Polska przegrywa e-wyścig
W wyścigu teleinformatycznym Polska jest coraz bardziej dystansowana nie tylko przez kraje UE, ale również państwa regionu Europy Środkowej i Wschodniej.
Po szczycie w Nicei przed Polską pojawiła się wizja szybszego wejścia do UE, ale jednocześnie konieczność przyspieszenia rozwoju w dziedzinie teleinformatyki i telekomunikacji. Państwa „piętnastki” zdecydowały się na przyjęcie zmodyfikowanych dyrektyw o handlu i pieniądzu elektronicznym. Zapowiedziano też od 1 stycznia 2001 r. otwarcie „pętli lokalnej”, czyli bezpośredniego dostępu do Internetu dla końcowych użytkowników, często z terenów słabo zurbanizowanych.
Złożone zobowiązania
W tymczasowo zamkniętym stanowisku negocjacyjnym „Telekomunikacje i technologie informacyjne’’ Polska zobowiązała się do wprowadzenia w sektorze uregulowań zgodnych z prawem unijnym do końca 2002 r. Jak zapewnia Jan Kułakowski, pełnomocnik rządu ds. negocjacji, do tego czasu Polska wdroży prawo europejskie w zakresie technik informacyjnych oraz dopuści do pełnej konkurencji w komunikacji międzynarodowej.
Czyste ręce
Zdaniem Tomasza Kulisiewicza, z Instytutu e-Gospodarki Centrum im. Adama Smitha, Internet jest najskuteczniejszym i zarazem najtańszym źródłem informacji, które wciąż nie jest doceniane w Polsce. Dodaje, że może on znacznie ułatwić dostęp do aktów prawnych, śledzenie losów decyzji rządowych. Podkreśla też, że sieć umożliwia kontrolowanie poczynań władzy, przez co działa antykorupcyjnie.
Polskie prawo regulujące te kwestie to na razie dwa leżące odłogiem projekty ustaw: o dostępie do informacji publicznej oraz o jawności procedur decyzyjnych, grupach interesów i publicznym dostępie do informacji.
Polskich internautów najbardziej niepokoi zamrożona liberalizacja telekomunikacji. W efekcie ceny usług informatycznych należą u nas do najwyższych w regionie .
Tymczasem m.in. Bułgaria, Czechy i Słowacja dawno już uchwaliły stosowne ustawy o wolności informacji.