Zarwane na czytaniu noce są doświadczeniem nie tylko menedżerów i studentów. Wchłaniamy coraz więcej tekstów. Mamy z tym problemy, bo przeciętna szybkość czytania przypomina raczej możliwości rodzinnego auta klasy średniej niż superauta. Żyjemy jednak w czasach botów, algorytmów i nowych technologii, więc także tym razem z pomocą przychodzi nam technologia.
![POMYSŁ JAK MAGNES: Spritz przykuł już uwagę Samsunga i będzie zastosowany w niektórych nowych urządzeniach koreańskiego koncernu, w tym w inteligentnym zegarku. Start-up podał na swojej stronie, że już 20 tys. programistów i firm zgłosiło się w celu opracowania produktów bazujących na jego pomyśle. [FOT. ARC]
POMYSŁ JAK MAGNES: Spritz przykuł już uwagę Samsunga i będzie zastosowany w niektórych nowych urządzeniach koreańskiego koncernu, w tym w inteligentnym zegarku. Start-up podał na swojej stronie, że już 20 tys. programistów i firm zgłosiło się w celu opracowania produktów bazujących na jego pomyśle. [FOT. ARC]](http://images.pb.pl/filtered/70119715-c92b-46ad-bfaa-0ae0ab0fcda0/02c16597-8f31-51f7-9b28-a9bf2a52cd88_w_830.jpg)
Ostatnio szczególnie głośno o małym okienku sygnowanym przez amerykański start-up Spritz. Twórcy nowej techniki czytania podkreślają, że w tradycyjnym czytaniu nasze oczy przechodzą od słowa do słowa, od linijki do linijki.
Na takich ruchach oczu tracimy mnóstwo czasu. Spritz wyświetla więc tekst strumieniowo w okienku — słowo po słowie z ustawioną przez użytkownika prędkością, za każdym razem w tym samym miejscu. W wyświetlanych wyrazach jedna litera jest podświetlana na czerwono, co pomaga utrzymać czytelnikowi koncentrację i wskazuje coś, co Spritz nazywa „optymalnym punktem rozpoznawczym”, oznaczanym przez start-up skrótem ORP.
Technologia przekłada się na szybkość czytania. Przeciętny dorosły człowiek czyta około 200-300 słów na minutę. Spritz twierdzi, że dzięki pomocy okienka możliwe jest czytanie 600 słów na minutę, a dla bardziej ambitnych nawet 1000.
Spritz narobił sporo szumu w serwisach technologicznych, na blogach i w mediach społecznościowych. Nie zabrakło jednak głosów krytycznych. Jednym z nich jest artykuł w „The Weekly Wonk”, który jako magazyn internetowy wydawany przez New America Foundation nie boi się przecież nowych technologii.
Zdaniem tygodnika, narzędzie może być przydatne w lekturze mniej skomplikowanego materiału, jak sterta e-maili w skrzynce, ale może nie zdać egzaminu w przypadku lektur wymagających głębokiego zrozumienia treści, przy których czytelnik często zwalnia w odpowiednich momentach.
Prof. John M. Henderson, kierownik instytutu zajmującego się umysłem i mózgiem na University of South Carolina, a także zapalony bloger, przypomina natomiast, że technologia Spritz bazuje na metodzie RSVP, która ma długą historię. Ma ona swoje wady, a jedną z nich jest fakt, że wraz ze wzrostem szybkości czytania spada poziom rozumienia i zapamiętywania tekstu. Spritz nie jest też jedyną ofertą na rynku takich „przyspieszaczy”.
Jim Pagels na stronach portalu magazynu „Slate” zachwala podobną aplikację o nazwie Spreeder, pod której wpływem kompletnie zrezygnował z drukowanych słów.
