Ostry konflikt w gazowej rodzinie

Magdalena GraniszewskaMagdalena GraniszewskaKarolina WysotaKarolina Wysota
opublikowano: 2020-05-25 22:00

Zygmunt Kostkiewicz nie jest już prezesem Polski Gaz Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych. To pokłosie konfliktu o audyt, który miał sprawdzić, czy PGNiG nie przepłaca za ubezpieczenie majątku

Przeczytaj i dowiedz się

  • O co chodzi w sporze między Polski Gaz TUW i PGNiG
  • Co wykazał audyt kosztu ubezpieczeń
  • Kto zdaniem KNF ma rację
  • Z kim może rozpocząć współpracę PGNiG

Zygmunt Kostkiewicz, jeden z najbardziej znanych menedżerów na polskim rynku ubezpieczeniowym, twórca i wieloletni szef ubezpieczyciela Polski Gaz Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych (PG TUW), stracił stanowisko. Według naszych ustaleń odwołano go w piątek, a we wtorek następcą ma zostać Jacek Gdański, obecnie członek zarządu Polskiego Holdingu Nieruchomości (PHN), a w latach 2016-19 wiceprezes PG TUW. Zmiana kadrowa to nic nowego w państwowej spółce w ostatnim czasie, ale w tym przypadku bardzo ciekawe są jej kulisy. O roszadzie zdecydował konflikt o audyt, który miał zweryfikować racjonalność wydatkowania na polisę kilkudziesięciu milionów złotych — wynika z ustaleń „PB”

Finansista za ubezpieczeniowca

Pierwszym akordem szykowanej zmiany było zawieszenie 24 kwietnia Zygmunta Kostkiewicza, prezesa, i Andrzeja Zadrożnego, wiceprezesa PG TUW.

„Zawieszony w czynnościach Prezes/Wiceprezes Zarządu, do dnia 24 lipca 2020 r.” — tak do piątku precyzowała strona internetowa TUW, należącego w 100 proc. do kontrolowanego przez skarb państwa PGNiG.

22 maja, czyli w piątek wieczorem, ze strony zniknęło jednak nazwisko Zygmunta Kostkiewicza, który kierował TUW od momentu jego utworzenia w 2016 r. Zawieszonych zastąpił Paweł Mielcarz, oddelegowany na trzy miesiące z rady nadzorczej TUW do pracy w zarządzie. Na co dzień jest profesorem Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie, gdzie pracuje jako kierownik Katedry Finansów, koordynuje merytorycznie studia MBA dla finansistów oraz podyplomowe studia finansowe. Skąd decyzja o zawieszeniu?

„Co do zasady nie komentujemy decyzji dotyczących spraw osobowych. Organem nadzorującym działania zarządu TUW jest rada nadzorcza tego podmiotu. Ma ona pełne prawo do zawieszania w czynnościach członków zarządu, mając na względzie interes towarzystwa oraz ubezpieczonych podmiotów, w tym interes grupy kapitałowej” — napisało biuro prasowe PGNiG.

26 maja, we wtorek, nowym prezesem ma zostać Jacek Gdański, który po kilku miesiącach spędzonych w PHN powróci do PG TUW. Nasze informacje wskazują, że zmiany personalne to pokłosie bardzo ostrego konfliktu, który ostatnio rozgorzał na linii właściciel — spółka córka.

Poniekąd wskazuje na to odpowiedź z PGNiG.

„Do zadań Pawła Mielcarza, poza sprawami bieżącymi, należy m.in. ocena stanu realizacji kluczowych projektów TUW, przyśpieszenie ich wdrażania, udrożnienie komunikacji z interesariuszami, w tym grupą kapitałową, oraz przeprowadzenie diagnozy, która będzie wykorzystana w procesie tworzenia nowej strategii rozwoju Towarzystwa” — napisały służby prasowe PGNiG w odpowiedzi na pytania „PB” o przyczyny zmian personalnych.

Konflikt o audyt

Licencję ubezpieczeniową PG TUW dostał w październiku 2016 r. Miał przynieść oszczędności w kosztach ubezpieczenia wartego kilka miliardów złotych majątku PGNiG. Według deklaracji Piotra Woźniaka, ówczesnego prezesa PGNiG, grupa wydawała na ubezpieczenia rocznie około 70 mln zł, a szkodowość była niska.

