PKO BP wzięło się za analizy opłacane przez spółki

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2020-11-19 22:00

Asbis jako pierwszy z GPW zapłacił za raport o sobie w biurze maklerskim największego banku. Niebawem raporty o dwóch kolejnych spółkach

Z tego artykułu dowiesz się:

  • – dlaczego BM PKO BP zdecydowało się na płatne analizy spółek,
  • – której spółki dotyczy pierwszy raport i kiedy będą kolejne,
  • – jakie formy pokrycia analitycznego oferuje bankowy broker,
  • – co o ruchu dużego gracza sądzi konkurencja,
  • – kto jeszcze na polskim rynku oferuje bądź oferował płatne pokrycie analityuczne.
Długoterminowa współpraca
Długoterminowa współpraca
W ramach odpłatnego pokrycia analitycznego, liczymy na długoterminową współpracę ze spółkami. Na pewno nie jest to usługa pay-per-view, jak można by powiedzieć używając analogii telewizyjnej – zaznacza Grzegorz Zawada, dyrektor pionu inwestycji i bankowości prywatnej PKO Banku Polskiego.

W styczniu 2015 r. Dom Inwestycjny Investors (potem zmienił nazwę na Vestor Dom Maklerski) zaczął wydawać rekomendacje dla spółek giełdowych, które podpisały z nim umowę na opłacanie tzw. pokrycia analitycznego. Wzbudziło to spore kontrowersje. Jedni przedstawiciele domów maklerskich mówili o zupełnym wypaczeniu sensu analiz, inni stwierdzali, że jeśli opłacanie analiz przez spółkę nie wpływa na obiektywizm ocen analityka, to nie ma w tym nic złego.

- Przyznaję, że byłem trochę sceptyczny do tej usługi. Wydawało mi się, że jest w niej zawarty spory problem związany z zarządzaniem konfliktem interesów – mówi Grzegorz Zawada, dyrektor pionu inwestycji i bankowości prywatnej PKO Banku Polskiego, któremu podlega biuro maklerskie największego polskiego banku.

A właśnie biuro maklerskie PKO BP 12 listopada 2012 r. wypuściło analizę inwestycyjną Asbisu, notowanego na GPW dystrybutora sprzętu IT, w wyniku umowy zawartej ze spółką. Ma podpisane jeszcze dwie takie umowy, z następnymi spółkami prowadzi rozmowy.

- Raporty dotyczące spółek, z którymi mamy już podpisane umowy pojawią się do końca roku – informuje Artur Iwański, dyrektor biura analiz rynkowych w biurze maklerskim PKO BP.

Przed publikacją raportów nie chce jednak ujawnić, o jakie spółki chodzi.

Cztery warianty współpracy

Opracowanie dotyczące Asbisu nie zawiera zalecenia typu „kupuj” czy „sprzedaj”, ani wyceny jednej akcji. Jest w nim jednak przedział wyceny całej spółki, z którego w prosty sposób można obliczyć szacowany przez PKO BP przedział wartości jednej akcji.

- Moim zdaniem w rekomendacjach biur maklerskich wycena punktowa czy zalecenie „kupuj” lub „sprzedaj” to nie istota pracy analityka, a jedynie ilustracja jednego z możliwych wariantów przyszłości - bazowego. Inwestorzy i tak sami podejmują decyzje odpowiednie do specyfiki zarządzanych portfeli oraz polityki inwestycyjnej i mogą być przekonani do innych założeń. Dlatego ważne, by branżowy ekspert posiadał głęboką wiedzę i wypowiedział się o spółce, rynku na którym działa, panujących tam trendach, opracował prognozy i przedstawił różne scenariusze oraz analizę wrażliwości – komentuje Artur Iwański.

- Konkurowanie na rynku maklerskim odbywa się na poziomie wiedzy, a jednym z podstawowych narzędzi, którymi można by opisać wiedzę, są analizy. Unbundling, czyli rozdzielenie prowizji maklerskich od opłat za dostęp do analiz, spowodował, że poziom pokrycia analitycznego średnich i małych spółek zmniejszył się. W związku z tym pojawił się dodatkowy popyt na takie usługi. Mając odpowiednie zasoby postanowiliśmy spróbować ten popyt jakoś zaspokoić. Stąd pomysł, by taką usługę uruchomić – dodaje Grzegorz Zawada.

Przedstawiciele PKO BP nie chcą publicznie ujawnić cen. Zdradzają jednak, że minimalny okres trwania umowy to rok, a sama usługa występuje w czterech wariantach. Pierwszy to samo tzw. pokrycie analityczne spółki, a więc raport zbliżony do rekomendacji, komentarze po wynikach kwartalnych i prognozy podawane do konsensusu wyników PAP i Bloomberga.

