Poczta Polska liczy na odbicie

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2017-02-08 22:00

Spółka miała ponad 60 mln zł straty, choć prognozowała trzykrotnie więcej. Zwiększyła sprzedaż, zatrudnia pracowników i inwestuje

Od dłuższego czasu było wiadomo, że będzie źle — pozostawało tylko pytanie o to, jak bardzo źle. Poczta Polska, według wstępnych szacunków (bez audytu), zamknęła 2016 r. z 65,3 mln zł straty przy przychodach ze sprzedaży rzędu 5,43 mld zł. To, według zarządu spółki, wynik nie najgorszy — a na pewno lepszy od oczekiwań.

BĘDZIE LEPIEJ: Poczta Polska zanotowała straty i podniosła ceny usług. Tomasz Dąbrowski, który na stanowisko szefa finansów przyszedł z domu maklerskiego Q Securities, uważa jednak, że gorzej nie będzie.
Marek Wiśniewski

— Nasze najbardziej pesymistyczne szacunki mówiły o stracie rzędu nawet 175 mln zł. Takie rezultaty mogłyby niepokoić, jednak płynność jest pod kontrolą. Gdybyśmy zgodnie z planem — podobnie jak to robiono w latach poprzednich — dokonali sprzedaży nieruchomości, to moglibyśmy wykazać zysk. Ten rok ma być rokiem stabilizacji i inwestycji, chcemy go zamknąć z niewielkim zyskiem — mówi Tomasz Dąbrowski, członek zarządu Poczty Polskiej, odpowiedzialny za jej finanse.

Odwracanie trendu

W ostatnich latach Poczcie regularnie kurczyły się przychody — tak ze względu na spadający wolumen tradycyjnych przesyłek, jak i na ostrą walkę konkurencyjną. Od 2009 do 2016 r. przychody spadły o ponad 900 mln zł, czyli około 15 proc. Teraz, gdy największy konkurent na rynku listowym wywiesił białą flagę, spadku przychodów nie ma — jest nawet nieznaczny wzrost, o 8 mln zł.

— Naszym głównym celem jest zahamowanie spadku przychodów i w 2016 r. to osiągnęliśmy — przychody ze sprzedaży wzrosły o 1,4 proc. Bardzo dobre wyniki miał segment KEP, czyli paczki kurierskie i ekspresowe. Wzrosły też przychody z handlu i nowoczesnych usług — mówi Tomasz Dąbrowski. Od początku lutego Poczta Polska — po weryfikacji decyzji przez Urząd Komunikacji Elektronicznej — podniosła o średnio 20 proc. ceny usług powszechnych, dostosowywała także do realiów rynkowych kontrakty z klientami biznesowymi.

— Podnieśliśmy ceny usług powszechnych, by zapewnić ich rentowność. Globalnie usługa ta jest obecnie rentowna, ale niektóre przesyłki nie. Najbliższe miesiące pokażą, jak podwyżka odbije się na popycie — mówi Tomasz Dąbrowski.

Szukanie pieniędzy...

Poczta Polska, mimo strat, nie zamierza wstrzymywać programu inwestycyjnego. — Mamy przestarzałe systemy IT, dostosowanie ich do obecnych warunków wymaga inwestycji rzędu 0,5 mld zł. Dużych inwestycji w nowe sortery wymagają też nasze węzły ekspedycyjno-rozdzielcze — pierwszy przetarg na taką maszynę już rozpisaliśmy — mówi Tomasz Dąbrowski. Spółka wylicza, że w najbliższym czasie będzie potrzebować 87 mln zł na systemy biznesowe oraz zakup tabletów i sprzętu komputerowego. Ponad 30 mln zł chce wydać na modernizację placówek, a prawie 20 mln zł — na inwestycje w węzły ekspedycyjno-rodzielcze. Zapewnia, że znajdzie pieniądze na inwestycje — choć nie od razu na wszystko.

