Premier Wielkiej Brytanii: atak na Huti miał być jednorazowy, ale nie zawahamy się działać dalej

PAP
opublikowano: 2024-01-15 20:09

Wspólne ataki USA i Wielkiej Brytanii na cele rebeliantów Huti w Jemenie były w założeniu "ograniczoną, pojedynczą akcją" - wyjaśnił w poniedziałek brytyjski premier Rishi Sunak, składając w Izbie Gmin sprawozdanie na temat zeszłotygodniowej operacji.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Sunak odmówił wdawania się w spekulacje, czy Wielka Brytania podejmie dalsze działania w odpowiedzi na doniesienia o kolejnych atakach rebeliantów na statki na Morzu Czerwonym w poniedziałek, powiedział jednak, że "nie zawaha się chronić naszego bezpieczeństwa, naszych ludzi i naszych interesów tam, gdzie będzie to konieczne".

W miniony czwartek wojska brytyjskie i amerykańskie przeprowadziły uderzenia na pozycje Huti, co byłą reakcją na ataki przeprowadzane przez rebeliantów na statki handlowe, przepływające przez Morze Czerwone i Zatokę Adeńską. W następnych dniach siły USA ponowiły uderzenia, ale już bez udziału wojsk brytyjskich.

Sunak powiedział posłom, że według "wstępnej oceny" rządu wszystkie 13 planowanych celów zostało zniszczonych, a jak do tej pory nie ma informacji o ofiarach wśród ludności cywilnej. Podkreślił, że "proporcjonalna" akcja została podjęta "w samoobronie" i była "ograniczona, a nie eskalacyjna".

Jego wystąpienie miało miejsce krótko po informacji, że rebelianci przeprowadzili kolejny atak, trafiając pociskiem w należący do amerykańskiego armatora kontenerowiec.

Zapytany, czy w razie potrzeby podejmie dalsze działania wojskowe, Sunak odparł: "Nie będę spekulował na temat przyszłych działań. To miała być ograniczona, pojedyncza akcja i mamy nadzieję, że Huti wycofają się i zakończą swoje destabilizujące ataki. Ale oczywiście nie zawahamy się chronić naszego bezpieczeństwa, naszych ludzi i naszych interesów tam, gdzie będzie to konieczne".

Sunak podkreślił, że brytyjsko-amerykańska operacja była "całkowicie niezwiązana" z konfliktem w Strefie Gazy, lecz była "bezpośrednią odpowiedzią na ataki Huti wymierzone w międzynarodową żeglugę". Zwrócił uwagę, że rebelianci atakują statki z całego świata i "nie powinniśmy dać się nabrać na ich szkodliwą narrację".

Huti - którzy są sojusznikami Iranu - twierdzą, że atakują statki powiązane z Izraelem w proteście przeciwko prowadzonej przez ten kraj wojnie w Strefie Gazy. Ale kilkakrotnie celem ataków były również statki handlowe niezwiązane z Izraelem.