Stąd decyzja o powołaniu towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych, które miało w zamyśle obniżyć cenę polisy, a ewentualny zysk zostałby w grupie. Gazowe TUW miało działać szerzej, ale udało się namówić jedynie Gaz System. Według naszych ustaleń mimo mocnych sugestii ze strony ministra Piotra Naimskiego do TUW nie przystąpiły Polskie Sieci Energetyczne ani Lotos.

Z czasem zaczęły pojawiać się wątpliwości, czy stworzenie własnego ubezpieczyciela jest rzeczywiście tak korzystne biznesowo, jak zakładano, bowiem wysokość składek wcale nie spadła do oczekiwanych poziomów, a wręcz przeciwnie — miała być o kilkadziesiąt milionów wyższa niż PGNiG mógłby uzyskać, robiąc konkurs ofert z rynku komercyjnego. Pojawiły się także informacje, że PG TUW przepłaca za reasekurację, która trafiła do ubezpieczyciela z Londynu.

Informacje były o tyle wiarygodne, że nowy zarząd PGNiG — a konkretnie prezes Jerzy Kwieciński i wiceprezes Jarosław Wróbel — zlecił audyt. Audytorem, który miał się tym zająć, był Bartosz Bartczak, prowadzący firmę A/S Alongside Consulting. I wtedy zaczęły się ożywione dyskusje na linii PG TUW — PGNiG. W marcu i na początku kwietnia PGNiG oraz kilka spółek z grupy (Exalo Drilling i PGNiG Obrót Detaliczny) domagały się od PG TUW udostępnienia dokumentacji, umożliwiającej PGNiG analizę kosztu ubezpieczeń.

Z pism, z którymi się zapoznaliśmy, wynika, że władze TUW odmówiły udostępnienia dokumentacji reasekuracyjnej, a konkretnie tzw. slipów reasekuracyjnych, zawierających dane o rozliczeniach z reasekuratorami. To kluczowe dokumenty, — nie wiedząc, ile ubezpieczyciel płaci za reasekurację, nie można ocenić, czy koszty, a tym samym ceny polis oszacowane są racjonalnie. Dialog był długi i według naszych informacji przebiegał w niezbyt koncyliacyjny sposób.

Władze TUW powołały się na opracowane przez Komisję Nadzoru Finansowego (KNF) zasady ładu korporacyjnego, uniemożliwiające przekazywanie informacji tylko jednemu z członków. PGNiG oraz audytor odpowiadali, że to argument bezzasadny, przypominając, że instytucja nadzorowana przez KNF powinna prowadzić przejrzystą politykę, ułatwiającą dostęp do informacji. Właściciel TUW tłumaczył też, że bez dokumentacji reasekuracyjnej nie jest w stanie przeanalizować kosztów swoich ubezpieczeń.

Kto zdaniem KNF ma rację?

„Podjęcie decyzji o przekazaniu dokumentacji niezbędnej do przeprowadzenia audytu na zlecenie firmy zewnętrznej należy do zadań zarządu. Rada nadzorcza sprawuje nadzór nad działalnością podmiotu. Urząd KNF nie ma podstaw do nałożenia na podmiot nadzorowany obowiązku lub zakazu przekazania jakiejkolwiek dokumentacji podmiotom zewnętrznym” — brzmi odpowiedź komisji na nasze pytania.

Co dalej z badaniem?

W związku z obstrukcją przy przeprowadzeniu audytu władze PGNiG zdecydowały się najpierw zawiesić prezesa PG TUW, a następnie go odwołać. To znaczący ruch, bowiem Zygmunt Kostkiewicz to dobrze znana postać na rynku ubezpieczeniowym. Tworzył pierwszą powojenną spółdzielnię ubezpieczeniową w Polsce, którą kierował do połowy lat 90. Następnie trafił do Commercial Union, które powierzyło mu w Polsce utworzenie towarzystwa emerytalnego.

Lista kolejnych firm jest długa: PZU, Generali, Aviva, KUKE, Attis Broker i PG TUW. W niektórych miejsca długo nie zagrzał, co znający menedżera tłumaczą, że nie jest łatwy we współpracy i nie boi się mieć własnego zdania.

Co dalej z audytem? Według naszych informacji stanął, ale zapał w PGNiG też trochę zelżał. Może to jednak wynikać tylko z tego, że władze PGNiG uznały, że najpierw trzeba przełamać obstrukcję, zmieniając władze. Z naszych ustaleń wynika jednak, że w centrali gazowego giganta dojrzewa pogląd, że posiadanie własnego ubezpieczyciela, szczególnie w obecnym kształcie, nie jest optymalne.

— Jerzy Kwieciński spotkał się w tej sprawie z Małgorzatą Sadurską [członkiem zarządu PZU — red.] i rozmawiali o nawiązaniu współpracy — mówi nasz informator.

Na czym miałaby polegać współpraca? PZU mógłby się zająć reasekuracją, ale ma także PZU TUW, który mógłby przejąć ubezpieczenie majątku PGNiG. Zresztą już na etapie powstawania gazowego TUW PZU wskazywał, że jest korzystniejszą alternatywą. Ówczesne władze PGNiG wolały jednak same stworzyć ubezpieczyciela.

Małe jest piękne

Towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych mają w Polsce długą historię. Dr hab. Maria Płonka, prof. Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, przypomina, że w Polsce TUW były popularne już przed wojną, ale po II wojnie światowej uniemożliwiono im funkcjonowanie. Uregulowano je na nowo dopiero w 1990 r.

— Od tego czasu pojawiają się na rynku i radzą sobie z różnym skutkiem. Podkreślam jednak, że za niepowodzenia odpowiadają ludzie, którzy zarządzają towarzystwem, a nie sam model biznesowy. Ten jest słuszny — mówi Maria Płonka.

W Polsce działa również Pocztowe TUW, TUW PZUW i TUW TUW. Dziś TUW osiągają około 4-procentowy udział w polskim rynku, a w latach 2008-18 wartość zebranej przez nie rocznej składki wzrosła 10-krotnie.

— To dużo, zważywszy na fakt, że nie rentowność jest najważniejszym celem dla członków TUW, lecz korzystne ubezpieczenie, skrojone na wymiar. Na wzajemne ubezpieczenia decydują się raczej podmioty o specjalistycznych potrzebach ochrony, które nie znajdują właściwego produktu na komercyjnym rynku, a jako właściciele nie kierują się zyskiem, lecz chcą mieć częściowy wpływ na ostateczną konstrukcję ubezpieczenia i jego cenę — tłumaczy Maria Płonka.

Nie spodziewa się, by udział TUW na polskim rynku zaczął dynamicznie rosnąć.

— Są alternatywą dla uniwersalnych ubezpieczeń, oferowanych przez komercyjnych ubezpieczycieli, ale Polska nie ma takich tradycji wzajemności jak inne kraje europejskie, w których udział TUW w rynku ubezpieczeniowym jest wysoki [30-60 proc. rynku ubezpieczeniowego — red.] — mówi Maria Płonka.

Zalety prowadzenia TUW podkreśla też Łukasz Wawrzeńczyk, prezes Profika Broker.

— Chodzi np. o możliwość zawierania przez ich członków umów ubezpieczenia z pominięciem procedury przetargowej oraz możliwość pokrycia straty z dopłat członków — mówi Łukasz Wawrzeńczyk.

Jednak nie każdy TUW się udaje. Pod koniec zeszłego roku TUW Medicum, którego członkami są firmy farmaceutyczne i medyczne, straciło wszystkie licencje ubezpieczeniowe zaledwie po kilku latach działalności. Po trwającej ponad rok kontroli nadzorca stwierdził, że ubezpieczyciel nie działa zgodnie z zatwierdzonym przez niego planem. W zeszłym roku doszło do pierwszej demutualizacji Concordia TUW, którego kupiło Generali. Zmiana formy prawnej była pierwszym i niezbędnym krokiem w kierunku planowanego połączenia spółek majątkowych w niedalekiej przyszłości.