W ciągu czterech tygodni średnia importu surowca z Arabii Saudyjskiej spadła do najniższego poziomu od listopada 2017 r.

Królestwo znad Zatoki Arabskiej przekroczyło swoje zobowiązanie wobec OPEC+ w sprawie cięć produkcyjnych, które rozpoczęły się w styczniu, i publicznie wskazało, że na USA przypadnie główna część tych ograniczeń.
Tymczasem spadek przywozu z Wenezueli do najniższego poziomu nastąpił dwa tygodnie po tym, jak Kongres USA nałożył nowe sankcje na spółkę Petroleos de Venezuela, które skutecznie odcięły import ropy naftowej z południowoamerykańskiego kraju. Średnia z czterech tygodni dla ropy z Wenezueli jest drugą najmniejszą w historii.
Ograniczenia dostaw z obu krajów OPEC już zaczęły wpływać na rafinerie amerykańskie, w szczególności te, które opierają się na ciężkiej, kwaśnej ropie, która w większości jest produkowana własnie przez Arabię Saudyjską i Wenezuelę. Na to nakładają się braki w dostawach z Kanady, gdzie doszło do obowiązkowych redukcji wydobycia w prowincji Alberta.
W najbliższym czasie – zdaniem ekspertów - sytuacja nie ulegnie poprawie. Oczekuje się, że produkcja wenezuelska spadnie do jedynie 500 tys. baryłek dziennie do końca tego roku, co byłoby najniższą wartością od 1962 r..