Warszawski hurtownik wciąż liże rany po fatalnej końcówce ubiegłego roku. W szybkim wyjściu z dołka może mu pomóc dobra akwizycja.
Warszawski Prosper miał w II kwartale 0,76 mln zł skonsolidowanego zysku netto przypisanego akcjonariuszom jednostki dominującej. To o 0,56 mln zł więcej niż przed rokiem, ale większość zysku spółka zawdzięcza działalności finansowej. Miała 1,27 mln zł straty operacyjnej (1,31 mln zł zysku w II kw. 2007 r.).
— Wciąż wychodzimy z dołka po fatalnym IV kw. 2007 r. Rynek poszedł wtedy w górę o kilka procent, my spadliśmy o kilka. Liżemy rany, ale większość już się zagoiła — twierdzi Adam Pieniacki, członek zarządu i dyrektor finansowy Prospera.
Dodaje, że zyski z działalności finansowej to m.in. skutek naliczenia ponad 2 mln zł odsetek od należności od klientów, którzy przestali współpracować z hurtownią pod koniec 2007 r. A słabsze wyniki operacyjne?
— Mniejsza niż przed rokiem sprzedaż spowodowała niższą marżę operacyjną. Na wynik wpłynęła też konieczność ponoszenia kosztów stałych związanych z utrzymaniem 13 oddziałów. Nie tniemy tych kosztów, bo jesteśmy przekonani, że odbudujemy dotychczasowy poziom przychodów — twierdzi Adam Pieniacki.
W II kw. Prosper miał 445 mln zł przychodów ze sprzedaży, rok wcześniej ponad 471 mln zł. Drugi kwartał był dla branży, jak zwykle, gorszy od pierwszego pod względem przychodów. Sprzedaż spółki w pierwszych trzech miesiącach 2008 r. wyniosła 492 mln zł, wobec 530 rok wcześniej.
Sposobem na szybkie odrobienie utraconych udziałów w rynku mogłoby być przejęcie mniejszego hurtownika. Na rynku są okazje — prywatyzacja Cefarmu Białystok i sprzedaż Multi Pharme niekupionej ostatecznie przez ACP Pharmę. Warszawska spółka jest nimi zainteresowana.
— Lada dzień spodziewamy się ogłoszenia przetargu na Cefarm Białystok. Z dużym prawdopodobieństwem w nim wystartujemy. Jeśli chodzi o Multi Pharme, w ubiegłym roku składaliśmy na nią ofertę, która była dość atrakcyjna. To spółka wciąż warta zainteresowania — ocenia Adam Pieniacki.
Zdaniem dyrektora, Prosper zdobędzie gotówkę na akwizycję.
— Według banków, nie będzie z tym problemu. W grę wchodzi kredyt lub emisja obligacji — dodaje Adam Pieniacki.