Jedzenie w dowozie przez lata kojarzyło się z głównie pizzą, jednak w ten kanał coraz częściej wchodzą różni gastronomowie. Rebel Tang to operator tzw. wirtualnych restauracji, czyli działających tylko w dostawie i obecnych na platformach m.in. Pyszne.pl, Glovo czy Uber Eats. Jego pomysł przekonał już inwestorów.
Dwóch inwestorów na pokładzie
Giełdowa spółka Moliera2 (jeszcze jako Modern Commerce) zainwestowała w niego 2 mln zł. Tyle samo teraz wyłożył fundusz Freya Capital, z opcją kolejnych 2 mln zł w przypadku spełnienia określonych warunków.
— Mieliśmy kilku chętnych inwestorów, ale ten fundusz najlepiej wpisał się kompetencjami zarządzających w nasze oczekiwania. Głównym celem rundy jest utrzymanie statusu lidera wirtualnych restauracji w kraju. Jesteśmy pionierem rynku i już pojawiają się naśladowcy, dlatego musimy szybko się umacniać — mówi Marek Cynowski, prezes i współzałożyciel Rebel Tanga.
— Rebel Tang to przede wszystkim dynamiczny zespół gotowy zrealizować swoją wizję. Ponadto widzimy ogromny potencjał w rozwoju wirtualnych brandów restauracyjnych i własnej technologii — dodaje Jan Grochowicz, partner zarządzający Freya Capital.
Dla tylu marek gastronomicznych widzi miejsce na rynku Rebel Tang. Stworzył ich już 12, ale po testach zostawił siedem najlepszych.
Biznes dla gastronomów
Marek Cynowski założył firmę z Łukaszem Piekutem i Stanisławem Magdijem. Myśleli o tym jeszcze przed pandemią koronawirusa, a jej wybuch sprawił, że wreszcie mieli czas na realizację planów. Zaczęli działać tuż po otwarciu gastronomii po pierwszym lockdownie, gdy Polacy masowo wrócili do restauracji.
— Notowaliśmy satysfakcjonującą liczbę zamówień. Zmieniliśmy jednak model z własnej tzw. ciemnej kuchni na wykorzystanie istniejącej infrastruktury. Kierujemy ofertę do przedsiębiorców z dostępną kuchnią: właścicieli restauracji, hoteli czy food trucków. Dostarczamy m.in. technologię, markę i wsparcie w doborze składników, a oni zajmują się tym, co potrafią najlepiej, czyli gotowaniem — tłumaczy Marek Cynowski.
Spółka uruchomiła dotychczas 30 lokalizacji, ale nie wszystkie się sprawdziły. Aktywnych pozostało 20 w ośmiu miastach — m.in. w Warszawie, Poznaniu i Wrocławiu, a w każdej jest po kilka marek (maksymalnie siedem). W efekcie Rebel Tang ma 98 wirtualnych restauracji.
— W 2021, pierwszym pełnym roku działalności, uzyskaliśmy ponad 0,6 mln EUR obrotów naszych marek, a plan na ten rok to zbliżenie się do 1,5 mln EUR. Mamy stałą prowizję w wysokości 35 proc., co oznacza, że mniej więcej jedna trzecia obrotów to nasze przychody. Przekroczenia progu rentowności spodziewamy się w drugiej połowie 2023 r. — mówi menedżer.

Szybka ekspansja
Dotychczasowe lokalizacje firma uruchomiła bez intensywnych działań sprzedażowych — dopiero zaczyna budować odpowiedzialny za nie zespół, więc przyspieszy rozbudowę sieci.
— Chcemy zbliżyć się w tym roku do setki lokalizacji, ale 75-85 nas zadowoli. Do sufitu nam jeszcze daleko. Najwięksi gracze, np. jak McDonald’s, dowiedli, że na polskim rynku jest miejsce nawet na 500 lokali, a naszą przewagą jest wykorzystywanie istniejącej infrastruktury. Dzięki temu możemy wchodzić nawet do małych, 20-tysięcznych miejscowości i rozszerzać ofertę gastronomiczną poza pizzę i kebaba — mówi Marek Cynowski.
Przekonuje, że tak jak w okresie zamknięcia kin istotnie wzrósł popyt na streaming i wciąż się utrzymuje mimo ich otwarcia, tak też zapotrzebowanie na jedzenie w dowozie pozostaje duże.
— Jeżeli ktoś wychodzi do kina, z chęcią spotka się ze znajomymi w restauracji, ale jeśli zaprasza ich na film do domu i nie chce gotować, to coś zamówi. W dużych miastach Żabka ma sklepy na każdym rogu, a nadal rozwija dostawę zakupów, ponieważ część konsumentów oczekuje wygodnego dostarczenia im wszystkiego pod drzwi — uważa prezes Rebel Tanga.
Europejskie plany
Zdaniem Marka Cynowskiego spółka dowiodła już, że jej koncept sprawdza się w Polsce i za granicą — pod koniec maja uruchomiła lokalizację w Ukrainie. Gdy udowodni, że jej biznes można bardzo szybko skalować, przejdzie do intensywnej ekspansji zagranicznej.
— Skupiamy się na środkowej i wschodniej Europie Środkowej. Niewykluczone, że jeszcze w tym roku wejdziemy na kolejny rynek. W pierwszej połowie 2023 r. natomiast planujemy przeprowadzenie kolejnej, ale większej rundy inwestycyjnej — mówi Marek Cynowski.