Przy Ołtarzu Świata

Karolina Guzińska
opublikowano: 2005-11-18 00:00

Choć to Anglik Szekspir wymyślił „Romea i Julię”, miłość silniejsza niż śmierć zdarzyła się naprawdę. W Portugalii.

Drzewka, nad którym w 1917 r. troje pastuszków ujrzało „Panią jaśniejszą niż słońce”, dawno już nie ma w dolinie Cova da Iria w gminie Fatima...

— Ludzie, widząc w nim świętość, dosłownie je rozdrapali. Do najmniejszego listeczka. W miejscu, w którym rosło, bije jednak serce sanktuarium — w 1919 r. wzniesiono tu Kaplicę Objawień. Z kolumną, na której umieszczono statuę Matki Boskiej. To właśnie ta figura podróżuje po świecie — opowiada Jolanta Espirito Santo, tłumaczka języka portugalskiego.

Na kolanach

Słynne sanktuarium obejmuje także Bazylikę Różańcową (budowaną w latach 1928-53) i ogromny plac mieszczący 300 tys. wiernych. Najważniejsze uroczystości religijne odbywają się w rocznice objawień: od 13 maja do 13 października każdego roku. W wigilię 13 maja — pierwszego objawienia się Matki Bożej dzieciom z Aljustrel: dziesięcioletniej Łucji i jej kuzynom: Franciszkowi (9 lat) i jego siostrze Hiacyncie (7 lat) — niezwykła procesja ze świecami zmienia szeroki plac przed bazyliką w gigantyczną feerię świateł.

— Panuje wtedy taki ścisk, że każdy musi osłaniać swą świecę kapturkiem, żeby nikogo nie podpalić — dodaje Jolanta Espirito Santo.

Ogień płonie w Fatimie bez przerwy — obok Kaplicy Objawień wyznaczono miejsce, gdzie wierni zatykają rozjarzone świece. Ich płomienie niosą do nieba niezliczone podziękowania i prośby. Po kształcie świec wotywnych da się odgadnąć, z jakim problemem pielgrzymi przychodzą do Matki Bożej. Palą się m.in. dłonie, stopy, oczy, serca, płuca, brzuchy, a także dziecięce główki, figurki domów, rybackich łodzi, albo zwierząt. Słup ognia, podsycanego stearyną, bije na dwa metry w górę... Wierni gromadzą się też w Kaplicy Objawień i bazylice, gdzie kilka razy dziennie odprawiane są msze święte i modlitwy różańcowe. Oba te przybytki są godne zobaczenia. Ale żeby do nich dotrzeć, trzeba przeciąć plac, na którym wyznaczono specjalny szlak dla pielgrzymów, którzy idą do świątyni na kolanach... Ci, którzy przebyli długą drogę — są chorzy i utrudzeni podróżą — znajdą pomoc w przychodni Matki Bożej Bolesnej obok Kaplicy Objawień. Bazylikę, górującą nad placem, otacza wspaniała esplanada z monumentalnymi schodami i kolumnadą, wewnątrz której ułożono wybitne dzieło sztuki mozaikowej: Drogę Krzyżową. Wnętrze świątyni kryje grobowce Franciszka, który umarł w wieku 11 lat — najwcześniej z całej trójki — i Hiacynty zmarłej w 1920 r. na grypę w lizbońskim szpitalu.

— Obok jej grobu przygotowano miejsce dla siostry Łucji, która umarła 12 lutego 2005 r. Zostanie tu przewieziona 19 lutego 2006 r. z Karmelu św. Teresy w Coimbrze, gdzie mieszkała od 1949 r. Uroczysta ceremonia żałobna, łączna, bo i Hiacynta zmarła w lutym, odbędzie się 20 lutego 2006 r. — zapowiada Arminda Remedios z biura promocji turystyki regionu Leira/Fatima.

Studnia Anioła

Bazylikę zdobi 15 ołtarzy, poświęconych 15 tajemnicom różańcowym. Płaskorzeźba nad największym — ołtarzem Naszej Pani Fatimskiej — opowiada historię przekazania orędzia Matki Bożej pastuszkom, przygotowanym do tego przez Anioła Stróża Portugalii. Na obrazie przestawiono także m.in. papieża Piusa XII, którego legat koronował statuę Matki Boskiej w 1946 r. na Królową Pokoju. Wzrok przyciągają też witraże ze scenami objawień oraz monumentalne organy z 12 tys. piszczałek.

— Bazylikę projektował architekt holenderski. Nowa, właśnie budowana, to dzieło Greka. Będzie w niej sala zdolna pomieścić 10 tys. ludzi — opisuje Jolanta Espirito Santo.

