Czescy plantatorzy nie są w stanie sprostać konkurencji polskich producentów owoców i masowo wycinają swoje sady.
Czeskie sadownictwo stoi nad przepaścią – alarmują tamtejsze media. Powodem są m.in. wysokie koszty uprawy owoców związane ze wzrostem cen energii, oleju napędowego i pracy. Ale plantatorzy zza Olzy bardziej narzekają na tanią polską konkurencję, która – jak twierdzą - po utracie rynku rosyjskiego zwróciła się do Czech. W efekcie uprawa owoców, a szczególnie jabłek, stała się tam nieopłacalna i coraz więcej sadowników rezygnuje z uprawy. W efekcie zmniejsza się areał sadów. W zeszłym roku posadzono tam najmniej sadów od podziału Czechosłowacji, tylko 170 hektarów. Sadownicy decydują się też wycinać sady i pod topór idą dziesiątki hektarów dojrzałych i zdrowych drzew owocowych.