Inwestor: (przypis: Wyluzowany człowiek, w rozchełstanej koszuli, lekko zblazowany) No dobra, czy mógłbyś mi wytłumaczyć o co chodzi z tymi progami ostrożnościowymi. Macie trzy takie progi, tak?
Ekonomista: (Krawat, wielkie okulary, ton świadczący o poczuciu wyższości) Eeee, właściwie to w tym momencie mamy dwa, bo trzeci – na poziomie 50% PKB – został zawieszony na dwa lata.
Inwestor: (Inwestor wygląda na lekko zaskoczonego) Jak to zawieszony? Dlaczego?
Ekonomista: (Wyuczonym tonem rzuca potok zdań) Dług publiczny wzrósł powyżej poziomu 50%, a więc ten próg został złamany i w związku z tym, w ramach sankcji rząd nie mógłby zrewidować w górę deficytu budżetowego. A rewizja była konieczna, bo deficyt powiększał się i bez rewizji rząd byłby zobowiązany ograniczać wydatki lub podnosić podatki. Ponieważ gospodarka ledwo zipie, to zacieśnienie fiskalne nie miałoby żadnego sensu. No i jedynym rozsądnym rozwiązaniem było więc odejście na chwilę od dyscypliny budżetowej i zawieszenie pierwszego progu ostrożnościowego.
Inwestor: (Inwestor uspokojony) OK. W sumie ma to jakiś sens. Rozumiem, że teraz rząd pewnie podejmuje działania aby obniżyć dług. Ile może on wynieść na koniec roku?
Ekonomista: Będzie trochę poniżej 55% PKB jeżeli złoty będzie stabilny, a jak się osłabi to może trochę przekroczyć 55%.
Inwestor: 55%? A to nie jest przypadkiem wasz drugi próg ostrożnościowy? Tak wcześniej słyszałem…
Ekonomista: Tak, to ten próg ale…
Inwestor: (przypis: Inwestor ponownie ożywiony i pomimo zwyczajowego wyluzowanego podejścia do życia, tym razem lekko przejęty) Przecież jak go przekroczycie, to rząd będzie musiał na całego zaciskać pasa, a może nawet i zrównoważyć budżet! Na miejscu Ministerstwa Finansów trochę bym się bał, bo na przykład pod koniec roku złoty może się mocno osłabić i próg zostanie złamany.
Ekonomista: (Ekonomista patrzy na inwestora jak na głąba, który nie rozumie oczywistych spraw. W końcu zrezygnowany mówi) Nie do końca. Co prawda dług jest w pobliżu 55%, ale to nie ma znaczenia, bo rząd przepchnął przez parlament poprawkę do ustawy o finansach publicznych i teraz nawet jak dług przekroczy ten poziom, to nie oznacza od razu zacieśnienia fiskalnego. Zamiast tego rząd przelicza dług według kursu średniorocznego, a nie z końca roku. Poza tym od długu odejmuje się kwotę “poduszki” utrzymywanej przez Ministerstwo aby sfinansować przyszłoroczne potrzeby pożyczkowe. Jak odejmiesz tę kwotę, to jesteśmy poniżej 55%.
Inwestor: Ale czy to nie manipulacja progami ostrożnościowymi?
Ekonomista: (Mówi z politowaniem) Bez przesady. Sztywny próg na poziomie 55% nie miał sensu, a fakt, że jedno wahnięcie kursu walutowego mogło mieć konsekwencje w postaci zacieśnienia fiskalnego to kuriozum. Ta zmiana ustawy była jak najbardziej uzasadniona!
Inwestor: Może masz rację. A kiedy przyjęto tę zmianę w ustawie?
Ekonomista: Na początku roku.
Inwestor: Czyli kilka miesięcy temu, kiedy już wiadomo było, że dług publiczny będzie rósł? Nie wydaje Ci się to podejrzane? Może specjalnie wprowadzili tę zmianą, żeby ułatwić sobie życie i uniknąć sankcji za przekroczenie progu ostrożnościowego?
