Poczta Polska oskarża InPost o łamanie jej monopolu

Agata Hernik
opublikowano: 2007-10-25 00:00

Operatorzy pocztowi weszli na wojenną ścieżkę. Chodzi o listy, na które — teoretycznie — monopol ma Poczta Polska.

Wybuchła prawdziwa bitwa. Powód? Listy, metalowe blaszki i zasady.

Operatorzy pocztowi weszli na wojenną ścieżkę. Chodzi o listy, na które — teoretycznie — monopol ma Poczta Polska.

Zgodnie z prawem, Poczta Polska ma wyłączność na świadczenie usług pocztowych dotyczących przesyłek o masie nieprzekraczającej 50 gramów. Jednak prywatni operatorzy pocztowi znaleźli sposób na ominięcie przepisów i przełamanie monopolu publicznego operatora. Dostarczają przesyłki do 50 gramów w kopertach, które dokładnie tyle ważą albo obciążają listy blaszkami.

W tej sytuacji monopol Poczty Polskiej stał się fikcją. Prywatne firmy pocztowe rozrastają się i kawałek po kawałku zajmują rynek zarezerwowany dla publicznego operatora. Wybitnie dopomógł im strajk listonoszy — chociaż doręczyciele Poczty Polskiej znów przynoszą listy, rynek nie jest już taki sam.

Radykalne środki

Publiczny operator nie zamierza składać broni. Złożył zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej Warszawa- -Śródmieście o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 286 kodeksu karnego oraz wykroczenia z art. 25 ust. 1 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, z wnioskiem o wszczęcie postępowania wobec prezesa InPostu. Poza tym dostarczył wezwanie przedsądowe firmie InPost o zaniechanie działań sprzecznych z art. 47 ust. 2 prawa pocztowego.

— Uważamy, że prawo jest naruszane. Dostarczanie przesyłek ważących do 50 gramów to obszar zastrzeżony dla Poczty Polskiej — inni operatorzy mogą w nim działać po spełnieniu odpowiednich warunków. Takie rozwiązanie ma cel. Nie chodzi o to, by chronić wielkie państwowe przedsiębiorstwo przed konkurencją, która jest naturalna na rynku. Nałożono na nas obowiązki, które musimy realizować bez względu na to, czy nam się to opłaca, czy nie. Ponad 50 proc. naszych placówek na obszarach wiejskich jest nierentownych. I nie wolno się nam z nich wycofać. Prawo nam to w pewien sposób rekompensuje. Jeżeli będzie łamane, może się okazać, że za kilka lat nie będzie komu dostarczyć poczty na przykład w Bieszczadach — przekonuje Radosław Kazimierski, rzecznik Poczty Polskiej.

Możliwe, że to nie ostatnie doniesienie do prokuratury.

— Nie wykluczamy wystąpienia przeciwko innym firmom. To nie tak, że InPost jest naszym szczególnie znienawidzonym wrogiem. Monitorujemy rynek, przyglądamy się działalności innych operatorów i jeżeli znów uznamy, że ktoś łamie prawo, to powiadomimy odpowiednie organa — zapowiada Radosław Kazimierski.

Nie damy się

Firma InPost stanowczo odpiera sugestie Poczty Polskiej jako bezzasadne i nieprawdziwe.

Włączenie do sporu prokuratury zbiega się akurat w czasie z emisją publiczną Integer.pl, właściciela InPostu.

— Dotychczas na rynku wartym około 6 miliardów złotych niepodzielnie panował monopolista. Jesteśmy świadomi, że trudno mu oddać udział operatorom prywatnym. Otwarcie mówimy, że nasz cel strategiczny to uzyskanie 10 proc. rynku w ciągu najbliższych lat. To, co prezentuje teraz Poczta Polska, potwierdza jedynie, że staliśmy się silnym graczem na rynku krajowym. Pokazuje też jej obawy przed konkurencją — twierdzi Rafał Brzoska, prezes InPostu.

Powołuje się przy tym na art. 3 pkt 16 prawa pocztowego, mówiący, że pojęcie przesyłki obejmuje jej całość, a więc zarówno zawartość, jak i opakowanie — w tym kopertę i jej zabezpieczenia.

— Przez ostatni rok InPost był kilkakrotnie kontrolowany przez funkcjonariuszy Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE). Mimo że z oczywistych względów regulator rynku pocztowego ma dokładną wiedzę o sposobie świadczenia przez nas usług pocztowych — w tym o rzekomym naruszaniu przepisów prawa pocztowego — nigdy nie spotkaliśmy się z jakimikolwiek zastrzeżeniami ze strony UKE co do zgodności naszej działalności z prawem. Dysponujemy dowodami — publicznymi wystąpieniami przedstawicieli UKE, potwierdzającymi słuszność naszego stanowiska. Zapewne są one znane również Poczcie Polskiej — podkreśla Rafał Brzoska.

InPost nie zamierza przestać dociążać listów. A Poczta Polska nie zamierza odpuścić. Pozostaje czekać na rozstrzygnięcie prokuratury.

Agata Hernik

[email protected] % 022-333-99-37