Piłkarze prowadzącego w hiszpańskiej La Liga klubu wybrali się w podróż do Madrytu na spotkanie z Getafe, które odbyło się 16 kwietnia na obrzeżach stolicy Hiszpanii. Nie wiadomo jaki bezpośredni wpływ na formę Barcy miała taka forma podróży, jednak na boisku padł bezbramkowy remis, co na pewno nie przyniosło chluby Dumie Katalonii, a było bezsprzecznym sukcesem dla Getafe, które zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli.
Podróż raczej nie wymęczyła zbytnio futbolistów, gdyż trwała zaledwie 2,5 godziny, a co ważne, i nieco kłoci się z ideą klimatyczną, odbyła się poprzez wyczarterowany specjalnie pociąg. Jakby nie patrzeć wygenerowało to dodatkową emisję CO2 i zużyło dodatkowy prąd, niż w przypadku gdyby trasa pokonana została środkiem publicznego transportu.
Niemniej, na pewno była nieco czystsza niż tradycyjna podróż odbywana prywatnym odrzutowcem. Klub, tłumacząc swoją decyzję, zaznaczył, że umowa z hiszpańską narodową firmą kolejową Renfe obejmowała prośbę, aby podróż była zasilana energią odnawialną.
W ciągu ostatniego roku Barca przechodziła na oświetlenie LED i zaczęła pozyskiwać całą swoją energię ze źródeł odnawialnych w ramach dążenia do zrównoważonego rozwoju. W tym sezonie klub po raz pierwszy zaczął obliczać własne emisje, co jest niezbędnym krokiem w kierunku zmniejszenia śladu węglowego.
Problem emisji gazu cieplarnianych, śladu węglowego i zużycia energii jest poważnym wyzwaniem dla sportu.
O jego skali i powadze przekonują chociażby szacunki FIFA dotyczące wyłącznie ostatniej edycji Mistrzostw Świata. W ich trakcie wyemitowanych zostało około 3,6mln ton dwutlenku węgla. Oznacza to, że wydarzenie, które odbyło się w Katarze w 2022 r., wyemitowało tyle samo CO2 w cztery tygodnie, ile emituje około 790 tys. samochodów przez rok.