Ceny kontenerów z Wietnamu przebiły stawki za dostawy z Chin - podała w swoim cyklicznym raporcie firma analityczna Xeneta. Na zmiany na rynku i ceny frachtu przełożyły się wysokie cła nałożone przez USA na dostawców z Państwa Środka. Inne kraje korzystają na zawieszeniu taryf, zwiększając dostawy do USA.
Zmiany w globalnym handlu
Z danych firmy Xeneta wynika, że średnie stawki spot na Zachodnim Wybrzeżu USA wynosiły 16 marca 2025 r. dla kontenerów płynących z Chin 2457 USD za FEU (miara odpowiadająca kontenerowi 40-stopowemu), a 25 kwietnia 2025 r. wzrosły do 2709 USD. Za dostawę z Wietnamu 16 marca trzeba było zapłacić 2362 USD, a 25 kwietnia aż 2774 USD.
"Obecnie obserwujemy zmiany w światowym handlu spowodowane taryfami, które przekładają się na stawki za fracht morski. Spadek popytu z Chin zbiegł się z gwałtownym wzrostem importu towarów z Wietnamu, który korzysta z 90-dniowej przerwy we wzajemnych taryfach celnych. Obserwowanie, jak relacje między tymi dwoma rodzajami handlu odwracają się do góry nogami, jest wczesnym sygnałem, że taryfy mogą zmienić oś globalnego handlu" - komentuje Peter Sand, analityk firmy Xeneta.
Jego zdaniem podobne relacje stawek występują także w porównywaniu cen frachtowych za transport na Zachodnie Wybrzeże USA z Chin i regionu Azji Południowo-Wschodniej.
"Ponieważ spedytorzy wstrzymali lub spowolnili eksport z Chin z powodu ceł, przyspieszyli eksport z krajów Azji Południowo-Wschodniej, co spowodowało poszerzenie rozpiętości stawek frachtowych" - twierdzi Peter Sand.
Z danych Xenet wynika, że średnie kursy spot z Chin na Zachodnie Wybrzeże USA 31 marca wynosiły 2457 USD za FEU, a 25 kwietnia wzrosły do 2709 USD. Z Azji Południowo-Wschodniej sięgnęły odpowiednio 2464 USD i 2890 USD.
Ryzyko zatorów w Europie
Chiny przekierowują część ładunków z USA do Europy, co w czerwcu, kiedy przypłyną statki, może spowodować zatory w wielu europejskich terminalach. Port Gdańsk prognozował już podwyżki frachtu także w żegludze na Stary Kontynent, zapewniając, że jest przygotowany na zwiększone dostawy.
- Niepewność związana z polityką celną administracji Białego Domu powoduje, że globalne potoki ładunkowe ulegają zmianie. Chiny, których gospodarka jest oparta na eksporcie, w obliczu nadpodaży produkcji przemysłowej i zamknięcia największego rynku, jakim są Stany Zjednoczone, będą poszukiwać innych miejsc zbytu. Najpewniej będziemy obserwować zwiększone zainteresowanie regionem Afryki, Ameryki Południowej oraz Europy. Ze wszystkich tych regionów to właśnie Europa ma największą siłę nabywczą, więc pewnie tutaj będzie kierowana znaczna część eksportu z Chin. W przypadku frachtu morskiego działa oczywiście prawo popytu i podaży, w związku z czym można się spodziewać wzrostu opłat za transport kontenerów drogą morską z Dalekiego Wschodu do Europy oraz zwiększenia liczby pustych kontenerów wracających z Europy - mówił niedawno w PB Dominik Landa, dyrektor departamentu strategii i Rozwoju w gdańskim porcie.
Przyznał, że większa liczba przeładunków w portach może prowadzić do kongestii, czyli wysokiego poziomu wykorzystania placów składowych, co w konsekwencji spowolni operacje na terminalach kontenerowych. Opóźnić mogą się też dostawy towarów do finalnych odbiorców. Port Gdański nie spodziewa się jednak zatorów na swoim terenie.
- Z uwagi na zrealizowane inwestycje w infrastrukturę dostępową, czyli drogi i kolej, modernizację stacji Port Północny oraz budowę przez Baltic Hub Container Terminal nowego nabrzeża i placów składowych, czyli trzeciego terminala - T3, Port Gdańsk jest przygotowany na obsługę większych potoków ładunkowych. Otwarcie T3, planowane na czerwiec 2025 r., idealnie wpisuje się w potrzeby rynku. Dość powiedzieć, iż w I kwartale tego roku Baltic Hub już przeładował w swoich hubach o 16 proc. więcej kontenerów niż w I kwartale roku ubiegłego – poinformował Dominik Landa.
