Premier Ukrainy Denys Szmyhal wezwał dyrektora generalnego Nestle Marka Schneidera do ponownego przemyślenia decyzji firmy o kontynuowaniu niektórych operacji w Rosji - informuje Bloomberg.
Chociaż szwajcarski gigant branży spożywczej zawiesił dostawy mniej istotnych produktów do Rosji, nadal zaopatruje konsumentów w artykuły pierwszej potrzeby, takie jak żywność dla dzieci i zwierząt domowych.
“Rozmawiałem z dyrektorem generalnym Nestle, panem Markiem Schneiderem, o skutkach ubocznych pozostawania na rynku rosyjskim. Niestety, nie okazał zrozumienia. Wpłacanie podatków do budżetu państwa terrorystycznego oznacza dalsze zabijanie bezbronnych matek i dzieci. Mam nadzieję, że firma wkrótce zmieni zdanie” - stwierdził w czwartkowym wpisie na Twitterze premier Ukrainy Denys Shmyhal.
“Nasze rozmowy z władzami poszczególnych krajów są poufne” - stwierdził w rozmowie z Bloombergiem rzecznik prasowy Nestle. Przedstawiciel spółki nie odniósł się do decyzji o kontynuowaniu działalności w Rosji. „Będziemy nadal robić wszystko, aby dostarczać żywność Ukraińcom i wspierać uchodźców“ - dodał.
Po wypowiedzi ukraińskiego premiera w sieci pojawiły się wezwania do bojkotu produktów Nestle. Świadczy to o rosnącej presji opinii publicznej na zagraniczne koncerny, które nie podjęły jeszcze decyzji o całkowitym wycofaniu się z kraju Władimira Putina.
Szwajcarski koncern ma w Rosji sześć zakładów produkcyjnych i zatrudnia 7 tys. pracowników. Działalność w tym kraju odpowiadała w 2021 roku za ok. 2 proc. globalnych przychodów grupy.
© ℗