Władze Santiago zdecydowały się podwyższyć ceny biletów na metro z 800 na 830 pesos (1,04 euro). To wywołało społeczny opór w stolicy, który przejawił się gwałtownymi protestami. W różnych częściach miasta protestujący wznosili barykady i starli się z policją, która używała armatek wodnych i gazu łzawiącego.
Demonstranci niszczyli wejścia do stacji kolejki podziemnej i bramki kontrolne. W konsekwencji metro zostało zamknięte i nie będzie kursować prawdopodobnie przez cały weekend. "Pragnienie zniszczenia wszystkiego nie jest protestem, jest przestępstwem" - powiedział Pinera w wywiadzie dla radia.
W starciach z policją aresztowane zostały 133 osoby. Straty szancowane są na 400 do 500 milionów pesos (630 000 euro).
Metro w Santiago posiada 164 stacje. Jest największe i najbardziej nowoczesne w Ameryce Południowej.