Polskie obligacje doganiają niemieckie

Bartek Godusławski
opublikowano: 2015-03-31 17:38

Resort finansów sprzedał dług za miliard euro z najniższą w historii rentownością. Urzędnikom już marzy się dług o zerowym koszcie.

Chociaż Ministerstwo Finansów (MF) zaskoczyło wszystkich wtorkową emisją obligacji w europejskiej walucie, bardzo szybko znaleźli się chętni gotowi je kupić za 1,7 mld EUR. MF wykorzystał dobre warunki, które napędza drukowanie pieniądza przez Europejski Bank Centralny.

- Historycznie niska rentowność świadczy, że nasze papiery cieszą się dużym zainteresowaniem. Widać, że Polska jest traktowana lepiej niż inne wschodzące rynki, chociaż jeszcze nie tak dobrze jak kraje rozwinięte – uważa Arkadiusz Urbański, analityk Banku Pekao.

Tak jest na rynku wtórnym:

Resort finansów nie ukrywa, że skupił uwagę na dobrej wycenie i nie musiał przyjmować wszystkich ofert. Dzięki temu udało się wynegocjować korzystniejsze warunki.

- Mamy duże rezerwy walutowe, ale możliwość emisji długoterminowych obligacji z rentownością 1 proc. była silniejszym argumentem – wyjaśnia Piotr Marczak, dyrektor Departamentu Długu Publicznego w MF.

Te rezerwy mają wartość ponad 30 mld zł, a wykup długu zagranicznego w tym roku to 16,6 mld zł.

Jeszcze lepiej widać, jak poprawiła się ocena Polski, gdy obecne 12-letnie euroobligacje zestawimy z ostatnią emisją w styczniu 2014 r. Wówczas sprzedawano obligacje 10-letnie za 2 mld EUR, a rentowność przekraczała 3 proc.

- Powiedzenie, że jesteśmy już blisko niemieckich rentowności obligacji, jest trochę na wyrost, ale na pewno znajdujemy się w gronie krajów, które pożyczają taniej niż wielu członków strefy euro – podkreśla Arkadiusz Urbański.

Niemiecki, bezpieczny dług ma obecnie rentowność na poziomie 0,2 proc., więc naszym papierom jeszcze trochę brakuje, ale sukcesywnie zbliżamy się do poziomu naszego sąsiada.

Ministra finansów cieszy zwłaszcza to, że udało się sprzedać obligacje inwestorom długoterminowym.

- Banki centralne, szczególnie z Azji, powiększają zaangażowanie w polski dług – mówi Arkadiusz Urbański.

Udział banków centralnych i funduszy zarządzających publicznymi pieniędzmi w emisji to kolejny rekord - wyniósł aż 22 proc. Pozostałe papiery rozdzielono między fundusze inwestycyjne – 44 proc., fundusze emerytalne i ubezpieczycieli – 21 proc. oraz banki - 13 proc. Obligacje kupowali głównie inwestorzy z Europy, ale sporo wzięły instytucje krajowe  (14 proc.) i azjatyckie (18 proc.).

Mniej długu w walucie

Analitycy uważają, że rząd nie będzie zmuszony do kolejnych emisji, chociaż sprzyjające warunki są kuszące. Resort finansów nie wyklucza zorganizowania kolejnego finansowania poza Polską, ale zapowiada, że chce zmniejszyć obecny 35-procentowy udział długu zagranicznego w całkowitym zadłużenia Skarbu Państwa.

- Ewentualne kolejne emisje mogą mieć umiarkowaną wartość – mówi Artur Radziwiłł, wiceminister finansów.

Dodaje, że wysoki, w stosunku do innych rynków, poziom stóp na amerykańskim rynku nie sprzyja obecnie sprzedaży długu. Dodatkowo rząd posiada więcej dolarów niż tegoroczne zobowiązania w tej walucie.

- W zeszłym roku dokonaliśmy wymiany sporej ilości posiadanych przez nas euro na dolary po znacznie wyższym kursie EUR/USD niż obecnie. Nie wykluczamy jednak naszej obecności na rynku amerykańskim - informuje Artur Radziwiłł.

Innym obszarem zainteresowania MF jest możliwość zdobycia finansowania o zerowym lub ujemnym koszcie - albo poprzez bezpośrednią emisję obligacji, albo przez transakcje z zastosowaniem instrumentów zabezpieczających.