Partner musi dostać na kredyt

Albert Stawiszyński
opublikowano: 2005-11-24 00:00

Twój kontrahent może nawet przez 30 dni nie płacić długu i nie grożą mu za to żadne odsetki. I co z tym zrobić?

Pan Tomasz, czytelnik „Pulsu Biznesu”, prosi o anonimowość. To zrozumiałe — od kilku lat działa na poznańskim rynku i nie byłoby dobrze, gdyby się rozeszło, że ma kłopoty z płynnością. A ma? Tak, choć nie ze swojej winy. Otóż jego firma sprowadza z Chin towary — od tekstyliów po sprzęt elektroniczny — dla małych i średnich sklepów. Niestety, kilka procent odbiorców pana Tomasza płaci mu za towary z opóźnieniem.

— Upominam się o zapłatę, chodzę do szefów sklepów i mówię, żeby płacili mi regularnie, bo inaczej nie będę mógł dla nich sprowadzać towaru z zagranicy. Na niewiele się to zdaje. I tak koło się zamyka — mówi pan Tomasz.

Skarży się, że ściąganiu długów nie sprzyjają przepisy.

— Znaczna część kontrahentów płaci mi z prawie miesięcznym opóźnieniem. Wiedzą jednak, że mogą to robić, gdyż za ten czas nie mam prawa żądać od nich odsetek — skarży się przedsiębiorca.

Niekorzystne terminy

Z reguły kwestię wzajemnych płatności między przedsiębiorcami za dostarczone towary i świadczone usługi określa podpisana przez nich umowa. Jednak jej postanowienia nie mogą być sprzeczne z ustawą o terminach zapłaty w transakcjach handlowych. A z niej wynika, że jeżeli strony umowy ustaliły termin zapłaty dłuższy niż 30 dni, to wierzyciel może żądać odsetek ustawowych za okres od 31. dnia po dostawie i doręczeniu dłużnikowi faktury aż do dnia zapłaty.

— To dla wielu uczciwych przedsiębiorców rozwiązanie bardzo krzywdzące, gdyż łamie zasadę swobody umów — zaznacza Rafał Rąpała, wspólnik w kancelarii Kochański Brudkowski i Wspólnicy.

Co więcej, jeżeli terminu zapłaty nie określono w umowie, wierzycielowi (bez wezwania) także przysługują odsetki od 31. dnia po wykonaniu usługi czy dostarczeniu towaru.

Inne kłopoty

Niestety, jest także druga strona medalu. Ustawa o terminach zapłaty nie pozwala wprowadzać do umowy klauzul ograniczających prawa wierzyciela do domagania się odsetek ustawowych za spóźnioną płatność.

— Takie klauzule są nieważne z mocy prawa — dodaje Aleksander Werner, prawnik z kancelarii Kalwas i Wspólnicy.

W praktyce oznacza to, że przedsiębiorcy nie wolno zrzec się uprawnień do naliczania i dochodzenia odsetek. Nie może też zgodzić się na zawieszenie wykonywania tego prawa na pewien czas. To znaczy — zgodzić się może, ale ta jego zgoda nie ma mocy prawnej.

Gdyby wykonanie świadczenia i doręczenie dłużnikowi faktury lub rachunku nastąpiło jednocześnie z podpisaniem umowy, to dłużnik i tak musi płacić odsetki od 31. dnia trwania umowy. Nawet jeśli określony w umowie termin zapłaty jeszcze nie nastąpił.

Co z tego, kiedy i tak wielu przedsiębiorców nie żąda w ogóle żadnych odsetek. Dotyczy to zwłaszcza mniejszych firm, które boją się zadzierać z silnym odbiorcą.

— Silniejsze strony umowy, stosując wysublimowane i skomplikowane konstrukcje prawne, zmuszają swoich słabszych kontrahentów do obchodzenia ustawy. Zamierzony cel ustawy, czyli ochrona wierzycieli przed długimi terminami płatności, przyniósł odwrotny skutek — mówi Rafał Rąpała.