Prezydent Czech "wstrząsa" składem banku centralnego

Tadeusz Stasiuk, Bloomberg
opublikowano: 2022-06-08 15:10

Znany z krytykowania ostatnich decyzji o zacieśnianiu polityki pieniężnej przez Narodowy Bank Czech, prezydent Milos Zeman dokonał reorganizacji w składzie osobowym banku centralnego. Ma on być bardziej gołębi, informuje Bloomberg.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja
fot. Milan Jaros/Bloomberg

Czeski prezydent ma wyłączne prawo do wyboru przedstawicieli banku centralnego. Dzisiaj (08.06) powołał trzech nowych członków władz monetarnych podczas gdy dwóm członkom o „jastrzębich” poglądach odmówił reelekcji na drugą kadencję.

Jest to – daniem obserwatorów – ważny sygnał sprzeciwu Zemana odnośnie prowadzonej przez Bank Czech polityki stóp procentowych.

W środę do gremium kształtującego politykę pieniężną dołączyli Eva Zamrazilova, Jan Frait i Karina Kubelkova. Swoją kadencję rozpoczną w lipcu. Pierwsza z wymienionych ma być wiceprzewodniczącą banku centralnego. Wszyscy są zwolennikami łagodnego podejścia.

Ze swoich stanowisk odejdą natomiast wiceprezes Tomas Nidetzky i członek zarządu Vojtech Benda. Obaj popierali w pełni dotychczasowe podwyżki stóp procentowych.

Po raz ostatni Bank Czech podniósł referencyjną stawkę w maju, zacieśniając warunki finansowania o 75 punktów bazowych do poziomu 5,75 proc. Od początku obecnego cyklu stopy wzrosły już o 550 pb.

Kolejna decyzja zaplanowana jest na 22 czerwca, zaś w miniony poniedziałek (06.06) ustępujący już prezes banku Jiri Rusnok, wyraźnie podkreślił, że w grę wchodzić mogą nadal tak znaczące podwyżki. Zostanie on zmieniony przez Alesa Michla, który jest przeciwnikiem szybkiego zacieśniania. Został on w maju nominowany przez Zemana. Czeski prezydent jest zwolennikiem twierdzenia, że obecna najwyższa od dziesięcioleci inflacja jest w dużej mierze spowodowana wstrząsami płynącymi z zagranicy i że zbyt duże zacieśnienie polityki pieniężnej może doprowadzić do zduszenia ożywienia gospodarczego.

Sytuacja w Czechach jest co prawda daleka od tego co dzieje się w Turcji, gdzie prezydent mocno ingeruje w decyzje banku centralnego, ale pewne analogie wydają się być wyraźne.