Szkoły wstrzymują zajęcia dla dzieci, uczelnie odwołują wykłady, fabryki ograniczają produkcję — poziom smogu w Pekinie osiągnął roczny limit, więc kto może, zostaje w domu. Szkoły, które nie odwołały zajęć, zachęcają uczniów i słuchaczy do pracy z domu albo całkowicie zakazują wychodzenia z budynków, nazywając zajęcia sportowe „smogowym aerobikiem” i zastępując nim klasyczny WF. Odgórnie wstrzymano natomiast zajęcia we wszystkich podstawówkach uczących najmłodsze dzieci. Fala zanieczyszczonego powietrza utrzymuje się nad Pekinem od minionego tygodnia. Poziom tzw. pyłu zawieszonego o nazwie PM 2,5 osiągnął poziom 666 μg/mkw., czyli przekroczył o 166 skalę szkodliwości przyjętą w USA. Widzialność nie przekracza 500 m, zaś w niektórych miejscach wynosi jedynie 200 m. Zdaniem rządowego biura ds. środowiska, tak poważna sytuacja może utrzymać się jeszcze przez kilka dni. Doprowadza to mieszkańców do wściekłości. — Zamiast skupiać się na rozwoju ekonomicznym, rząd powinien najpierw skupić się na ochronie życia obywateli — mówi 30-letni sprzedawca Liu Pingping. Władze próbują doraźnie zwalczać sytuację, apelując do fabryk o ograniczenie produkcji oraz nakazując zamknięcie niektórych autostrad. Według badań Berkeley Earth, zanieczyszczenie powietrza w Pekinie zabija dziennie nawet 4 tys. osób. Zdaniem Greenpeace Asia, aby zatrzymać ten proces, Chiny powinny natychmiast wstrzymać wydobycie węgla. [AD] © Ⓟ