Private banking w dobie AI. Technologia czy człowiek?

Elżbieta Szpak
opublikowano: 2025-09-28 20:00

Sztuczna inteligencja rewolucjonizuje private banking, przekształcając rolę doradcy. Kluczem do sukcesu jest harmonijne połączenie algorytmów z ludzką empatią. Ci, którzy zostaną przy analogowych rozwiązaniach, mogą stracić miejsce na dynamicznie zmieniającym się rynku.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Jeszcze kilka lat temu rozmowa o bankowości prywatnej była rozmową o ludziach. Doradca znał klienta od lat, rozumiał jego sytuację rodzinną, biznes czy styl życia. Spotykali się przy kawie, dyskutowali nie tylko o lokatach czy funduszach, lecz także o przyszłości dzieci, planach inwestycyjnych, nieruchomościach czy walorach malarstwa Wilhelma Sasnala. Relacja miała charakter niemal intymny – opierała się na zaufaniu i poczuciu, że doradca to ktoś więcej niż pracownik banku: towarzysz, powiernik, czasem dyskretny przyjaciel.

Dziś na ten obraz coraz mocniej nakłada się inny – cyfrowy. Mobile banking, wideokonsultacje, aplikacje inwestycyjne i sztuczna inteligencja stały się elementem codzienności także klientów zamożnych. Pytanie brzmi: czy technologia podważa fundamenty prywatnej bankowości, czy wręcz przeciwnie – wzmacnia je, pozwalając doradcom działać skuteczniej i oferować doświadczenia bardziej spersonalizowane niż kiedykolwiek?

Cyfryzacja: wygoda i szybkość

Zamożni klienci, przyzwyczajeni do usług premium w innych dziedzinach życia, oczekują, że bank również będzie dostępny tu i teraz. Dlatego private banking inwestuje w ułatwienia cyfrowe, które jeszcze niedawno kojarzyły się raczej z segmentem masowym: mobilne aplikacje, intuicyjne panele klienta, czaty z doradcami, możliwość podpisywania dokumentów elektronicznie.

Wszystko to daje natychmiastowy dostęp do rachunków, historii transakcji, portfela inwestycyjnego. Można w kilka sekund sprawdzić wycenę funduszu, złożyć dyspozycję, dokonać przelewu zagranicznego czy kupić obligacje. Samoobsługa odgrywa coraz większą rolę. W tym sensie technologia demokratyzuje private banking – daje klientowi większą kontrolę i poczucie, że trzyma rękę na pulsie.

Co pozostaje niezmienne? Private banking od dawna wykracza poza samo zarządzanie majątkiem. Obejmuje szeroką gamę usług lifestyle’owych, takich jak dostęp do ekskluzywnych klubów i wydarzeń, usługi concierge podróżniczego czy wsparcie w nabywaniu dzieł sztuki. Technologia również nie jest nowością – systemy IT od lat ułatwiają rezerwację miejsc, zarządzanie benefitami i korzystanie z ofert specjalnych poprzez dedykowane aplikacje.

W ten sposób bank staje się nie tylko instytucją finansową, ale też częścią codziennego życia klienta. Dla jednych będzie to dyskretny kanał do świata inwestycji alternatywnych, dla innych sposób na wygodne korzystanie z przywilejów, które wcześniej wymagały długich rozmów i pośrednictwa.

Nową warstwą tej transformacji jest sztuczna inteligencja. Algorytmy coraz skuteczniej analizują dane transakcyjne, profil ryzyka, preferencje inwestycyjne i proponują rozwiązania dopasowane do konkretnej osoby. AI może szybciej niż doradca wyłapać zależności, zidentyfikować okazję inwestycyjną czy ostrzec przed zagrożeniem.

Ale tu rodzi się obawa: czy maszyna nie zastąpi człowieka, obniżając jakość usług? Z perspektywy technologicznej jest to możliwe, przynajmniej w pewnym zakresie. Z perspektywy emocjonalnej – raczej nie. Klient private bankingu nie szuka bowiem jedynie zysku. Szuka partnera, który rozumie kontekst jego decyzji, zna jego status prywatny, umie doradzić także w sprawach niefinansowych. Algorytm nie powie, jak pogodzić sukcesję z delikatnymi relacjami rodzinnymi, nie pomoże rozważyć, czy dziecku lepiej przekazać firmę, czy część aktywów w funduszu powierniczym.

Doradcy często obawiają się, że technologia wyeliminuje ich z rynku. Tymczasem w najbliższych latach nie grozi nam proste zastąpienie ludzi przez bezduszne maszyny. Rola doradcy zmienia się jednak zasadniczo – dziś to on interpretuje dane i nadaje im sens w kontekście konkretnego życia klienta. Spośród wielu propozycji generowanych przez system wybiera te, które najlepiej odpowiadają wartościom, priorytetom i długoterminowym celom klienta. W tym sensie cyfryzacja nie marginalizuje doradcy, lecz czyni go jeszcze bardziej użytecznym – bo nadaje ludzką twarz światu, który zbyt łatwo mógłby sprowadzić klienta do zbioru danych. Im bardziej zaawansowane będą stawały się technologie, tym większe znaczenie będziemy nadawać czynnikowi ludzkiemu.

