Premier Jarosław Kaczyński uważa, że kryzys związany ze wstrzymaniem dostaw rosyjskiej ropy do Polski nie jest groźny. Sprawę traktuje jako "poważne ostrzeżenie".
"Ten kryzys nie jest z naszego punktu widzenia taki najbardziej groźny (...). Po prostu dlatego, że mamy alternatywę: można dostarczać ropę morzem, tankowcami, mamy rurociąg z naftoportu gdańskiego do Płocka i do rafinerii gdańskiej. Można te braki uzupełnić" - powiedział premier we wtorek w radiowych Sygnałach Dnia.
J.Kaczyński zaznaczył jednak, że takie rozwiązanie jest niewygodne i droższe. "Krótko mówiąc, tak być nie powinno; jest ten problem, my to mówimy w Polsce, w Europie. Sadzę, że to jest coraz lepiej rozumiane" - powiedział.
Premier dodał, że jeszcze nie zapoznał się z 700-stronicowym dokumentem z Komisji Europejskiej na temat bezpieczeństwa energetycznego. Jak mówił, ma nadzieję, że dokument ten, który planuje politykę energetyczną w ramach UE, "będzie poważną odpowiedzią na te wzywania".
Dostawy rosyjskiej ropy naftowej do Polski i Niemiec rurociągiem "Przyjaźń" wstrzymano w nocy z niedzieli na poniedziałek. Polska ma zapasy ropy na 80 dni.
(PAP)