Nawet o 6,5 proc. spadał WIG-Banki na sesji w poniedziałek, 25 kwietnia, w reakcji na ogłoszenie przez premiera Mateusza Morawieckiego założeń planu wsparcia tych, którzy zaciągnęli kredyty na zakup mieszkania lub domu i w krótkim czasie doświadczyli skokowego wzrostu wysokości raty. Jest on konsekwencją gwałtownych podwyżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. WIBOR 3M, od którego uzależnione jest oprocentowanie większości kredytów hipotecznych, wynosi obecnie 5,74 proc. W październiku ubiegłego roku, przed pierwszą w tym cyklu podwyżką stóp procentowych przez RPP, wynosił 0,25 proc. W przypadku kredytu, zaciągniętego na 0,5 mln zł kilka miesięcy temu na 25 lat, rata zwiększyła się o około 1600 zł.
Ci, którzy zadłużyli się w złotym, będą mogli skorzystać z trzymiesięcznych wakacji kredytowych w tym i przyszłym roku. Ci, którzy nie będą w stanie spłacać rat kredytów, będą mogli otrzymać dopłatę w wysokości do 2 tys. zł na okres trzech lat.
– Jedna rata kredytowa w kwartale w roku 2022 i 2023 zostanie niejako przesunięta do spłaty bez odsetek. Jeżeli ktoś płaci dziś ratę kredytową w wysokości np. 1500 zł i ta rata została podniesiona na 2400 zł, to cztery razy w roku ta rata kredytowa 2400 zł będzie przesunięta do spłaty bez odsetek, a więc będą to swego rodzaju wakacje kredytowe - tłumaczył premier.

Wibor do kasacji
Od 2023 r. zlikwidowany ma zostać WIBOR, a na jego miejsce pojawi się nowy wskaźnik - stawka O/N. Spadek łącznej wysokości rat z tego tytułu rząd podliczył na 1 mld zł.
Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, wyjaśnił, że likwidacja WIBOR-u dla kredytów hipotecznych polega na nałożonym na banki obowiązku zastosowania od 2023 r. innej stawki referencyjnej opartej na koszcie pieniądza w pożyczkach jednodniowych (O/N). Stawka musi być zgodna z rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego (BMR) i zatwierdzona przez KNF.
– Jeżeli sektor bankowy nie wypracuje takiej stawki np. w GPW Benchmark do końca roku, to będzie stosowana stawka POLONIA obliczana przez NBP (pozwala na to BMR). W efekcie oprocentowanie kredytów powinno spaść o około 0,3-0,4 proc. w długim terminie, ponieważ WIBOR3M lub 6M jest wyższy - twierdzi Paweł Borys.
Harmonogramy spłat będą w tej sytuacji mogły być zmieniane częściej niż do tej pory - co miesiąc, a nie co trzy lub sześć.
Mateusz Morawiecki zapowiedział, że banki będą musiały odłożyć dodatkowy kapitał na Fundusz Wsparcia Kredytobiorców (FWK). Chodzi o 1,4 mld zł w 2022 r. i 2 mld zł w 2023 r. (obecnie w FWK jest 0,6 mld zł). Z pieniędzy mogą korzystać kredytobiorcy, którzy np. stracili pracę lub rata pochłania znaczną część ich dochodu. Według szacunków HRE Investments, nawet 35-40 proc. osób posiadających złotowy kredyt hipoteczny wydaje obecnie na ratę co najmniej połowę miesięcznego dochodu, a grupa ta w krótkim czasie urosła kilkukrotnie.
- Zmuszamy sektor bankowy do skonstruowania dużo bardziej realnego i znacząco większego funduszu wsparcia kredytobiorców – powiedział premier.
Powstanie też inny fundusz umacniający odporność całego sektora bankowego, wart 3,5 mld zł, na który złożą się banki komercyjne.
- Fundusz ten nie będzie zasilony z budżetu państwa - to wszystko są środki, które będą pochodziły z zysków sektora banków komercyjnych - powiedział premier.
Jak podkreślił, sektor powinien płacić wyższe odsetki od depozytów (3-4 proc.) i o jedną szóstą obniżyć marże kredytowe.
– To powinno dzisiaj się dziać na naszych oczach. Nie czekajcie dłużej, ponieważ jest to nadmierny zysk, który pojawia się w waszych portfelach, niesprawiedliwy zysk - apelował do bankierów szef rządu.
Tyle wynosi po dwóch miesiącach zysk sektora bankowego, wynika z danych ZBP. To o 97 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2021 r.
KNF bije brawo
Propozycjom premiera przyklasnął Urząd Komisji Nadzoru Finansowego, uznając je za skuteczny sposób wsparcia kredytobiorców, znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej.
“Zaprezentowane rozwiązania stanowią w ocenie Urzędu KNF kompleksowy pakiet, równoważący interesy uczestników rynku finansowego, w tym kredytobiorców, którzy historycznie decydowali się na różne rodzaje produktów kredytowych, akceptując różny poziom ryzyka związanego z tymi produktami. Wpisują się także w powszechnie obowiązujące i ugruntowane w krajach rozwiniętych zasady ekonomii i funkcjonowania rynku finansowego” - głosi stanowisko nadzorcy, który chce, by zastąpienie WIBOR-u nową stawką nastąpiło w “możliwie najkrótszym czasie”.