— Poczta Polska nie jest zadłużona, ma duży majątek, który można wykorzystać. Nie chodzi tylko o sprzedaż nieruchomości — przyglądamy się mechanizmom REITów, widzimy swoją szansę w realizacji programu Mieszkanie+, możemy wreszcie sprzedawać część infrastruktury, która nie jest krytyczna, i od razu wynajmować ją od kupującego, by pozyskać gotówkę — mówi Tomasz Dąbrowski. Pomysłów na zdobycie pieniędzy na inwestycje jest więcej.

— Jesteśmy operacyjnie gotowi do przeprowadzenia pierwszej emisji obligacji, możemy wyjść na rynek z ofertą po zatwierdzeniu strategii, prawdopodobnie na przełomie trzeciego i czwartego kwartału. Chcemy też korzystać z funduszy europejskich i wsparcia PFR. Nie ma natomiast tematu giełdy — mówi Tomasz Dąbrowski.

...i pracowników

Na koniec 2016 r. Poczta zatrudniała na etatach prawie 78 tys. osób. W ubiegłym roku zatrudnienie — które w trakcie poprzedniej dekady skurczyło się o blisko 25 tys. — zwiększyło się o 700 etatów. A rąk do pracy nadal brakuje.

— Plan na ubiegły rok zakładał redukcję zatrudnienia o 1,5 tys. osób, co miało przynieść 151 mln zł oszczędności. Realia są jednak takie, że w ramach programu dobrowolnych odejść żegnali się z nami dobrzy pracownicy, którzy nie mieli problemu ze znalezieniem nowej pracy. Musieliśmy zatrudnić kilkaset nowych osób, głównie w eksploatacji, w tym roku możemy zatrudnić ponad tysiąc osób — mówi Tomasz Dąbrowski. Koszty wynagrodzeń w ubiegłym roku znacznie wzrosły. Wpłynął na to wzrost minimalnego wynagrodzenia zasadniczego, a także wypłaty jednowyrazowych świadczeń i nagród dla pracowników (w styczniu, marcu i grudniu).

— Prowadzimy rozmowy ze stroną społeczną. Chodzi m.in. o zmianę modelu premiowego, który w tym momencie jest oparty tylko na wynikach spółki bez względu na osiągane przez konkretnego pracownika. Naszym celem jest dalsza poprawa warunków zatrudnienia w Poczcie — nadwyżki chcemy przekazywać pracownikom — mówi Tomasz Dąbrowski.

Ministerstwo broni kontraktów

Czasowa utrata kontraktu na obsługę sądów i prokuratur na rzecz Polskiej Grupy Pocztowej (z grupy InPostu) była w ostatnich latach największym ciosem wizerunkowym i finansowym, jaki zadano Poczcie Polskiej. Państwowy operator odzyskał kontrakt w 2016 r., oferując znacznie niższe stawki niż prywatny konkurent. Politycy zadbali, by historia się nie powtórzyła. W tym tygodniu opublikowano projekt nowelizacji prawa pocztowego i niektórych innych ustaw. Główna zmiana polega na tym, że przesyłki polecone w procedurach sądowych i administracyjnych będzie mógł dostarczać jedynie operator wyznaczony, czyli co najmniej do 2025 r. Poczta Polska.

OKIEM BYŁEGO PREZESA
Nieruchomości nie przejedzono

JERZY JÓŹKOWIAK, prezes Poczty Polskiej w latach 2011-16

Nie pracuję już w Poczcie Polskiej, więc nie chcę komentować jej obecnych rezultatów, ale na pewno w poprzednich latach pozytywny wynik spółki nie był tylko efektem sprzedawania nieruchomości. Pieniądze nie były przejadane, najgorsze byłoby pozbywanie się nieruchomości, by łatać dziury. Przeprowadziliśmy duży program inwestycyjny z własnych funduszy, nakłady były nawet wyższe od zysków z nieruchomości. Wynik netto Poczty Polskiej od dawna oscylował wokół zera, a dodatkowym ciosem była utrata dużego kontraktu na obsługę sądów, co wymusiło na nas wdrożenie programu oszczędnościowego. Wspólnie z pracownikami udało nam się wyjść z tego obronną ręką — i to na tyle skutecznie, że teraz główny konkurent wycofał się z ogólnopolskiej obsługi listów, co umożliwia odzyskanie rynku.