Papierologia bardziej boli firmy niż kryzys

Jacek Kowalczyk
opublikowano: 2013-12-13 00:00

Nic tak nie krępuje przedsiębiorców jak ich własne państwo — wynika z rankingu barier „Pulsu Biznesu”

Licencje, zezwolenia, druki i czekanie na decyzje urzędników — to codzienność polskich przedsiębiorców. Jak wynika z badania „PB” wśród Gazel Biznesu, właśnie biurokracja jest główną barierą rozwoju firm — deklaruje tak 21 proc. przepytanych przez nas przedsiębiorców. To zdecydowanie najwięcej w ponad czteroletniej historii badania. Co ciekawe, biurokracja jest dziś większą barierą nawet niż problemy bezpośrednio wynikające z dekoniunktury polskiej gospodarki. Drugą najważniejszą przeszkodą wskazywaną przez przedsiębiorców jest problem z egzekwowaniem w terminie należności i zatory płatnicze — to główna bariera dla 19 proc. przebadanych przez nas Gazel Biznesu. Na trzecim miejscu w tym zestawieniu plasuje się słaby popyt — odpowiada tak 15 proc. badanych.

Urzędnicy kontra wędkarze

Co jest przyczyną rosnącej uciążliwości biurokracji jako bariery w rozwoju firm? Prawdopodobnie częściowo wynika to z tego, że administracja w Polsce po prostu się rozrasta. Mimo deregulacji prowadzonej np. w Ministerstwie Gospodarki, a ostatnio też w Ministerstwie Sprawiedliwości z roku na rok przybywa procedur, koncesji, formularzy do wypełnienia. Warto przypomnieć, że stworzona równe 25 lat temu przez Mieczysława Wilczka, ówczesnego ministra przemysłu, ustawa o prowadzeniu działalności gospodarczej liczyła zaledwie pięć stron i mówiła, że można prowadzić każdy biznes, który nie jest zakazany innymi ustawami. Od tego czasu biurokracja rozrosła się do rozmiarów, których drobni przedsiębiorcy nie są w stanie ogarnąć.

— Ustawa Mieczysława Wilczka z 1988 r. zamiast dać Polakom rybę, dała im wędkę. Problem w tym, że później politycy wprowadzili koncesję na połów ryb — mówił w czasie niedawnych obchodów 25-lecia ustawy Robert Gwiazdowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha.

Kryzys łagodzi uścisk

Rosnący odsetek firm wskazujących biurokrację jako główną barierę rozwoju może też być — paradoksalnie — dobrą wiadomością. Może świadczyć o tym, że nasza gospodarka w ostatnich miesiącach po prostu przyspieszyła i inne problemy firm zmalały. Odczuwalność biurokracjijest bowiem uznawana często za barometr koniunktury gospodarczej. Jeśli przedsiębiorcy wyjątkowo uskarżają się na procedury administracyjne, to znaczy, że przestają im doskwierać inne, cykliczne problemy, np. słaby popyt czy kłopoty z płynnością finansową. Jeśli natomiast przedsiębiorcy przestają się żalić na biurokrację, to znaczy, że ich sytuacja się pogarsza — muszą się zmagać z pilniejszymi problemami niż zbyt wiele papierów na biurku. Na taki wniosek wskazują też dane z naszego badania. Jeszcze rok temu, kiedy polska gospodarka bardzo spowalniała, tylko 12 proc. firm wskazywało biurokrację jako główną barierę rozwoju, czyli przez rok ta grupa wzrosła niemal dwukrotnie. Trudno podejrzewać, że administracja rozrastała się w aż tak zawrotnym tempie.

W tym czasie odsetek firm, które narzekają na egzekwowanie należności, spadł natomiast z 23 proc. rok temu i 34 proc. pół roku temu do 19 proc. obecnie, czyli do najniższego poziomu od półtora roku. Liczba Gazel, które skarżą się na słaby popyt, również zmalała — z 18 proc. rok temu do obecnych 15 proc. Czyli firmy coraz częściej żalą się na nadmiar biurokracji, bo powoli odpadają im problemy ze sprzedażą produktów i utrzymaniem płynności finansowej.

Organizator

Puls Biznesu

Autor rankingu

Coface

Partner strategiczny

Alior

Partnerzy

GPW Orlen Targi Kielce