Paliwo tanieje, ale ceny biletów w miejskim transporcie nie spadną

Rafał FabisiakRafał Fabisiak
opublikowano: 2015-01-12 00:00

Tańsze paliwo cieszy spółki odpowiedzialne za transport miejski, ale nie wpłynie na spadek cen biletów.

Przez ostatnich kilka miesięcy kierowcy nie mają na co narzekać. Ceny paliwa spadają regularnie od połowy 2014 r., kiedy zaczęła tanieć baryłka ropy brent. Teraz trzeba za nią zapłacić około 50 USD, czyli mniej niż połowę ceny z czerwca 2014 r. Ostatnio tak tania ropa była w maju 2009 r.

Marek Wiśniewski

— Ciężko ocenić, do jakiej granicy może tanieć paliwo, ale obecnie na rynku trwa zażarta walka o cenę ropy i przez najbliższe miesiące można się spodziewać dalszego spadku cen zarówno surowca, jak i paliwa. Myślę, że 4,10-4,15 zł za litr oleju napędowego jest całkiem realne. Inna sprawa, że nie będzie to trwało w nieskończoność i w przyszłości trzeba będzie się liczyć z odbiciem i wzrostem cen ropy — ocenia dr Jakub Bogucki z portalu E-petrol.pl. Niskie ceny paliw cieszą nie tylko kierowców, ale również spółki zajmujące się transportem miejskim.

— Spadek cen ropy został przez nas uwzględniony w tegorocznym planie gospodarczym i pozwala nam na realizację większej liczby zadań inwestycyjnych. Ceny ropy, za którą płacimy, są ustalane na podstawie cotygodniowej prognozy paliwowej — informuje Andrzej Stawicki, rzecznik stołecznych Miejskich Zakładów Autobusowych, głównego przewoźnika Zakładu Transportu Miejskiego w Warszawie.

W Lubinie, którego mieszkańcy od niedawna jeżdżą komunikacją miejską za darmo, urzędnicy liczą na spadek stawki przewozowej, ustalanej co roku na podstawie cen paliwa i inflacji.

Już w zeszłym roku udało się ją obniżyć o 1 grosz. Jak tłumaczy Marek Gancarczyk, rzecznik prasowy Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Krakowie, na koszt działania spółki składa się wiele elementów, w tym cena paliwa i energii. Spadające ceny paliwa przekładają się więc na zmniejszenie kosztów funkcjonowania przedsiębiorstwa.

— Nie można jednak mówić o zysku, ponieważ koszty utrzymywania komunikacji miejskiej, które ponosi miasto, są wyższe od wpływów ze sprzedaży biletów — twierdzi Marek Gancarczyk.

Zwraca uwagę, że paliwo to tylko jeden z elementów decydujących o kosztach komunikacji miejskiej, dlatego jego cena nie może być jedynym czynnikiem decydującym o cenie biletów. Również warszawiacy raczej nie mogą się spodziewać tańszych przejazdów.

— Nie planujemy zmian cen biletów. Stale dotujemy komunikację, niezależnie od cen paliw. Przeznaczamy rocznie na transport 2,7 mld zł, a wpływy ze sprzedaży biletów pokrywają około 35 proc. tej kwoty. Autobusy to tylko jeden ze środków transportu w Warszawie, a ceny paliw nie mają większego wpływu na funkcjonowanie pozostałych, czyli metra, tramwajów i Szybkiej Kolei Miejskiej — informuje Konrad Klimczak z Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy.