Zgodnie z raportem opracowanym przez polskich i niemieckich badaczy oraz Greenpeace, organizację zajmującą się odnawialnymi źródłami energii i ochroną środowiska, w którym przedmowę napisał Maciej Nowicki, były polski minister środowiska, Polska może aż o połowę ograniczyć popyt na węgiel do 2030 r. Co istotne, taki scenariusz uznany został za „możliwy i realistyczny”.
Szacuje się , że Polska , która obecnie generuje 90 proc. swojej energii elektrycznej z węgla , może stworzyć do 2030 r. do 100 tysięcy miejsc pracy w obrębie energetyki wiatrowej, z biomasy, wodnej, geotermalnej i słonecznej.
Według zakładanego scenariusza wymagałoby to zainwestowania 264 mld USD, dwukrotnie więcej niż wynoszą koszty normalnej działalności (132 mld USD). Choć kwota wygląda na zawrotną, darmowe odnawialne źródła energii będą tańsze w długim okresie poprzez eliminację kosztów paliwa koniecznych do wytwarzania tradycyjnej energii elektrycznej.
„Polska ma okazję do generacyjnego skoku naprzód. Obecnie jej system energetyczny ma „geriatryczny” charakter, oparty głównie na węglu Elektrownie są przestarzałe, około 70 proc. z nich ma ponad 30 lat” – napisano w raporcie, współtworzonym przez Instytut Energetyki Odnawialnej, DLR (niemieckie Centrum Badań Lotniczych i Kosmicznych), Europejską Radę Energii Odnawialnej, Światową Radę Energii Wiatrowej i Greenpeace.
W opinii badaczy wytwarzanie energii w elektrowniach węglowych mogłoby zmniejszyć się do 2030 r. do 60 terawatogodzin rocznie ze 120 TWh obecnie.
Opisany scenariusz zakłada, że do tego czasu udział odnawialnych źródeł energii w wytwarzaniu prądu w Polsce wzrośnie z 7,8 proc. (w 2010 r.) do 26,8 proc. ze znaczącym odejściem od węgla.
„Chcieliśmy pokazać, co Polska mogłaby zrobić” – powiedział Sven Teske, dyrektor Odnawialnej Energii w Greenpeace International. Dodał, że mając podobne warunki, Niemcy stały się liderem w energii wiatrowej i słonecznej.