Nowa bazylika ma być gotowa w 2007 r. Na razie jednak przypomina szary betonowy bunkier. Kamień węgielny pod nią to fragment grobu św. Piotra, podarowany przez Ojca Świętego Jana Pawła II.

— Nie można jeszcze nazywać jej bazyliką — to kościół św. Trójcy. Stanie się bazyliką dopiero, gdy poświęci go papież. Benedykt XVI ma przyjechać także po to, by kanonizować błogosławionych pastuszków — uściśla Arminda Remedios.

U wejścia do sanktuarium ustawiono nietypowy dar — betonowy fragment muru berlińskiego, ofiarowany przez Portugalczyka osiadłego w Niemczech, na pamiątkę zapowiedzianego w Fatimie upadku komunizmu. Z kolei uchodźcy węgierscy, którzy schronili się w Portugalii w 1956 r., w podzięce za ocalenie ufundowali Drogę Krzyżową i Kalwarię (w 1964 r.). Kończy się ona w pobliżu Loca do Anjo, Pieczary Anioła, gdzie w 1916 r. objawiał się on małym wizjonerom. Stoi tu pomnik pastuszków i anioła udzielającego im komunii świętej. Niebieski posłaniec ukazał się także przy studni w gospodarstwie rodziców Łucji — i tu wzniesiono pomniki anioła i dzieci. Ich domy w Aljustrel — niemal niezmienione od czasów objawień — również są dostępne dla zwiedzających. Podobnie jak kościół parafialny w Fatimie, gdzie zostały ochrzczone.

W 2004 r. sanktuarium przyciągnęło 5 mln pielgrzymów — nic dziwnego, że w Fatimie działają 74 związki religijne oraz 60 hoteli (w budowie jest 10 kolejnych). Infrastruktury dopełniają niezliczone kramy z dewocjonaliami, restauracje i sklepy. Ich właściciele usiłują chyba pogodzić komercję ze szczególnym charakterem tego miejsca, nadają bowiem swym przedsiębiorstwom nazwy takie, jak restauracja Alleluja czy hotel Trzech Pastuszków...

Pogonić łopatą

Jedno z najważniejszych sanktuariów maryjnych — Fatima zwana Ołtarzem Świata — przyciąga najwięcej turystów, lecz Leira/Fatima, region turystyczny ze stolicą w mieście Leira (129 km od Lizbony), kryje więcej niepowtarzalnych zakątków. Choćby imponujące zabytki — niezwykle ważne dla portugalskiej tożsamości narodowej klasztory w Batalha i Alcobaca, uznane przez UNESCO za dziedzictwo ludzkości. Zachwycające plaże i barwny folklor kurortów, takich jak Nazare czy S. Martinho do Porto. A także wspaniały park krajobrazowy (39 tys. km kw.) obejmujący pasmo górskie Serra de Aire e Candeeiros, ze słynnymi grotami i śladami stóp dinozaurów.

— Strzelisty gotyk, imponująca rzeźba w kamieniu... Oto klasztor św. Marii Zwycięskiej w Batalha, pamiętający czasy odzyskania niepodległości w 1385 r. oraz nasze pierwsze kroki w kierunku wielkiej epopei narodowej: odkryć geograficznych — opowiada Arminda Remedios.

Batalha, czyli walka, leży 11 km od Fatimy, oraz 13 km od miejsca bitwy pod Aljubarrota, stoczonej 14 sierpnia 1385 r. między wojskami portugalskimi króla Jana I Wielkiego a armią Jana I Kastylijskiego. Podłożem konfliktu były pretensje króla Kastylii do tronu portugalskiego po śmierci Ferdynanda I, króla Portugalii. Jego następcą został Jan I, wcześniej mistrz zakonu Avis. Na wieść o tym wyborze król Kastylii Jan I wtargnął na czele swych wojsk do Portugalii i szedł na Lizbonę. Armia portugalska dowodzona przez króla Jana I Wielkiego oraz Nuno Alvaresa Pereirę, konetabla królestwa i naczelnego wodza, ruszyła im naprzeciw. Finał starcia to sromotna ucieczka Kastylijczyków, ściganych przez żołnierzy portugalskich. A efekt — niepodległość kraju.

— Król Jan ślubował, że gdy tę bitwę wygra, ufunduje św. Marii Zwycięskiej kościół i klasztor. No i Hiszpanie przegrali to starcie. Ponoć dlatego, że weszli w brudnych butach do piekarni. Zapaskudzili podłogę, więc piekarka wzięła łopatę do chleba i ich pogoniła. A za nią ruszyły inne kobiety z Aljubarrota... Inna legenda tłumaczy, dlaczego klasztor wzniesiono tu, a nie na polu walki. Otóż król rozkazał hetmanowi Pereirze wypuścić strzałę z łuku. Budowa miała się rozpocząć tam, gdzie strzała upadnie. Żadna strzała nie może jednak polecieć aż tak daleko, więc wiarygodne jest inne wyjaśnienie. Zbudowano klasztor nad wodą, by mnisi mieli dobrą infrastrukturę — opowiada Arminda Remedios.

