Podaż znów zdominowała handel na giełdach w USA

Tadeusz Stasiuk
opublikowano: 2022-03-03 22:29

Czwartkowa sesja na amerykańskich giełdach charakteryzowała się wahaniami indeksów, a ich skala była relatywnie duża. Na parkietach dało się odczuć dużą niepewność i nerwowość związaną z geopolityką i obawami odnośnie przyszłego globalnego wzrostu gospodarczego.

fot. Bloomberg

Na tle runku zdecydowanie lepiej zachowywały się tzw. spółki cykliczne reprezentujące tradycyjne sektory gospodarki. Gorzej sytuacja przedstawiała się na rynku high-techów.

Na finiszu indeks największych amerykańskich blue chipów Dow Jones IA spadał o 0,29 proc. Wskaźnik szerokiego rynku S&P500 zniżkował o 0,53 proc. Natomiast Nasdaq Composite opadł o 1,56 proc.

Po silnym nocnym wzroście, uspokoiła się nieco sytuacja w segmencie surowców energetycznych, a notowania ropy WTI zeszły poniżej poziomu 110 USD za baryłkę. To jednak negatywnie wpłynęło na inwestorów doprowadzając do ponownego pogorszenia nastrojów pod koniec sesyjnego dnia. Zachowanie handlujących akcjami czasami wydaje się niezrozumiałe. Wyższe koszty energii – jak ostrzegł Jerome Powell, szef Rezerwy Federalnej – prawdopodobnie przerodzi się w wyższą inflację, co zmusi Fed do bardziej agresywnych działań. A przecież wyższe stopy procentowe nie są tym na czym szczególnie powinno zależeć inwestorom z rynków kapitałowych.

Straty z środy odrabiało złoto, choć zwyżka limitowana była wczorajszymi wypowiedziami Powella odnośnie prawdopodobnej marcowej podwyżki stóp.

W następstwie środowego zeznania Powella handlowcy całkowicie odeszli od prognozy podwyżki o 50 punktów bazowych na marcowym posiedzeniu, chociaż nadal wyceniają prawdopodobieństwo sześciu podwyżek stawek o 25 punktów bazowych do końca roku.

W czwartek na parkiet dotarła spora porcja danych makro. Liczba tzw. nowych bezrobotnych spadła do najniższego poziomu od ośmiu tygodni, potwierdzając silne fundamenty rynku pracy. Jednak kluczowe w odbiorze zapewne okażą się dane rządowe o zmianie zatrudnienia i stopie bezrobocia w lutym, które ujrzą w piątek światło dzienne.

Zgodny z oczekiwaniami okazał się wzrost zamówień na dobra trwałe w styczniu. Mocniej niż prognozowano wzrosły z kolei zamówienia w przemyśle.

Z kolei oczekiwaniom nie podołały odczyty wskaźników PMI i ISM dla sektora usług w lutym. Szczególnie ten drugi rozczarował, bo zamiast spodziewanego wzrostu do 61 pkt spadł do 56,5 pkt., najniższego poziomu od roku.

Ponownie spadała rentowność papierów skarbowych. W przypadku benchmarkowych 10-latek zeszła w okolice 1,85 proc., ale jak oceniają analitycy, z technicznego punktu widzenia w nadchodzących miesiącach jednak powinna znowu przekroczyć próg 2 proc.