Ekonomista: Ale przecież taka modyfikacja wiele nie zmienia, bo działa tylko przez rok. Po roku ta odejmowana poduszka prefinansująca jest już częścią długu i Ministerstwo nic nie może zmienić.
Inwestor: No dobra, rozumiem. Czyli w przyszłym roku będą się mocno starać żeby obniżyć dług.
Ekonomista: W sumie to nie muszą się bardzo starać, bo wchodzą w życie zmiany w systemie emerytalnym i rząd przetransferuje mniej więcej połowę aktywów prywatnych funduszy emerytalnych do ZUS. Dzięki temu dług spadnie poniżej 50% i problem nie będzie istniał.
Inwestor: (Inwestorowi opada szczęka, a raczej żuchwa, i patrzy na Ekonomistę mniej więcej tak jak poseł zapytany o prognozy budżetowe patrzył na redaktor Hytrek-Prosiecką) Jak to przetransferuje? To tak można?
Ekonomista: (Ekonomista drapie się po głowie, czuje się lekko nieswojo) Wiem jak to wygląda, ale jak się zastanowisz, to rząd nie miał wyjścia. Przecież gdyby nie ten transfer to trzeba byłoby podnosić podatki albo ograniczać wydatki i to w niezbyt szczęśliwym momencie, a więc w środku dekoniunktury. Poza tym rząd nie zamierza wydawać tych wszystkich pieniędzy.
Inwestor: Czyli wraz z redukcją długu obniżą też progi ograniczające przyrost długu?
Ekonomista: Nie do końca. Wprowadzą regułę wydatkową z niższymi progami, która jednak nie zmusza ich do tak drastycznych cięć budżetowych. A progi 55 i 60% pozostają na swoim dotychczasowym miejscu.
Inwestor: Czyli obniżają dług z 55% do poniżej 50%, a progów nie obniżają. Czyli jednak mają więcej miejsca na wydawanie pieniędzy?
Ekonomista: W sumie jeżeli na to w ten sposób spojrzeć to chyba tak. Ale na prawdę nie było za bardzo wyjścia…
Inwestor: (Teraz to Inwestor patrzy na Ekonomistę jak na niebezpiecznego imbecyla) Pewnie masz rację. Ja w sumie nie znam się na polskiej gospodarce. Podsumowując: rząd najpierw zmienił ustawę tak aby móc przekroczyć próg 55% bez większych konsekwencji, zaraz potem zawiesił regułę, która uniemożliwiała mu podniesienie deficytu budżetowego, a następnie przetransferował środki z systemu emerytalnego aby obniżyć dług, pozostawiając progi ostrożnościowe na wysokim niezmienionym poziomie.
Ekonomista: (Poprawia okulary na nosie, przełyka głośno ślinę) W sumie tak… Ale tak jak mówiłem, to było jedyne optymalne rozwiązanie i nie wynikało z pobudek politycznych tylko ekonomicznych.
Inwestor: A przy okazji, kiedy macie wybory?
Ekonomista: W 2014 i 2015 roku…
Inwestor: Ktoś tu chyba jest frajerem…
PS: Oczywiście ta rozmowa nigdy nie odbyła się w całości w takiej postaci, ale składa się z części rzeczywiście zasłyszanych w różnych sytuacjach i różnym kontekście. Po co taki tekst? Moim zdaniem każdy z elementów zmian w polityce fiskalnej z ostatnich miesięcy (biorąc je oddzielnie) można próbować bronić. Jak się jednak wszystko złoży w całość, to jak sytuacja wygląda każdy widzi…

-----------------------------------------------------------------
Powyższy tekst pod tytułem "OFE, dług, deficyt – Weekendowy kurs dla żółtodziobów" opublikowano właśnie na blogu randomjog.wordpress.com Autorowi dziękujemy za zgodę na publikację na stronach pb.pl!