To jedna z naszych szokujących prognoz, tzw. czarnych łabędzi (wydarzenie bardzo mało prawdopodobne, ale o potencjalnie wielkich konsekwencjach). Nie jest to tekst informacyjny.
Klimat nie zejdzie z afisza, wręcz przeciwnie - będzie się o nim mówić jeszcze częściej niż w minionym roku. Organy unijne postanowią przyspieszyć zieloną transformację w krajach, których gospodarka opiera się głównie na „brudnej” energii. Rykoszetem oberwą polscy ubezpieczyciele z zagranicznym kapitałem.
Międzynarodowe grupy ubezpieczeniowe, które prowadzą biznes nad Wisłą, będą próbowały zmusić swoje spółki do radykalnego odejścia od ochrony konfliktogennego ryzyka. Z drugiej strony na zakłady ubezpieczeniowe będą naciskać spółki z udziałem skarbu państwa, dając do zrozumienia, że nie zgodzą się na wybiórczą współpracę. W przetargach publicznych będą preferowane firmy, które idą na ustępstwa. Gra będzie warta świeczki, bo ruszą inwestycje w odnawialne źródła energii. Towarzystwom na nich zależy, bo - ubezpieczając takie projekty - realizują wymogi ESG.
Ubezpieczyciele znajdą się więc między młotem a kowadłem. Jeśli ulegną właścicielom, skurczy się im biznes korporacyjny. Drugim przegranym będzie polska gospodarka - firmy będą miały duży problem z zaspokojeniem potrzeb ubezpieczeniowych.