Rozmowy w sprawie nowego porozumienia UE- Rosja nie rozpoczną się - jak planowano - na piątkowym szczycie w Helsinkach, bo Polska podtrzymała w czwartek swoje weto w sprawie unijnego mandatu negocjacyjnego.
"Ambasadorom krajów UE zebranym w Brukseli nie udało się dojść do porozumienia. Na szczycie w Helsinkach rozmowy z Rosją się nie rozpoczną" - poinformowała Finlandia, która przewodniczy w tym półroczu Unii Europejskiej.
Na spotkaniu ambasadorów w Brukseli Finlandia bezskutecznie próbowała przekonać Polskę do odstąpienia od weta, proponując dołączenie do mandatu specjalnej wspólnej deklaracji Rady UE i Komisji Europejskiej, idącej naprzeciw polskim oczekiwaniom.
Polska zgłosiła weto 13 listopada, żądając rozstrzygnięcia sporu w sprawie nałożonego rok temu przez Rosję embarga na niektóre polskie produkty mięsne i roślinne.
W czwartek zrezygnowała z żądania zmian w mandacie, chcąc w zamian doprecyzowania warunków zawieszenia negocjacji. Zażądała zagwarantowania we wspólnej deklaracji prawa sprzeciwu wobec kontynuowania rozmów, jeśli kwestia rosyjskiego embarga nie zostanie rozwiązana w ciągu 50 dni od przyjęcia mandatu. Chciała też gwarancji, że nowe porozumienie z Rosją zapewni wszystkim krajom członkowskim takie stosunki z Rosją w dziedzinie energii, jakie przewiduje Karta Energetyczna, której Rosja nie chce ratyfikować.
Finlandia zaproponowała jednak, aby te polskie postulaty znalazły się w odrębnej, podpisanej tylko przez Polskę deklaracji, dołączonej do mandatu, która ma mniejszą wymowę polityczną niż wspólna deklaracja Rady i Komisji. "Polska propozycja zakładała pewien automatyczny mechanizm, który miałby się uruchomić po 50 dniach. To było za wiele dla fińskiego przewodnictwa" - podały źródła PAP.
Nieoficjalnie wysoki przedstawiciel KE nie krył krytyki dla polskiego stanowiska. "Finowie zaproponowali naprawdę bardzo dużo. Po polskiej stronie było trochę niezrozumienia dla tego, co rzeczywiście jest w mandacie negocjacyjnym, niezrozumienia, że pewnych rzeczy nie można rozwiązać precedensowo, opisując z góry szczegółowo pewne mechanizmy" - powiedział.
Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso telefonował w środę po południu do premiera Jarosława Kaczyńskiego, zapewniając o solidarności i poparciu KE dla Polski w sporze z Rosją. Zapowiedział, że na piątkowym szczycie osobiście zażąda od prezydenta Rosji Władimira Putina "pilnego" zniesienia embarga na handel produktami rolnymi.
Lider PO Donald Tusk napisał w liście do premiera, że Platforma Obywatelska popiera polskie weto w sprawie eksportu polskiej żywności do Rosji. "Wielokrotnie podkreślałem, że w żywotnych dla Polski sprawach polityki zagranicznej powinniśmy mówić jednym głosem, wyłączając je poza nawias bieżącego sporu politycznego" - napisał Tusk.
Prezydent Władimir Putin oświadczył w czwartek w Helsinkach, dokąd przybył na szczyt Rosja-UE, że jego kraj nie ma zastrzeżeń do polskich produktów rolnych. Według Putina problem tkwi w naruszaniu przepisów celnych, gdyż - jego zdaniem - polskie władze nie radzą sobie z zarządzaniem w sferze dostaw mięsa. "W efekcie do Rosji kierowano artykuły, których wwóz do UE jest również zabroniony. I w wyniku postawy polskich władz tracą polscy rolnicy" - zaznaczył rosyjski prezydent.
Szef rosyjskiej służby nadzoru weterynaryjnego i fitosanitarnego Siergiej Dankwert zapowiedział, że Rosja nie uchyli zakazu importu żywności z Polski, dopóki nie zostaną uregulowane problemy weterynaryjne związane z wejściem Bułgarii i Rumunii do Unii Europejskiej.
Zdaniem Dankwerta otwarcie granic UE przed Bułgarią i Rumunią może doprowadzić do tego, że żywność z tych państw przez Polskę trafi do Rosji. Przypomniał, że w Bułgarii i Rumunii zarejestrowano poważne choroby zwierząt i że import mięsa z obu państw do Rosji jest zabroniony.
Tymczasem Komisja Europejska ogłosiła, że wstępne wyniki misji unijnych inspektorów ds. bezpieczeństwa żywności w Polsce wskazują, że nie ma powodów, by Rosja utrzymywała embargo na eksport polskich artykułów rolnych. "Nasi rosyjscy partnerzy powinni zezwolić na import z Polski" - powiedział rzecznik KE ds. ochrony konsumentów i zdrowia Philip Tod.
Przebywająca z wizytą w Norwegii minister spraw zagranicznych Anna Fotyga oświadczyła, że Polska w razie potrzeby nawet kosztem własnej reputacji będzie utrzymywać weto wobec podjęcia negocjacji Unii Europejskiej z Rosją.
Na pytanie, czy utrzymanie weta wywrze wpływ na wewnątrzunijną reputację Polski, minister odpowiedziała: "A jaka szkoda może być uznana za dopuszczalną, gdy walczy się o własną suwerenność? Kładzie się wtedy na szali wszystko. Nawet reputację". (DI, PAP)