Klasztor z różowego piaskowca budowano 200 lat, stąd mieszanka stylów: od gotyku po styl manueliński. Zachwyca już wejściowa brama — z płaskorzeźbami przedstawiającymi Chrystusa i koronację św. Marii Zwycięskiej, a także postacie apostołów, ewangelistów, męczenników i świętych oraz anioły latające, śpiewające, grające na harfach... Przez 400 lat żyli tu dominikanie — do 1834 r., gdy rozwiązano wszystkie zakony w Portugalii. Dziś, poza kościołem, mieści się tu muzeum i szkoła rzemiosła kamieniarskiego. Jej uczniowie sami odnawiają klasztor — dzięki ich pracy można np. zobaczyć, jakie znaczki wyryli kamieniarze na kolumnach i płytach posadzki, by móc się rozliczyć za swą pracę. Kościół — z 80- -metrową nawą główną — zachwyca oryginalnymi witrażami z XVI w. Przy samym wejściu leży też płyta nagrobna jednego z 15 architektów, którzy przez dwa stulecia budowali klasztor — pochowanego pod posadzką Mateusa Fernandesa. Z nawy głównej przechodzi się do kaplicy fundatora, gdzie wieczny spoczynek znalazł król Jan I, jego żona Filipa de Lancaster i większość ich potomstwa — w tym książę Henryk Żeglarz, który zapoczątkował odkrycia geograficzne. Najstarszy syn Jana I, Don Duarte, jako jedyny król portugalski spoczywa pod gołym niebem — w niedokończonej kaplicy w kształcie ośmiokąta. Duarte chciał tu założyć panteon monarchów Portugalii, lecz zainteresowania i pieniądze jego następców poszły na budowę klasztoru Hieronimitów w Lizbonie.

— Ta budowla bez dachu ma wspaniała atmosferę. Latem odbywają się tu koncerty muzyki sakralnej i poważnej. Pod gwiazdami — dodaje Jolanta Espirito Santo.

Spacer po klasztorze wiedzie przez dawny refektarz (dziś muzeum), sypialnię (szkoła rzemiosła), kuchnię... I wspaniałe krużganki, których każdy wykusz zapełniony jest kamienną koronką o innym wzorze. W krużgankach mieści się też Grób Nieznanego Żołnierza — a właściwie dwóch, gdyż spoczywają tu ciała poległych we Francji podczas I wojny światowej (Portugalczycy mówią: Wielka Wojna) oraz w wojnie kolonialnej w Mozambiku, toczonej w latach 60. XX w. Szarfy od wieńców składanych przez zagraniczne delegacje przechowywane są w muzeum — można w nim zobaczyć m.in. wstęgę od Lecha Wałęsy. Metalowy pomnik przy grobie wieńczy Płomień Narodu — lampa oliwna zasilana oliwą z portugalskich oliwek. Nad pomnikiem wisi piękny krucyfiks — tzw. Chrystus z Okopów, wydobyty przez żołnierzy z ruin kościoła we Flandrii.

Tragiczna legenda

Alcobaca — miasteczko między rzekami Alcoa i Baca. Jego przepiękna, ozdobiona kafelkami starówka ginie nieco, przytłoczona monumentalną bryłą klasztoru Santa Maria. To wspaniały przykład gotyku i spuścizny kulturalnej zakonu cystersów, lecz sławę zdobył głównie dzięki wzruszającej miłości króla Pedra I i pięknej Ines de Castro.

— To galicyjska dama dworu, przybyła do Portugalii w orszaku Konstancji Kastylijskiej, przyszłej żony Pedra, syna króla Alfonso IV. Była to miłość od pierwszego wejrzenia. Ale król odsunął Ines od syna, zsyłając ją do zamku w Albuquerque na granicy z Hiszpanią. Po śmierci królowej Konstancji, kochankowie przestali ukrywać swój związek. Zawarli potajemny ślub, a ich miłość zaowocowała czwórką dzieci. Doradcy królewscy, widząc wciąż na dworze gości z rodziny Ines, zaniepokoili się jednak o niezależność polityczną Portugalii. Przekonali króla, że Ines trzeba usunąć, bo ma zbyt wielki wpływ na przyszłego władcę. Została więc zasztyletowana w 1355 r. w Coimbrze. Dwa lata później Alfonso IV zmarł, a Pedro ogłosił, że poślubił potajemnie Ines. Kazał ekshumować jej zwłoki i przewieźć je do Alcobaca, gdzie ubrano je w królewskie szaty i posadzono na tronie. W 1361 r. Ines de Castro została pośmiertnie koronowana. A król zmusił niechętnych jej przedtem dworzan do oddania hołdu. Klęcząc całowali dłoń Ines, zapewniając o swym oddaniu... — opowiada Arminda Remedios.

