Plus najcenniejszy dla Stalexportu

Adamski Artur A.
opublikowano: 1999-03-04 00:00

Plus najcenniejszy dla Stalexportu

Katowicki holding ma udziały w ponad 74 spółkach krajowych i zagranicznych, z czego znaczna część nie jest związana z podstawowym nurtem działalności. Najcenniejszym udziałem jest 5,5 proc. akcji Polkomtela (operator sieci Plus GSM). Zgodnie z zachowawczymi wyliczeniami warte są one co najmniej 130 mln dolarów (520 mln zł).

TWORZY to sytuację, w której cena akcji spółki na giełdzie jest niewiele więcej warta od udziałów tylko w Polkomtelu, bez uwzględnienia pozostałego majątku firmy. Zbycie udziałów powinno się odbyć do końca czerwca tego roku (stroną transakcji prawdopodobnie będzie jedna z dziewięciu firm wchodzących w skład akcjonariuszy Polkomtela).

INFORMACJA o sprzedaży Polkomtela może na dwie, trzy sesje podnieść kurs, lecz inwestorzy długoterminowi odbiorą tę informację jako niekorzystną.

SPRZEDAŻ akcji Polkomtela i skierowanie tych pieniędzy na hutnictwo, uważam za nie najlepsze posunięcie. Przemysł stalowy jest mało rozwojowy i wydajny, więc inwestowanie w niego nie ma większego sensu — dodaje Sebastian Buczek, doradca inwestycyjny ING BSK Asset Management.

POWAŻNYM minusem katowickiej spółki jest niska wydajność wynikająca przede wszystkim ze zbyt dużego zatrudnienia. Tym samym przygotowywane zwolnienia pracowników są jak najlepszym posunięciem, bez tego kroku za kilka lat Stalexport miałby bardzo poważne kłopoty z funkcjonowaniem. Zdaniem analityków, pewnym rozwiązaniem dla spółki byłoby skupienie się na handlu, tak jak to czyni firma Howell, która może się pochwalić znacznie lepszymi wynikami niż Stalexport. Wprawdzie niewielki Howell zajmuje się tylko handlem stalą, to jednak osiąga lepsze wyniki głównie dzięki swoim niewielkim rozmiarom oraz elastyczności.

WYNIKÓW finansowych Stalexportu nie można zaliczyć do najlepszych. Kłopoty zaczęły się w trzecim kwartale ubiegłego roku, kiedy to przychody i zysk netto spadłu w stosunku do 1997 r. średnio o ponad jedną piątą. Podobnie się działo w styczniu, gdzie wyniki były gorsze od tych sprzed roku o ponad jedną trzecią. Taki stan zarząd firmy tłumaczy dekoniunkturą na rynku krajowym i międzynarodowych (kryzys dalekowschodni). Poza tym od połowy ubiegłego roku, zwiększył się import taniej stali z Łotwy, Ukrainy i w mniejszym stopniu Rosji. Problemy z eksportem i importem tańszych wyrobów ujawniły się całej branży: w ubiegłym roku w skali kraju eksport stali spadł o 13 proc. Jednak spadek eksportu w holdingu był prawie dwukrotnie wyższy (24 proc.). W strukturze przychodów spółki eksport zajmuje 23 proc. (import to 21 proc., zaś sprzedaż krajowa to 56 proc.), więc pogorszenie wyników nie zależy tylko od światowej dekoniunktury.

POZA minusami, spółka ma również plus. Za taki uznaje się głownego akcjonariusza: EBOiR (posiada prawie 31,2 proc. akcji). Dzięki niemu spółka ma szansę na przyspieszenie restrukturyzacji: sprzedaż udziałów w wielu spółkach, redukcję zatrudnienia, poprawę wydajności. Ale te operacje siłą rzeczy nie będą dla Stalexportu bezbolesne.

Artur A. Adamski