Jeśliby państwa przyrównać do domów, to nasz kontynent można uznać za osiedle, Unię Europejską zaś — za wspólnotę mieszkańcow, którzy pewne dziedziny życia muszą załatwiać i organizować razem. Jako największy z krajów kandydackich, Polska otrzyma aż 27 głosów (tyle samo co Hiszpania) w Radzie UE, czyli zaledwie o dwa mniej niż dostaną państwa największe. W Parlamencie Europejskim reprezentować nas będzie 54 wybranych przez polskie społeczeństwo posłów. Dysponując takim potencjałem, będziemy w Brukseli poważnym partnerem, możemy także spełniać rolę lidera nowych państw członkowskich. Będąc w Unii, Polska wreszcie przestanie być przedmiotem rozgrywek między potentatami — Niemcami i Rosją. Nasza odwieczna narodowa zmora — zagrożenie rozbiorem i obcą dominacją — przemieni się w możliwość realnego wpływania na losy takich potęg, jak Niemcy, Francja czy Wielka Brytania.
W interesie Polski leży prowadzenie prozachodniej polityki przez naszych wschodnich sąsiadów, a zwłaszcza przez Ukrainę, która jest największym państwem regionu. Po wejściu do UE kilku krajów z naszej części kontynentu wzrośnie znaczenie europejskiej polityki wschodniej. Mamy szansę stać się jej głównym aktorem. Czemu nie podołalibyśmy temu zadaniu samodzielnie? Bo jesteśmy zbyt słabi ekonomicznie i kulturowo. To dzięki członkostwu w Unii będziemy mieli za sobą cały potencjał Zachodu. Wielkość, położenie i wielowiekowe doświadczenie Polski gwarantują nam wpływ na unijne działania na Wschodzie, co oznacza współdecydowanie o podziale wspólnotowych funduszy. Unia Europejska to jednak nie bankomat, a większości korzyści z integracji nie da się przeliczyć na pieniądze. To przede wszystkim znacznie szybszy rozwój kraju, pełne bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne, zachodnie standardy życia i zarządzania państwem, przedsiębiorczość, wyższa kultura polityczna i zmiana stosunku urzędnika do obywatela.
Gdy narody Europy budowały swe państwa, my walczyliśmy o niepodległość. Nie chcemy już być rozczarowywani. Polski dom stoi tu gdzie stoi i należy przestać wyważać otwarte drzwi. Najwyższa pora zbudować w Polsce mądre i nowoczesne państwo w oparciu o najlepsze europejskie wzorce.
Małgorzata Bonikowska
prorektor Wyższej Szkoły Zarządzania i Marketingu