Kompetencje cyfrowe i społeczne

Oczywiście nowa rzeczywistość private bankingu stawia przed doradcami zupełnie inne wymagania niż dekadę temu. Jeśli chcą się rozwijać, powinni rozwijać kompetencje przyszłości, które można podzielić na dwie grupy. Pierwsza to umiejętności cyfrowe i technologiczne. Doradca nie może myśleć o problemach, potrzebach i rozwiązaniach analogowo. Musi umieć pracować z danymi, rozumieć logikę algorytmów i korzystać z narzędzi, które wspierają proces decyzyjny. Powinien nauczyć się nowych sposobów zadawania pytań, stawiania hipotez i interpretacji odpowiedzi, które podsuwa sztuczna inteligencja. To oznacza równoczesne zaufanie i krytycyzm – i tu widać ogromną przestrzeń do współpracy. AI nie ma być rywalem, ale partnerem. Już teraz żaden skuteczny doradca nie opiera się wyłącznie na intuicji, lecz uczy się korzystać z sugestii botów, aby podejmować trafniejsze decyzje.

Druga grupa to kompetencje społeczne, interpersonalne. Klient, nawet najbardziej zaawansowany technologicznie, nie chce mieć poczucia, że obsługuje go robot. Oczekuje uwagi, wrażliwości, zrozumienia kontekstu. Ideał brzmi paradoksalnie: im więcej algorytmów, tym więcej empatii. Technologia przejmuje część zadań, dzięki czemu doradca może skupić się na tym, co naprawdę ludzkie: rozmowie, relacji, budowie zaufania.

Model docelowy nie polega więc na opozycji człowieka wobec maszyny, lecz na ich uzupełnianiu się. Sztuczna inteligencja nie wyręcza, ale pomaga. Nie narzuca rozwiązań, ale je sugeruje. Nie tłumi ludzkiej kreatywności, ale ją wzmacnia. Na pierwszym planie musi pozostać człowiek. Jedno jest pewne: transformacja cyfryzacja daje szybkość, wygodę i bezpieczeństwo. Sztuczna inteligencja umożliwia personalizację i precyzję. Ale bez czynnika ludzkiego ani rusz – to elastyczny, otwarty na nowe kompetencje i uzbrojony w technologię doradca pozostaje tym, który łączy liczby z emocjami oraz strategię finansową z życiową mądrością.

Oszczędności, komfort, efektywność

Bankowość prywatna stoi przed podwójnym wyzwaniem: rosnących oczekiwań klientów i presji kosztowej. AI staje się tu katalizatorem zmian, umożliwiając wzrost efektywności i personalizację usług – wynika z raportu EY (2025). Doradcy, których autorzy opracowania nazywają menedżerami relacji (ang. relationship managers – RM), spędzają dużo czasu na zadaniach administracyjnych – raportach, compliance, monitoringu transakcji. To dziedziny, które sztuczna inteligencja może przejąć, zwalniając konsultantów do tego, co najważniejsze: pracy z klientem. Algorytmy oferują personalizację na niespotykaną wcześniej skalę – wykrywają potrzeby klienta, zanim on sam je sformułuje.

Z drugiej analitycy EY zauważają, że banki są ostrożne w stosowaniu AI bezpośrednio w kontaktach z klientami. Powód? Prywatność, ryzyko regulacyjne i przekonanie, że relacji opartej na zaufaniu nie da się w pełni zautomatyzować. To dlatego kompetencje interpersonalne RM stają się tak ważne, a instytucje, które zaniedbają ich przygotowanie do pracy z AI, ryzykują utratę przewagi konkurencyjnej. Klient, który poczuje, że rozmawia z maszyną, nie z człowiekiem, szybciej wybierze konkurencję.

Podobne wnioski płyną z raportu BCG „For Banks, the AI Reckoning Has Arrived”. Badacze z Boston Consulting Group podkreślają, że AI nie jest już opcjonalna – to konieczność, by nie stracić kontroli nad rynkiem na rzecz szybszych graczy, jak fintechy. Automatyzacja procesów back-office może obniżyć koszty o 20-30 proc., a predykcyjne modele AI poprawiają retencję klientów o 15 proc. To hybrydowe podejście – z AI na tyłach i RM na froncie – zapewnia przewagę.

Z kolei badanie PwC (2023, aktualizacja 2024) wskazuje, że sztuczna inteligencja umożliwia przejście od reaktywnego do proaktywnego doradztwa, czego przykładem są symulacje scenariuszy ryzyka w czasie rzeczywistym. Niemniej aż 60 proc. banków obawia się utraty zaufania klientów z powodu tzw. czarnej skrzynki (w tym kontekście chodzi o system AI, który działa w sposób niezrozumiały dla samego twórcy). Rozwiązaniem są narzędzia pokazujące, jak algorytmy podejmują decyzje, budując transparentność. PwC zaleca inwestycje w partnerstwa z big techami, jak Microsoft czy Google, by przyspieszyć adopcję, ale z naciskiem na etykę i różnorodność – AI nie może pogłębiać nierówności w dostępie do usług premium.

RAMKA