To o tyle istotne, że - jak zwracają uwagę analitycy mBanku - zanim ogłoszone zmiany zaczną wchodzić w życie, kredytobiorcy będą płacić więcej. Oczekiwania na zmianę polityki pieniężnej już przesunęły się w górę ze względu na pogorszenie się transmisji stóp procentowych na gospodarkę i inflację (dochody rozporządzalne kredytobiorców będą wyższe).
“Gdy zmiana wejdzie w życie, Polska będzie już pewnie po podwyżkach stóp [konsens rynkowy zakłada obniżki od połowy 2023 r. - red]. Różnica WIBOR 3M wobec nowego wskaźnika nie będzie więc aż tak duża. Co więcej, jeśli to będzie etap intensywnych oczekiwań na obniżki, to nowy wskaźnik może być nawet wyższy niż ten stary” - uważają ekonomiści.

Wydaje mi się, że reakcja inwestorów jest trochę przesadzona, zwłaszcza biorąc pod uwagę niedawne spekulacje o np. możliwości zamrożenia WIBOR-u. To było największe ryzyko, które się nie zmaterializowało. Propozycje, które przedstawił premier, nie są aż tak kosztowne. Dopłaty do funduszy wsparcia kredytobiorców można było się spodziewać i nie otrzymaliśmy sygnałów, że dojdzie do poluzowania kryteriów pomocy. Jeśli tak rzeczywiście będzie, to dopłata 2 mld zł w 2023 roku nie będzie potrzebna, bo pieniądze w funduszu się nie skończą. Drugi fundusz ma być czymś w rodzaju prywatnego bankowego funduszu gwarancyjnego, do którego przystąpienie będzie dobrowolne. Zachętą dla banków ma być obniżenie składek na BFG w kolejnych latach i zaliczenie składek jako kosztów uzyskania przychodów.
Sektor bankowy już podnosi oprocentowanie nowych depozytów terminowych. W lutym było to średnio 1,5 proc., w marcu zbliżyliśmy się pewnie do 2 proc., teraz w niektórych bankach oferowane są 3 proc. Na razie klienci nie zakładają jednak depozytów terminowych na dużą skalę.
Najmniej jasności jest w kwestii zastąpienia WIBOR. Pamiętajmy, że nie jest to takie proste, bo są przepisy BMR o wskaźnikach referencyjnych. Trzeba więc przejść ścieżkę, aby wskaźnik został dopuszczony. Trudno powiedzieć, czy uda się to do 2023 r. Obecnie różnica między WIBOR 3M a WIBOR O/N wynosi 150 pkt baz. bo jesteśmy w cyklu podwyżek stóp. Jak stopy się ustabilizują, to spread zawęzi się do 20-30 pkt bazowych i to będzie realny koszt dla banków od 2023 r. (ok. 1 mld zł rocznie).
Mogło być gorzej
Komentarze ze strony bankierów są wstrzemięźliwe. Związek Banków Polskich zapowiedział analizę propozycji, w szczególności dotyczących sposobu zastąpienia stawki WIBOR oraz tego, jak traktowane będą wakacje kredytowe
– Apelujemy też do rządu, by wziął pod uwagę negatywne skutki przeceny obligacji skarbowych dla kapitałów banków przy zgłaszaniu postulatów podniesienia oprocentowania depozytów - powiedział Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes ZBP.
Brunon Bartkiewicz, prezes ING, odbiera plan rządu pozytywnie, głównie dlatego, że kończy to okres niepewności i spekulacji.
– Teraz czas na wypracowanie ostatecznych rozwiązań - powiedział Brunon Bartkiewicz, cytowany przez agencję Bloomberg.
Prezesi Pekao, mBanku i BNP Paribas odmówili komentarza.
Z dokładną oceną propozycji wstrzymamy się do momentu zapoznania się ze wszystkimi szczegółami rozwiązania. Proponowane narzędzie może być istotną ulgą dla osób, które spłacają już kredyt hipoteczny, a obciążenie ratą silnie wpływa na ich budżet domowy. Jednak istnieje uzasadnione ryzyko, że banki mogą być bardziej restrykcyjne przy udzielaniu kredytów klientom, którzy dopiero ubiegają się o finansowanie zakupu nieruchomości. Poza rosnącymi stopami procentowymi, które przekładają się na zdolność kredytową Polaków, takie rozwiązanie może okazać się dodatkowym czynnikiem analizowanym przez banki przy podejmowaniu decyzji kredytowych. Ograniczenie dostępności kredytów hipotecznych może oznaczać mniejszą aktywność kupujących na rynku mieszkaniowym, w tym pierwotnym. To oznaczałoby kolejne trudności dla polskich rodzin w zaspokojeniu własnych potrzeb mieszkaniowych, ponieważ to przede wszystkim tacy klienci wspierają się hipoteką przy zakupie mieszkań.