatego nie zakładam dodatkowych płatności. Tym bardziej że koncern wpłaca już 14 mld zł na fundusz ograniczający ceny gazu oraz stabilizuje ceny paliw w Polsce.

W jaki sposób stabilizujecie ceny paliw?

Przede wszystkim nie robimy nagłych ruchów. W efekcie czasem działamy na granicy marży, ale nasze ceny detaliczne są przewidywalne. Sprzedaż paliw na stacjach w Polsce to zaledwie 3 proc. całego wyniku operacyjnego, co najlepiej pokazuje, że nie jest to obszar, na którym zarabiamy.

Czy Orlen zareaguje na decyzję norweskiego banku inwestycyjnego o umieszczeniu firmy na liście obserwacyjnej w związku z ryzykiem „naruszeń praw człowieka” po przejęciu wydawnictwa Polska Press?

Ta lista nie jest dla nas problemem. Przypominam, że norweskie fundusze głosowały za fuzją z Lotosem i nie były przeciwne fuzji z PGNiG. Nie łamiemy żadnych standardów wolności słowa.

Sprawa ma charakter wizerunkowy, ale dla mnie liczą się przede wszystkim międzynarodowe ratingi, w których uzyskujemy coraz wyższą ocenę. Oznacza to rosnące zaufanie do koncernu i przekłada się na odpowiednią liczbę partnerów chętnych do wspólnych przedsięwzięć.

Jednocześnie firmy z sektora oil & gas zawsze są obciążone kwestiami wizerunkowymi, związanymi choćby z aktywnością organizacji ekologicznych. Jesteśmy przyzwyczajeni.

Czy Orlen przejmie pakiet udziałów w rafinerii w niemieckim Schwedt?

Analizujemy wszystko, co może być dobrym biznesem, ale pod warunkiem, że do biznesu będzie odpowiedni partner.

Za kilka miesięcy, z dniem zwyczajnego walnego zgromadzenia akcjonariuszy, skończy się pana trzyletnia kadencja na stanowisku prezesa. Czy będzie pan kandydatem na kolejną?

Jestem zainteresowany kontynuowaniem misji, ale decyzja należy do właściciela i rady nadzorczej.