Przetarg na G-8 z poślizgiem

Agnieszka Berger
opublikowano: 2003-07-11 00:00

Wszystko wskazuje na to, że o miesiąc przesunie się termin składania wiążących ofert w przetargu na grupę G-8. To oznacza, że resort skarbu będzie miał bardzo mało czasu na negocjacje z inwestorami. Oczywiście o ile chce zdążyć przed końcem roku.

14 sierpnia to prawdopodobny nowy termin, jaki Ministerstwo Skarbu Państwa (MSP) wyznaczy inwestorom zainteresowanym grupą G-8 na składanie wiążących ofert. Wcześniej planowano, że oferty zakupu akcji ośmiu spółek wpłyną 18 lipca. Przedłużyły się jednak procedury zatwierdzania przez Urząd Regulacji Energetyki trzyletnich taryf dla ósemki dystrybutorów — a bez nich ani inwestorzy, ani doradca prywatyzacyjny MSP (Ernst & Young), nie są w stanie precyzyjnie wycenić sprzedawanych firm.

— Sądzę, że taryfy będą gotowe najpóźniej do końca przyszłego tygodnia. Ponieważ, według zdezaktualizowanego już harmonogramu, inwestorzy mieli dostać miesiąc na przygotowanie wiążących ofert, licząc od chwili zatwierdzenia cenników, prawdopodobnie termin przesunie się około czterech tygodni — twierdzi nasz anonimowy rozmówca zbliżony do transakcji.

Jeśli resort skarbu dostanie nowe oferty dopiero w połowie sierpnia, na sfinalizowanie prywatyzacji G-8 pozostanie bardzo niewiele czasu — oczywiście pod warunkiem, że MSP będzie zależało na sprzedaniu możliwie największego pakietu akcji jeszcze w tym roku. W przeciwnym razie resort może ciągnąć przetarg — który już i tak pobił wszystkie rekordy długości — przez kolejne miesiące i lata.

Minister skarbu już dawno dostał zgodę rządu na sprzedaż inwestorom większościowych pakietów akcji ośmiu spółek dystrybucyjnych, jednak zgodnie z warunkami przetargu nie może tego zrobić naraz.

— W pierwszym etapie MSP może sprzedać tylko od 10 do 25 proc. akcji. Resort będzie jednak dążył do rozpisania sprzedaży kolejnych transz papierów w tej samej umowie prywatyzacyjnej — wyjaśnia nasz rozmówca.

Propozycje inwestorów dotyczące terminów i cen zakupu kolejnych transz akcji będą miały istotny wpływ na wybór oferenta. Dwaj chętni, którzy jeszcze pozostali na placu boju — El-Dystrybucja Jana Kulczyka oraz konsorcjum E.ON i Electrabel — mogą się w tym zakresie istotnie różnić. Konsorcjum niemiecko-belgijskie prawdopodobnie będzie dążyło do jak najszybszego objęcia większości akcji. Spółki Jana Kulczyka może być na to nie stać — chyba że dogada się z Amerykanami z AES.

Organizator

Puls Biznesu

Autor rankingu

Coface