To jedna z naszych szokujących prognoz, tzw. czarnych łabędzi (wydarzenie bardzo mało prawdopodobne, ale o potencjalnie wielkich konsekwencjach). Nie jest to tekst informacyjny.
Krajowa scena startupowa w ostatniej dekadzie mocno się rozwinęła - od najwcześniejszych publicznych programów dotacyjnych do pierwszego jednorożca. Ten status w drugiej połowie 2021 r. uzyskał DocPlanner, w Polsce rozwijający serwis ZnanyLekarz, po niejawnej rundzie inwestycyjnej. Inne obiecujące polskie spółki technologiczne i fundusze venture capital zdołały już wydeptać ścieżki do niemieckich, brytyjskich i amerykańskich środowisk inwestorskich. Nawiązane relacje teraz zaczną owocować. Śmietanka zagranicznych funduszy coraz uważniej będzie obserwować start-upy znad Wisły i coraz chętniej wykładać na nie kapitał. Dzięki temu w 2022 r. magiczną granicę 1 mld USD przekroczą wyceny kolejnych młodych spółek, co pobudzi światowych inwestorów do jeszcze większej aktywności.
Kwoty, jakie mogą zaoferować zagraniczni inwestorzy, są nieosiągalne w kraju, więc sukces rozwijających się błyskawicznie polskich start-upów będzie w ich rękach. Problem w tym, że za wiarą w technologie znad Wisły nie pójdzie zaufanie do polskiego rządu. Trudności polityków z opanowaniem inflacji położą się cieniem na prognozach gospodarczych, a nieufność inwestorów potęgować będzie konflikt krajowych władz z Unią Europejską. W obawie przed realizacją czarnego scenariusza - kryzysu gospodarczego i polexitu - zagraniczne fundusze zaczną naciskać na finansowane spółki, by przeniosły siedziby do bardziej przewidywalnych krajów. Inaczej zakręcą kurek z kapitałem. I tak wkrótce najlepsze polskie start-upy technologiczne wyniosą się za granicę.