Innowacyjne projekty realizowane przy udziale państwowych firm i instytucji nie zawsze się udają. W styczniu „PB” ujawnił, że z audytu działalności JSW Innowacje za okres od maja 2017 r. do czerwca 2020 r., wynika że spółka mająca być centrum badawczo-rozwojowym giełdowej grupy JSW de facto zmarnowała 78,6 mln zł. Pięć lat temu konsorcjum polskich firm i instytucji, na czele którego stała Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych, zapowiedziało budowę mikroprocesora i chipa, który miał być wykorzystany m.in. w nowym e-dowodzie. Nic z tego nie wyszło. Projekt nie doszedł nawet do fazy proof of concept, a w nowych dokumentach tożsamości wykorzystano rozwiązanie holenderskiej firmy NXP.
Ryzykowne i nieefektywne
Jak się okazuje, szczęścia nie miała też grupa PGE. W 2017 r. zależna od niej spółka PGE Systemy zaczęła prace nad własnym systemem billingowym. Decyzja o samodzielnej budowie systemu nazwanego E2 zapadła niedługo po unieważnieniu przez PGE dużego przetargu na podobny system i wywołała zamieszanie na rynku.
PGE Systemy, której prezesem w 2016 r. został Leszek Jędrzejczak, czyli były dyrektor Sygnity, zaczęła konkurować o zasoby z głównymi dostawcami systemów dla PGE. Trafiło do niej ok. 20 pracowników Sygnity oraz podobna liczba z Asseco skuszonych m.in. atrakcyjnym poziomem wynagrodzeń. To właśnie rozwiązania billingowe od Sygnity i Asseco dominują obecnie w energetycznej grupie. PGE Systemy próbowała iść na skróty i odkupić prawa majątkowe i kody do bazowej wersji systemu Sygnity, ale strony nie doszły do porozumienia. Po uruchomieniu projektu E2 specjaliści sygnalizowali, że budowa własnego billingu przez państwową firmę to karkołomne wyzwanie, które pochłonie dużo czasu i pieniędzy bez gwarancji sukcesu. Wygląda na to, że mieli rację. Po trzech latach projekt E2 przeszedł bez rozgłosu do historii.
- Projekt budowy własnego rozwiązania billingowego został zamknięty w 2020 r. i nie będzie kontynuowany – mówi Małgorzata Babska, rzeczniczka PGE.
Informuje, że decyzja o zamknięciu projektu własnego billingu została podjęta w wyniku analizy ryzyka i przeprowadzonych audytów, w tym audytów zewnętrznych dotyczących harmonogramu oraz budżetu projektu.
- PGE uznała, że osiągnięcie zamierzonego efektu budowy rozwiązania jest zbyt ryzykowne i nieefektywne – dodaje rzeczniczka.

Lepsza zmiana
Z informacji „PB” wynika, że choć formalnie decyzja o zamknięciu projektu zapadła w drugiej połowie ubiegłego roku, to PGE zaczęła wygaszać projekt już jesienią 2019 r. Po zmianie zarządu PGE w lutym 2020 r. prace nad systemem już nie trwały. Zmiany na górze energetycznego koncernu pociągnęły za sobą rotacje w PGE Systemy. W maju ubiegłego roku ze stanowiska prezesa został odwołany Leszek Jędrzejczak. Zastąpił go Krzysztof Jarosz. To doświadczony menedżer w IT, który w latach 2009 – 11 r. był już w zarządzie PGE Systemy.
PGE nie informuje wprost, jakie koszty poniosła na budowę własnego systemu. Jako punkt odniesienia wskazuje ubiegłoroczną stratę PGE Systemy, która wyniosła 92 mln zł.
- Poziom odnotowanej straty wynika w znacznej mierze z faktu utworzenia w księgach finansowych spółki PGE Systemy odpisu aktualizującego z tytułu zamknięcia projektu systemu billingowego - mówi Małgorzata Babska.
Analiza wcześniejszych sprawozdań finansowych PGE Systemy, jak i źródła „PB” wskazują, że całkowite koszty budowy systemu mogły być na poziomie 100-120 mln zł.
Leszek Jędrzejczak odmówił komentarza w sprawie fiaska projektu. Trzeba jednak zaznaczyć, że odpowiadał za niego samodzielnie, wiele decyzji było podejmowanych kolegialnie. Projekt miał swojego dyrektora, szefa komitetu inwestycyjnego itd.
PGE Systemy w czasie prac nad bilingiem rozrosła się, przynajmniej pod względem zatrudnienia, do wielkości sporej firmy informatycznej. Na koniec 2019 r. na umowę o pracę zatrudniała 791 pracowników. W ubiegłym roku zatrudnienie spadło do 604 osób. W 2019 r. firma wypracowała 233 mln zł przychodów, a ubiegły rok zakończyła z 259 mln zł.
Droga przez mękę
W ostatnich dziesięciu latach PGE co najmniej dwa razy podchodziła do wyboru wykonawcy systemu billingowego. Przetargi ogłoszone w 2011 r., a następnie w 2016 r., spotykały się z dużym zainteresowaniem rynku. Oba zostały jednak unieważnione, a ostatnia próba stworzenia własnego rozwiązania, jak już wspomnieliśmy, spełzła na niczym. Tymczasem w grupie PGE w wyniku konsolidacji funkcjonuje obecnie kilkanaście rozwiązań, z których część pochodzi z ubiegłego wieku. Potrzeba jest coraz pilniejsza, bo w starych systemach coraz trudniej implementować liczne zmiany legislacyjne i zapewnić ich stabilność.
Teraz energetyczna grupa przygotowuje się do ogłoszenia kolejnego przetargu na wdrożenie kompleksowego rozwiązania informatycznego wspierającego obszar sprzedaży detalicznej i obsługi klientów. W styczniu PGE Systemy ogłosiła RFI (zapytanie o informację). Zainteresowanie udziałem w nim zgłosiło dziewięć podmiotów, osiem spełniło warunki formalne i przystąpiło do drugiej fazy postępowania. PGE nie podaje listy firm, które wyraziły zainteresowane RFI, ale z ustaleń „PB” wynika, że zgłosił się SAP i firmy wdrażające rozwiązanie tego dostawcy: A2 Customer Care i Accenture, dostawcy Oracle’a : Transition Technologies i Essembli, X-Code z rozwiązaniem Microsoftu, Asseco oraz Sygnity. Ostatecznie odpowiedzi w ramach procedury złożyło pięciu oferentów.
Duże zainteresowanie rynku nie dziwi biorąc pod uwagę, że wartość ostatniego przetargu na centralne rozwiązanie w PGE szacowana była na 200-300 mln zł. Zwiastuje też zażartą walkę w nadchodzącym przetargu.
- Będzie uruchomiony prawdopodobnie w trzecim kwartale 2021 r. według przewidzianego dla podmiotów sektorowych Prawa Zamówień Publicznych – informuje rzeczniczka PGE.
Według nieoficjalnych informacji „PB” decyzję o przetargu w ramach Prawa Zamówień publicznych poprzedziły w PGE burzliwe decyzje o alternatywnych sposobach wyboru technologii dla nowego systemu.