Planowaną na listopad Konferencję Narodów Zjednoczonych w Sprawie Zmiany Klimatu zorganizuje firma, która uzyskała jedną z najgorszych ocen w przetargu, a umowę z Ministerstwem Środowiska (MŚ) podpisała z wolnej ręki po jego unieważnieniu. To Międzynarodowe Targi Poznańskie (MTP). Wczoraj Krajowa Izba Odwoławcza (KIO) odrzuciła odwołanie konsorcjum EasyLog, IT.expert oraz IT.event zmierzające do unieważnienia wyboru organizatora imprezy z wolnej ręki.
— Odwołujący nie wykazał swojego interesu w rozumieniu art. 179 ust. 1 Prawa zamówień publicznych. Interes ten powinien odnosić się do tego konkretnego zamówienia, którego dotyczy odwołanie — uzasadniał decyzję Emil Kuriata, przewodniczący składu orzekającego. Arbiter podkreślał, że zgodnie z Prawem zamówień publicznych termin „konkretne zamówienie” należy interpretować tak, że po wyeliminowaniu MTP kontrakt przypadłby EasyLog. Procedura konkurencyjna by tego nie gwarantowała. W uzasadnieniu decyzji KIO kilkakrotnie przewijał się też wątekmiędzynarodowego blamażu Polski w przypadku odebrania kontraktu MTP. Nikt inny nie jest już bowiem w stanie uzyskać w terminie pozwolenia na budowę tymczasowych obiektów na płycie Stadionu Narodowego, który ma być miejscem szczytu.
— Zamawiający może udzielić zamówienia z wolnej ręki, jeśli nie można zachować terminów wynikających z innych przepisów — tłumaczył Emil Kuriata. — Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyroku, takiego rozstrzygnięcia się spodziewaliśmy — mówi Paweł Mikusek, rzecznik Ministerstwa Środowiska (MŚ).
Janusz Jabłoński z EasyLog nie chciał komentować wyroku. Firma nie będzie odwoływać się do sądu.
Przetarg na organizację szczytu unieważniono w sierpniu. EasyLog było jedną z pięciu firm, które przeszły do drugiego etapu. W tym gronie nie było MTP. Unieważnienie przetargu MŚ uzasadniło tym, że oferty przekraczały budżet. Minister Marcin Korolec sugerował też zmowę. Miało jej dowodzić posługiwanie się przez kilku oferentów gwarancjami finansowymi wystawionymi przez jedną firmę. Z naszych informacji wynika jednak, że gwarancje pochodziły m.in. z giełdowych i zagranicznych firm IT, które w zamian za finansowe uwiarygodnienie organizatorów liczyły na zlecenie informatycznej obsługi szczytu, na co miało przypadać 30-40 proc. kosztów imprezy.