Sztuczna inteligencja przegrała z Donaldem Trumpem. Cieszyć się czy smucić? Amerykański magazyn „Time”, od 1927 r. wybiera Osobę Roku, która „na dobre czy na złe... zrobiła najwięcej, aby wpłynąć na najważniejsze wydarzenia danego roku”. W ubiegłym roku obstawiałam, że olbrzymi wzrost znaczenia sztucznej inteligencji doprowadzi do tego, że podobnie jak w 1982 r. komputer, tak w 2024 to właśnie sztuczna inteligencja będzie triumfatorem plebiscytu. Wygrał jednak człowiek i po namyśle uznałam, że to dobry znak. W całej bowiem dyskusji dotyczącej rozwoju sztucznej inteligencji, która z pewnością będzie się toczyć także w nadchodzącym roku, kluczowym zagadnieniem wydaje się możliwość ograniczenia ryzyk, które wiążą się z pojawieniem w naszej gospodarce i w naszej przestrzeni społecznej inteligencji mogącej zagrozić obecnemu status quo. Utrzymanie kontroli nad tym, jak ta nowa dziedzina będzie się rozwijać, wymaga przemyślanej i ostrożnej kontroli i regulacji. Z jednej bowiem strony sztuczna inteligencja to niewyobrażalne wręcz nowe możliwości pojawiające się w tak newralgicznych dla człowieka dziedzinach jak ochrona zdrowia. Z drugiej natomiast to również możliwość wykorzystania sztucznej inteligencji w przestrzeni militarnej, manipulacjach socjotechnicznych czy też w cyberprzestrzeni.
Osoba Roku czy nie — sztuczna inteligencja będzie stałym tematem rozmów w różnych obszarach także w nadchodzącym roku. Drugim technologicznym tematem, który od jakiegoś czasu nabiera rozpędu, są komputery kwantowe. To kolejny przełom technologiczny, który wprowadzony do masowego stosowania wpłynie na wiele elementów naszego życia. Obecne systemy zabezpieczania danych w wielu przypadkach będą wymagać zmiany, ale połączenie komputerów i blockchaina stworzy również możliwość jeszcze lepszego ich zabezpieczania. Możliwości komputerów kwantowych sprawią (a raczej już sprawiają, choć na stosunkowo niewielką skalę), że modelowanie produkcji leków przejdzie na zupełnie inny poziom. To z kolei oznacza zupełnie nowe leki, łącznie z lekami spersonalizowanymi, i znaczne skrócenie procesu dopuszczenia ich do obrotu. Prognozowanie pogody, które mimo wielu postępów w tej dziedzinie w dalszym ciągu jest przedmiotem wielu żartów, również skorzysta na możliwości korzystania z komputerów kwantowych, co jest niebagatelną opcją w sytuacji postępujących zmian klimatycznych Ich predykcja wymaga zasobów obliczeniowych, których tradycyjne komputery (być może z wyjątkiem największych superkomputerów) nie są w stanie obecnie dostarczyć. Jest także szansa, że takie zjawiska dnia codziennego jak korki na drogach staną się także mniej dolegliwe dzięki możliwości korzystania z siły przetwarzania komputerów kwantowych. Oczywiście nie ma mowy o masowym zastosowaniu tej technologii w nadchodzącym roku. Firma McKinsey przewiduje, że do 2030 r. na świecie będzie około 5000 komputerów kwantowych, ale przygotowanie oprogramowania, które będzie umożliwiało korzystanie w pełni z ich możliwości, zajmie kolejne pięć lat.
Trzecim technologicznym trendem, który moim zdaniem logicznie uzupełnia dwa poprzednie, jest rozwój robotyki wielofunkcjonalnej (ang. polyfunctional robots). Możliwości stwarzane przez uczenie maszynowe, technologie nawigacyjne (GPS, SLAM), rozbudowaną sensorykę (kamery, LiDAR, czujniki dotyku, czujniki termiczne etc.) oraz coraz lepsze interfejsy komunikacyjne (rozpoznawanie głosu i gestów) powodują, że wiele wątków rodem z literatury fantastyczno-naukowej przenosi się na naszych oczach z krainy fikcji do codziennej rzeczywistości.
Rok 2025 nie będzie jednak rokiem technologii. Wydarzenia mijających 12 miesięcy pokazują wyraźnie, że tym razem górę weźmie geopolityka. Od początku napaści Rosji na Ukrainę nasze myśli były zwrócone ku ofiarom tej agresji. Tysiącom, a obecnie setkom tysięcy ludzi, którzy stracili życie na tym „najlepszym ze światów”. Sztuczna inteligencja, komputery kwantowe, robotyzacja rozwijają się w oszałamiającym tempie, sprawiając, że coraz częściej myślimy o tym, że obecna średnia życia człowieka już niedługo zostanie przełamana, że choroby do niedawna śmiertelne odejdą do lamusa historii medycyny pokonane przez sieci neuronowe wspomagane siłą obliczeniową komputerów kwantowych. Ale na razie ludzie w coraz to nowych regionach świata giną w konfliktach zbrojnych, które wybuchają jeden po drugim. Konflikty zbrojne, konflikty religijne, wojny handlowe nie schodzą z pierwszych stron gazet.
I to zderzenie owej niesamowitej transformacji technologicznej, która może doprowadzić do rozwiązania wielu problemów ludzkości, z obrazem postępującego chaosu, agresji oraz rosnących zagrożeń geopolitycznych trzeciej dekady XXI wieku odciśnie swoje piętno na roku 2025. Warto dodać, że to wszystko z narastającą katastrofą ekologiczną w tle, co mogliśmy zaobserwować na przykładzie powodzi nawiedzających w mijającym roku wiele krajów, które do niedawna nie znały tego zjawiska w takiej skali.
Wygląda to trochę jak wyścig z czasem. Technologia, a w zasadzie rezultaty, które nam przynosi, ma olbrzymi potencjał pozytywnej transformacji życia społecznego. Już mówi się i próbuje koncepcji 4-dniowego tygodnia pracy. Ba, zaczynamy się martwić, czy praca nie stanie się w przyszłości towarem luksusowym. Diagnostyka komputerowa może sprawić, że wielomiesięczne kolejki do specjalisty będą brzmiały jak opowieści o kartkach na cukier. Nikt chyba nie miałby problemu z tym, żeby miejsce człowieka na infoliniach zajęły boty komunikujące się w języku naturalnym, ale mające olbrzymią przewagę nad człowiekiem polegającą na błyskawicznym dostępie do wszystkich potrzebnych danych oraz… bezgraniczną cierpliwość do dzwoniących z reklamacją. Ale technologia może mieć także inny wymiar.
W 2025 r., w sierpniu, minie równo 80 lat od zrzucenia bomb atomowych na Hiroshimę i Nagasaki. Broń ta była pochodną fantastycznych odkryć naukowych i pokazała, że granica między pokojowym a militarnym zastosowaniem nowych technologii jest niezmiernie krucha. Wyścig zbrojeń, który potem nastąpił, doprowadził ludzkość kilka razy na krawędź konfliktu globalnego, ale za każdym razem udało się zachować umiar i rozsądek. Chyba najważniejszą konkluzją z tego okresu było to, że wojny atomowej nie da się wygrać, a rozwiązaniem problemu jest utrzymywanie równowagi strategicznej między największymi mocarstwami.
Warto o tym pamiętać w nadchodzących latach, bo wyścig technologiczny, który rozpoczął się dekadę temu, ma równie mocny potencjał niszczycielski, jak ten sprzed kilkudziesięciu lat, a świat daleki jest od stanu, o którym pisał w swojej piosence John Lennon.