W lutym Sąd Apelacyjny w Łodzi zdecydował, że sześć osób, związanych z czterema funduszami W Investments (WI), może opuścić areszt po wpłaceniu łącznie 17 mln zł poręczenia majątkowego. Od decyzji odwołała się jednak prokuratura, jak się okazuje — z połowicznym sukcesem. Tak zwany areszt kaucyjny (czyli taki, który może być zniesiony po wpłaceniu kaucji) został utrzymany w przypadku trzech z sześciu podejrzanych.

Kto wychodzi, a kto nie
W gorszej sytuacji znalazł się m.in. Piotr Wiśniewski, twórca i były większościowy akcjonariusz Domu Maklerskiego WI (DM WI), który zarządzał funduszami WI do 2016 r. To właśnie znany biznesmen, który pierwotnie miał wpłacić najwyższą kaucję (aż 10 mln zł), oskarżony jest o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Miała ona oszukać ponad 2 tys. inwestorów na 600 mln zł i wyrządzić funduszom WI co najmniej 90 mln zł szkody. Na wolność nie będą też mogli wyjść Tadeusz P., były członek rady nadzorczej DM WI, delegowany do zarządu spółki, i Adam Sz., kolejny z byłych członków nadzoru DM WI, który jako adwokat był też szefem departamentu prawnego brokera.
Łagodniej sąd potraktował Michała M., w przeszłości wiceprezesa DM WI, a potem prezesa Meridian Fund Management (MFM) — spółki, która w 2016 r. przejęła zarządzanie funduszami WI, Beniamina F., jednego z pośrednich właścicieli MFM, oraz Piotra K., prezesa spółek portfelowych funduszy WI. Dwaj pierwsi mogą wyjść po wpłaceniu 2 mln zł (Michał M. już to zrobił), a trzeci — 0,5 mln zł.
Koronny i Cypr
Tym samym cała trójka być może dołączy do Piotra S., byłego wiceprezesa i prezesa DM WI, który wyszedł za kaucją 1 mln zł już w sierpniu 2019 r. A cały czas z uroków wolności korzysta też M.K., były radca prawny i kolejny z kluczowych podejrzanych zamieszanych w aferę, który od końca 2018 r. jest świadkiem koronnym w tej sprawie. To właśnie zeznania M.K., byłego prezesa, a potem szefa rady nadzorczej MFM obciążające byłych współpracowników, a także ustalenia Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) są głównymi dowodami w sprawie czterech funduszy WI: Inwestycje Rolne, Lasy Polskie, Inwestycje Selektywne i Vivante.
Oprócz udziału w gangu przedstawione przez śledczych zarzuty dotyczą działania na szkodę funduszy i ich spółek portfelowych oraz prania pieniędzy pochodzących z dwóch podejrzanych transakcji, w które zaangażowane były podmioty z Cypru. Pierwsza to nierozliczona do końca i sfinansowana pieniędzmi z funduszy WI sprzedaż MFM cypryjskiej firmie Vapour Management, a druga — niekorzystny zakup przez jeden z funduszy WI akcji również cypryjskiej spółki Winterfox, działającej w branży pożyczkowej.
Kontrowersyjne grypsy
Dlaczego sąd trzem podejrzanym pozwolił opuścić areszt, a innym nie? Z naszych informacji wynika, że zdecydowała tzw. postawa procesowa. Beniamin F. i Piotr K. w swoich zeznaniach mieli podać okoliczności potwierdzające w dużym stopniu inne dowody zebrane przez prokuraturę, w tym zeznania świadka koronnego i ustalenia KNF. A w przypadku Michała M. poszło o coś jeszcze.
— Po tym, jak prokuratura postawiła zarzuty w sprawie funduszy WI członkom rodziny Michała M. i zabezpieczyła ich majątki, ten zdecydował się na przekazanie śledczym informacji o nieformalnym porozumiewaniu się za kratkami z Piotrem Wiśniewskim. A także dostarczył same wymieniane przez nich grypsy — mówi nasz informator.
Przy czym grypsy miały dotyczyć nie tylko kwestii samych funduszy WI, ale i także spotkań członków rodzin podejrzanych. I właśnie ten fakt najpierw prokuratura, a potem sąd oceniły jako spełnienie przesłanki o możliwości mataczenia w sprawie. Rodziny i obrońcy trzech podejrzanych wciąż pozostających w areszcie oceniają całą sprawę zupełnie inaczej. Według nich treść grypsów nie uzasadniała w jakikolwiek sposób podjętych przez sąd decyzji. Zapowiadają też dalszą walkę o wypuszczenie na wolność Piotra Wiśniewskiego, Tadeusza P. i Adama Sz. Kolejny raz sąd ich aresztami zajmie się w drugiej połowie maja.