Premier to jedynie zderzak prezydenta

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2025-09-08 20:00

We Francji podczas prezydentury Emmanuela Macrona pozbywanie się rządów stało się polityczno-narodowym sportem.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Francja jest jednym z dwóch głównych współzałożycieli Unii Europejskiej, a dosłownie jej babci – Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali. Razem z Niemcami cały czas trzyma lejce unijnego zaprzęgu, zatem stabilność jej rządów ma ogromne znaczenie nie tylko dla przyszłości całej UE, lecz również waluty euro. Dlatego upadek rządu 74-letniego premiera Françoisa Bayrou – trzeciego w ciągu półtora roku, a szóstego podczas prezydentury Emmanuela Macrona – może mieć konsekwencje wykraczające daleko poza korytarze paryskich pałaców władzy. W poniedziałek 8 września głosowanie Zgromadzenia Narodowego nad wotum zaufania centrowy gabinet przegrał wyraźnie 194:364, przy 15 deputowanych wstrzymujących się i 4 nieobecnych. Już w parlamentarnej debacie uderzenia z obu skrzydeł, prawicy i lewicy, wskazywały bez wątpliwości, że losy Françoisa Bayrou są przesądzone. Było to jasne tym bardziej, że we Francji wotum zaufania zawsze wymaga uzyskania przez rząd większości bezwzględnej, zatem w rozliczeniu głosy wstrzymujące się gabinet pogrążają.

Premier podjął równie prawidłową merytorycznie, co samobójczą wizerunkowo próbę zastopowania upadku finansów publicznych Francji. Jego plan przyszłorocznych oszczędności budżetowych w kwocie 44 mld EUR wywołał ostre protesty. Nie pomogła ani medialna ofensywa Françoisa Bayrou tłumacząca konieczność cięć, ani też rzeczowe konsultacje z opozycją. Sędziwy premier to weteran, bywał ministrem jeszcze w XX wieku, także eurodeputowanym, zaś w grudniu 2024 r. został aktywowany politycznie ze spokojnej emerytury – zatem absolutnie nie trzymał się stołka. Starał się wytłumaczyć rodakom, że konieczność ograniczenia rozpasania konsumpcyjnego to kwestia życia lub upadku państwa. Najbardziej rozsierdził Francuzów pomysł skreślenia w kalendarzu dwóch czerwonych kartek, chodziłoby o Poniedziałek Wielkanocny oraz Dzień Zwycięstwa 8 maja. François Bayrou uzasadniał likwidację państwowego statusu tych świąt bardzo sensownie – katolicka niegdyś Francja jest zsekularyzowana, zaś obchodzenie zwycięstwa z 1945 r. to zagłuszanie narodowej hańby kolaboracji z hitlerowskimi Niemcami.

Z polskiego punktu widzenia sytuacja francuskiego rządu jest dodatkowo ważna z powodów konstytucyjnych. Karol Nawrocki od pierwszych dni ostro nagina nasz ustrój parlamentarno-gabinetowy ku władzy prezydenckiej i taki pomysł przedstawi za dwa lata w swoim wyimaginowanym projekcie nowej Konstytucji RP. Raczej nie pójdzie w stronę amerykańskiego czystego systemu prezydenckiego, gdzie głowa państwa jest automatycznie szefem rządu. Model francuskiej V Republiki wydaje się natomiast dla nominata PiS wręcz idealny. W Paryżu prezydent powołuje premiera, a na jego wniosek także ministrów, ale co najważniejsze – konstytucja absolutnie nie nakłada, w odróżnieniu od III Rzeczypospolitej, na Radę Ministrów konieczności uzyskania startowego wotum zaufania od Zgromadzenia Narodowego. Ta procedura złożona została w ręce premiera i właśnie w takim trybie, jako powiązana z oszczędnościowym planem budżetowym, przeprowadzona została 8 września.

Co bardzo ważne, prezydent Francji przewodniczy posiedzeniom Rady Ministrów. Chociaż nie wszystkim, te o charakterze proceduralno-technicznym prowadzi sam premier. Przypomina to zatem dość częste funkcjonowanie naszej Rady Gabinetowej, ale w pełni decyzyjnej. Na końcu jednak najwyższy szef rządu pozostaje poza wszelką odpowiedzialnością, bo upada jedynie odpowiedzialny przed parlamentem ścisły gabinet pod wodzą premiera. We Francji podczas prezydentury Emmanuela Macrona pozbywanie się rządów stało się polityczno-narodowym sportem, od 2017 r. przepuścił już sześciu premierów, których traktował jako zderzaki. Teraz jak najszybciej powoła siódmego, potem może nawet ósmego – natomiast sam Pałacu Elizejskiego aż do maja 2027 r. na pewno nie opuści.