10 proc. gospodarstw o najwyższych dochodach przeciętnie zyskałoby 580 zł miesięcznie dzięki realizacji podatkowych propozycji Karola Nawrockiego. Najmniej zamożne 10 proc. zyskałoby jedynie niespełna 2 zł miesięcznie. To najważniejsze wnioski z analizy Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA, które policzyło wpływ na finanse gospodarstw domowych propozycji kandydata na prezydenta wspieranego przez Prawo i Sprawiedliwość.
Niższe podatki, zwłaszcza dla rodzin
Kandydujący na prezydenta szef IPN proponuje trzy główne rozwiązania podatkowe. To podwyższenie drugiego progu podatkowego do 140 tys. zł (obecnie wynosi 120 tys. zł), wprowadzenie PIT 0 proc. dla rodzin z dwojgiem lub większą liczbą dzieci (zwolnienie z podatku dochodowego do 140 tys. zł dochodu rocznie dla każdego rodzica), a także objęcie ulgami prorodzinnymi przedsiębiorców rozliczających się podatkiem liniowym oraz ryczałtem od przychodów ewidencjonowanych.
Według wyliczeń CenEA pełen pakiet propozycji Karola Nawrockiego kosztowałby sektor finansów publicznych 19,1 mld zł rocznie. Sam koszt rozwiązań skierowanych do rodzin z dziećmi (PIT 0 proc. i rozszerzenie ulg) to ok. 15,9 mld zł.
Kto zyskuje najwięcej?
Najbardziej uderzającym wnioskiem z analizy jest nierównomierny rozkład korzyści. Z całkowitych kosztów proponowanych rozwiązań podatkowych aż 12 mld zł rocznie trafiłoby do najbogatszych 20 proc. populacji, a jedynie 150 mln zł do najbiedniejszych 20 proc.
„Przeciętne korzyści gospodarstw z najwyższej grupy dochodowej wyniosą 580 zł miesięcznie, a tych z najniższych 10 proc. populacji jedynie niespełna 2 zł miesięcznie” - piszą autorzy raportu CenEA.
Jeszcze bardziej jaskrawo różnice widać przy analizie korzyści dla rodzin z dziećmi. Najbogatsze rodziny z dziećmi (z dziesiątej grupy decylowej) zyskałyby przeciętnie aż 1080 zł miesięcznie, podczas gdy 10 proc. rodzin o najniższych dochodach - zaledwie 6 zł miesięcznie.
Obniżki nie dla wszystkich
Autorzy analizy zwracają uwagę, że program Karola Nawrockiego wyraźnie różni się od obietnic składanych przez Andrzeja Dudę przed wyborami w 2015 r. Korzyści z proponowanego wówczas podniesienia kwoty wolnej od podatku rozkładały się znacznie równomierniej w różnych grupach dochodowych.
Eksperci podkreślają również, że z propozycji podatkowej Karola Nawrockiego praktycznie nie skorzystaliby emeryci i renciści - grupy, o których głosy kandydat zdaje się zabiegać w kampanii. W swoim programie kandydat proponuje m.in. wysoką coroczną minimalną waloryzację emerytur, o minimum 150 zł, ale analiza podatkowa CenEA jej nie uwzględnia.
Na zmianach w podatkach zyskałyby głównie rodziny w wieku produkcyjnym, a tylko nieliczne osoby samotne i małżeństwa w wieku emerytalnym odczułyby jakiekolwiek korzyści finansowe.
Skąd na to pieniądze?
Eksperci CenEA zauważają również, że w swoim programie wyborczym Karol Nawrocki nie wskazał źródeł finansowania proponowanych rozwiązań podatkowych. Biorąc pod uwagę, że koszt całego pakietu to prawie 20 mld zł rocznie, jest to istotna luka.
Równocześnie przypominają, że zgodnie z konstytucją za politykę gospodarczą odpowiada Rada Ministrów, a nie prezydent. Rola głowy państwa w obszarze polityki podatkowej ogranicza się do możliwości przedstawiania propozycji zmian w ustawach oraz ewentualnego wetowania ustaw przyjętych przez parlament. Gdyby Karol Nawrocki został prezydentem, to musiałby współpracować z rządem i parlamentem, jeśliby na serio chciał zrealizowania swoich wyborczych obietnic.