Wariant drugi to w zasadzie to samo, ale również w języku angielskim, co może uatrakcyjnić spółkę w oczach około 100 instytucjonalnych inwestorów zagranicznych będących klientami PKO BP. Kolejny wariant to wzbogacenie tzw. pokrycia analitycznego o usługę animatora rynku. W najbardziej rozbudowanej wersji spółka może liczyć jeszcze na zorganizowanie specjalnie dla niej 2-4 konferencji z inwestorami oraz udział w konferencjach obejmujących wiele spółek organizowanych przez PKO BP. W przypadku konferencji tematycznych jest on możliwy nawet wtedy, gdy na normalnych zasadach PKO BP nie zakwalifikowałoby spółki na takie spotkanie, uznając, że jest za mała.

Okiem brokera
Lepiej rozwinąć program GPW
Jacek Lewandowski
prezes Ipopemy Securities
Przy zachowaniu odpowiednich procedur taki produkt może funkcjonować. Chodzi o to by biuro maklerskie zapewniło faktyczną niezależność analizy, bez względu na to, że spółka płaci za jej powstanie. Uważam jednak, że lepszym kierunkiem jest to, by niezależna infrastruktura, jaką jest giełda płaciła za tworzenie takich raportów. Jej program wsparcia analitycznego powinien być rozwijany. Wiadomo, że nasza giełda jest bardzo droga dla brokerów i inwestorów, a im jej program wsparcia analitycznego będzie szerszy, tym większa będzie pewność, że wszystkie spółki będące w obszarze zainteresowania inwestorów będą pokrywane.

Spółki, które zdecydują się na współpracę z PKO BP nie mają przy tym wglądu w raporty analityczne przed przekazaniem ich inwestorom.

- Wartością nadrzędną jest dla nas niezależność i rzetelność, którą budowaliśmy prawie 10 lat. Nasze analizy są moim zdaniem najlepsze w regionie i jeśli spółka chce z tego skorzystać, to musi przystać na nasze warunki. Zapisy umowy ustalamy my i są one praktycznie nienegocjowalne. Spółki zaczynają jednak rozumieć, że pokrycie analityczne przez największego brokera jest jakimś prestiżem, tak jak wartością samą w sobie jest bycie na radarze inwestorów zamiast w miejscu, którego nigdzie nie widać – twierdzi Artur Iwański.

Ograniczony potencjał

Vestor DM swojej działalności już nie prowadzi bo we wrześniu 2019 r. KNF odebrała mu licencję, motywując to nieprawidłowościami przy oferowaniu obligacji. W szczycie popularności zajmował się 20 emitentami i nigdy nie zdobył zakładanych 30 klientów. Pod koniec istnienia miał ich siedmiu. Wtedy jednak warszawska giełda uruchomiła już własny program, w ramach którego ona płaci domom maklerskim za robienie raportów o emitentach (muszą się na to zgodzić).

- Wszyscy liczyli na to, że giełda będzie płacić za tzw. pokrycie analityczne. Natomiast teraz widać, że jest sporo spółek, które szukają takiej usługi, bo program GPW ich nie obejmuje – zaznacza osoba związana z rynkiem kapitałowym.

Kilka lat temu próbę wejścia na rynek opłacanego przez spółki pokrycia analitycznego podjął NWAI DM, ale finalnie niewiele z tego wyszło. Podobnie skończyła się próba zainteresowania polskich spółek usługami londyńskiej Edison Investment Research, podjęta przez CC Group. Nie oznacza to jednak, że Edison w Polsce nikogo nie skusił. Już od 2014 r. jego klientem jest Ryvu Therapeutics (wcześniej jako „stara” Selvita).

- Edison wnosi wiedzę naukową do pokrycia analitycznego naszej spółki. To jest uzupełniające do tego, na co mogliśmy liczyć ze strony polskich biur maklerskich. Jeszcze przed umową z Menarini pokazanie przez zachodnich analityków, że nasze projekty mają sens, było bardzo ważne również dla przekonania polskich inwestorów. Teraz świadczą już o nas pozytywne wyniki badań klinicznych, ale jak zaczynaliśmy, mieliśmy wyniki na myszach w nierentownej spółce, która nigdy nie sprzedała niczego za więcej niż 1 mln zł – mówi Paweł Przewięźlikowski, prezes Ryvu Therapeutics.

- Generalnie korzystam z każdego źródła informacji, do którego mam dostęp i uważam za wartościowe. Natomiast w hierarchii wiarygodności raport opłacony przez spółkę nie jest najwyżej – mówi Arkadiusz Bebel, zarządzający funduszem Quercus Global Growth, inwestującym na rynkach zagranicznych w spółki wzrostowe.

Opłacane przez polskie spółki analizy zdarza się publikować East Value Research. To jednak raczej doraźne, pojedyncze strzały, a nie stała współpraca związana z aktualizacją oceny spółki co kwartał.

Emitenci długu płacą największym światowym agencjom ratingowym za oceny ich wiarygodności kredytowej. Sam fakt, że nie świadczą usług płatnego pokrycia analitycznego nie oznacza też, że polskie domy maklerskie nie biorą pieniędzy od spółek, które oceniają ich analitycy. Takie raporty przygotowują np. oferujący w ofertach pierwotnych.