Sąd Miejski w Moskwie skazał we wtorek byłych szefów koncernu naftowego Jukos - Michaiła Chodorkowskiego i Płatona Lebiediewa - na karę 9 lat pozbawienia wolności w kolonii karnej (obozie pracy).
Sąd uznał ich za winnych 6 zarzucanych im czynów, m.in. niepłacenia podatków, przywłaszczenia powierzonego mienia, fałszowania dokumentów, działania na szkodę spółki i wejścia w zmowę przestępczą.
Prokurator domagał się dla obu przedsiębiorców maksymalnych kar - po 10 lat pozbawienia wolności.
Chodorkowski i Płatonow od początku odrzucali oskarżenia, uważając je za sfabrykowane, a sam proces - za polityczny. Pięć lat w zawieszeniu orzeczono wobec trzeciego oskarżonego - Andrieja Krajnowa.
Odczytywanie wyroku w tym najgłośniejszym procesie w najnowszych dziejach Rosji zajęło sędziemu 12 dni.
Chodorkowski i Lebiediew - niegdyś jedni z najbogatszych ludzi w Rosji - przebywają za kratami od 1,5 roku i wiadomo już, że nie wyjdą na wolność jeszcze przez co najmniej parę lat. Prokuratura Generalna Rosji zamierza wkrótce przedstawić im nowe zarzuty, m.in. prania brudnych pieniędzy.
Zdaniem części obserwatorów, oskarżenia wobec byłych szefów Jukosu są zemstą otoczenia prezydenta Rosji Władimira Putina za popieranie przez koncern liberalnej opozycji lub odpowiedzią na plany polityczne samego Chodorkowskiego, który nie wykluczał startu w wyborach prezydenckich w 2008 roku.