Zachodniopomorski Przybiernów nie rezygnuje z prób przekazania w leasing zwrotny budynku Urzędu Gminy. Już po raz trzeci ogłosił przetarg, który ma zakończyć się sukcesem, bo przygotowany został pod dyktando wyroku szczecińskiego Sądu Okręgowego, do którego trafiła sprawa po skardze na drugi konkurs.
Długa droga
Wszystko zaczęło się w zeszłym roku, kiedy wójt Tadeusz Kwiatkowski wpadł na pomysł wykorzystania leasingu zwrotnego nieruchomości. Uzyskane pieniądze — wójt liczył na 3,7 mln zł — miały pójść na inwestycje podnoszące atrakcyjność Przybiernowa. Pierwszy przetarg nie przyciągnął nikogo, drugi został unieważniony, gdy do Krajowej Izby Odwoławczej (KIO) wpłynęła skarga od jednej z firm. Przybiernów złożył z kolei skargę na orzeczenie KIO i sprawa trafiła do szczecińskiego Sądu Okręgowego.
— Sąd odrzucił naszą skargę i utrzymał decyzję KIO. Ale wbrew pozorom, cieszymy się, bo nastąpiło to z powodów czysto formalnych, a dzięki uzasadnieniu wyroku wiemy, że przetarg należało przeprowadzić tak, jak to zrobiliśmy — mówi Lech Słomowski, prezes firmy LT, która przygotowuje Przybiernów do przetargów.
Zgodnie z wyrokiem sądu, w leasingu zwrotnym nieruchomości nie można stosować ustawy prawo zamówień publicznych (PZP).
— Firmy leasingowe stoją na stanowisku, że trzeba ogłosić dwa przetargi: w myśl tej ustawy i ustawy o gospodarce nieruchomościami. Tymczasem uzasadnienie sądu pokazało, że to my mamy rację. PZP znajduje zastosowanie tylko przy sprzedaży usług finansowych, a sprzedaż obiektu podlega ustawie o gospodarce nieruchomościami. To jest dokładnie to, co chcemy zrobić. Podchodzimy do tego przetargu trzeci raz, ale teraz nie obawiamy się, że ktokolwiek może go oprotestować — wyjaśnia Lech Słomowski.
Lepsza spółka
Wyceniony na ponad 5 mln zł budynek urzędu można wziąć w leasing zwrotny na 10 lat.
— To nie znaczy, że gmina tyle otrzyma. Zależy nam na ofercie, dzięki której przez te 10 lat Przybiernów będzie jak najmniej dokładał do wartości budynku — podkreśla Lech Słomowski.
Leasing zwrotny nieruchomości jest wśród samorządowców mało popularnym źródłem uzyskiwania funduszy. Zdaniem Rafała Grochowskiego, radcy prawnego z kancelarii Hogan Lovells, jest on tak samo atrakcyjny jak każdy inny leasing nieruchomości.
— Finansujący ma doskonałe zabezpieczenie: jest właścicielem nieruchomości. Moim zdaniem, po stronie jednostki samorządu terytorialnego (JST) powstaje większe ryzyko. JST wyzbywa się nieruchomości na rzecz podmiotu, który — jak każdy podmiot komercyjny — obciążony jest ryzykiem prowadzonej działalności, a co za tym idzie, upadłości — tłumaczy Rafał Grochowski.
Dlatego warto wykorzystywać spółki celowe, których działalność ogranicza się do jednej transakcji, czyli leasingu nieruchomości JST.
— Właścicielem spółki celowej powinna być firma leasingowa, a właścicielem nieruchomości — spółka celowa — podpowiada Rafał Grochowski.