Sarkofagi tragicznych kochanków w Alcobaca to najpiękniejsze gotyckie grobowce w Portugalii. Ustawiono je tak, by w dniu Sądu Ostatecznego Pedro i Ines ujrzeli siebie nawzajem tuż po zmartwychwstaniu. Grobowiec Ines podtrzymują maszkarony — potwory o twarzach jej zabójców...

— Jan I, założyciel dynastii Avis, ten który ufundował klasztor w Batalha, był ich synem. Przyrodnim bratem Ferdynanda, poprzedniego króla. Gdy objął tron, swe roszczenia do Portugalii wysunęła Kastylia. Bo jedna z portugalskich księżniczek z prawego łoża była żoną kastylijskiego króla — tłumaczy Arminda Remedios.

Siedem spódnic

Kościół przy klasztorze w Alcobaca to najdłuższa świątynia w Portugalii (106 m). Kto nie zna cysterskiej reguły ora et labora (módl się i pracuj), będzie zaskoczony bielą i prostotą wnętrz. Tymczasem zgodnie z cysterską regułą, żadne ornamenty nie mogły rozpraszać modlitewnego skupienia mnichów. Pracowali także — to oni założyli pierwszą w Portugalii szkołę elementarną, aptekę... Zajmowali się też rzeźbiarstwem: drewniana figura Najświętszej Marii Panny z Alcobaca to jeden z nielicznych obiektów sztuki sakralnej, jakie można tu zobaczyć. Reszta rzeźb z XIII-XVI w., zamknięta na cztery spusty w skarbcu, prezentowana jest tylko na specjalnych wystawach. Ale wędrując po klasztornych labiryntach, turysta co rusz natyka się na niespodzianki: wmurowane w ściany podziękowania dla dobroczyńców klasztoru, a nawet na XVII-wieczną płytę nagrobną jednego z mnichów, leżącą w przejściu z jednej sali do drugiej. By pokazać, jaką marnością jest ciało, kazał się pochować tak, by trzeba było deptać po jego grobie... Największe jednak wrażenie wywiera ogromna, podparta kolumnami spiżarnia i lavatorium, gdzie cystersi obmywali się przed jedzeniem, a także refektarz z wykutą w ścianie kolumnadą i schodkami wiodącymi do pulpitu, przy którym czytano posilającym się pobożne teksty.

— Wąziutkie drzwiczki w ścianie refektarza to test dla mnichów. Jeśli nie mogli przez nie przecisnąć brzucha, to koniec z dogadzaniem sobie. Przychodził czas na dietę — opisuje Arminda Remedios.

Imponuje klasztorna kuchnia z bieżącą wodą — wzniesiono ją bezpośrednio nad rzeką Alcoa, z której woda wpadała do obmurowanego basenu. Nierzadko wraz z rybami... Wyposażenia dopełniają ciągnące się wzdłuż ścian zlewy z kranami w kształcie kamiennych głów, ogromne stoły oraz imponujące palenisko z 80-metrowym kominem wspartym na 8 metalowych kolumnach. Mogło się tu piec 7 wołów jednocześnie...

Do klasztoru należała także ziemia w promieniu 10 km. Nazare — obecnie kurort z piaszczystą plażą zaliczaną do najpiękniejszych w Europie — był rybackim portem cystersów. Dziś miasteczko słynie z folkloru. Kobiety noszą siedem (dość krótkich) spódnic i czapeczki z pomponami, a mężczyźni — kraciaste koszule i spodnie oraz podobne do szlafmycy czarne czapki, w które owijają fajki i tytoń, by uchronić je przed wilgocią.

— Rybacy wypływają w morze podobnymi do łupinek łódeczkami. Dlatego na rozpoczęcie sezonu połowów zabierają z barokowego kościoła cudowną figurkę Matki Bożej, przywiezioną tu w XII w. z Nazaretu w Ziemi Świętej — stąd też wzięła się nazwa miejscowości. Ustrojona w girlandy kwiatów figurka płynie z rybakami, by poświęcić ich łodzie i sieci — opowiada Jolanta Espirito Santo.

Suszące się na kolorowych łodziach ryby i owoce morza — pokarm dla ciała. I strawa dla ducha — romantyczne legendy, albo miejsca religijnych pielgrzymek, gdzie odnaleźć można ukojenie. Region Leira/Fatima to nie tylko urokliwe plaże, z którymi powszechnie kojarzy się wypoczynek w Portugalii.