W 2025 r. Airbus planuje przekazanie klientom około 820 samolotów. Choć oznacza to sięgający 7 proc. wzrost w porównaniu z rokiem poprzednim, jest to cel nieznacznie niższy od mediany prognoz analityków, kształtującej się na pułapie 823 maszyn. Równocześnie zdecydowanie słabszy od szczytu z 2019 r. na poziomie 863 samolotów.
Ostrożna prognoza tłumaczona jest przez koncern głównie problemami poddostawców z łańcuchami dostaw, które sięgają jeszcze czasów pandemii Covid-19. Airbus nadal zmaga się m.in. z niedoborami silników, które utrzymają produkcję wąskokadłubowych maszyn w pierwszym kwartale br. poniżej poziomów z ubiegłego roku. To powoduje, że mimo ogromnego popytu ze strony rozbudowujących i odnawiających swoje floty linii lotniczych Airbus nie jest w stanie skorzystać swojej przewagi nad znajdującym się w kryzysie amerykańskim Boeingiem.
Airbus odnotował w 2024 r. przychody w wysokości 69,2 mld EUR, wyższe o 6 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Skorygowany EBIT spadł natomiast o 8 proc. do 5,35 mld EUR.
Firma z francuskiej Tuluzy zakłada, że skorygowane zyski przed odsetkami i podatkami wyniosą w tym roku około 7 mld EUR, podczas gdy wolne przepływy pieniężne przed finansowaniem klientów mają wynieść około 4,5 mld EUR, porównywalnie do takiej pozycji w 2024 r.
Bazując na cenie zamknięcia z środowej sesji (19.02) akcje Airbusa zdrożały w tym roku o 9,1 proc. Spółka proponuje wypłacenie sięgającej 2 EUR na akcję dywidendy zwykłej z zysku za miniony rok oraz specjalną w kwocie 1 EUR na akcję.