Strajk w kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej ( JSW) został zawieszony na cienkiej linie.
Od poniedziałku wydobycie rusza, ale jego kontynuowanie uwarunkowane jest wtorkową dymisją prezesa Jarosława Zagórowskiego. Oczywiście nie chodzi tu o przekazanie radzie nadzorczej JSW pisma z „podaniem się do dymisji”, lecz podjęcie 17 lutego uchwały odwołującej prezesa w tymże dniu w związku ze złożeniem nieodwracalnej rezygnacji. Każda kombinacja, czyli odłożenie terminu lub… nieprzyjęcie dymisji oznacza eksplozję strajkową o skutkach jeszcze groźniejszych, niż ta zagaszona.
Artykuł dostępny dla subskrybentów i zarejestrowanych użytkowników
REJESTRACJA
SUBSKRYBUJ PB
Zyskaj wiedzę, oszczędź czas
Informacja jest na wagę złota. Piszemy tylko o biznesie
Poznaj „PB”
79 zł5 zł/ miesiąc
przez pierwsze dwa miesiące później cena wynosi 79 zł miesięcznie
Cały artykuł mogą przeczytać tylko nasi subskrybenci.Tylko teraz dostęp w promocyjnej cenie.
przez pierwsze dwa miesiące później cena wynosi 79 zł miesięcznie
Od jakiegoś czasu nie masz pełnego dostępu do publikowanych treści na pb.pl. Nie może Cię ominąć żaden kolejny news.Wróć do świata biznesu i czytaj „PB” już dzisiaj.
Strajk w kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej ( JSW) został zawieszony na cienkiej linie.
Od poniedziałku wydobycie rusza, ale jego kontynuowanie uwarunkowane jest wtorkową dymisją prezesa Jarosława Zagórowskiego. Oczywiście nie chodzi tu o przekazanie radzie nadzorczej JSW pisma z „podaniem się do dymisji”, lecz podjęcie 17 lutego uchwały odwołującej prezesa w tymże dniu w związku ze złożeniem nieodwracalnej rezygnacji. Każda kombinacja, czyli odłożenie terminu lub… nieprzyjęcie dymisji oznacza eksplozję strajkową o skutkach jeszcze groźniejszych, niż ta zagaszona.
Zdumiewa kontrast między reakcjami władzy na konflikty w innych koncernach górniczych oraz w JSW. Jesienią w Katowickim Holdingu Węglowym oraz niedawno w Kompanii Węglowej nadzór właścicielski wręcz zaczynał skuteczne działania pojednawcze od wymiany prezesów. Przeciąganie decyzji w przypadku JSW argumentowano okolicznością, że tym razem chodzi o spółkę giełdową, że akcjonariusze…
Ciekawe, że w innych podobnych sytuacjach nikt się akcjonariuszami nie przejmował. Pamiętnym przykładem sprzed dwóch lat jest odwołanie Grażyny Piotrowskiej-Oliwy z prezesury PGNiG, czyli spółki ważącej w portfelu WIG20 aż sześć razy więcej niż JSW! Wtedy rada nadzorcza zadziałała z zaskoczenia w czasie długiego weekendu majowego. Czyli jeśli władza polityczna ma wolę, to wszelkie argumenty merytoryczne i biznesowe idą do kosza.
W tamtej sprawie powodem nagłego działania była „utrata zaufania” przez właściciela. W przypadku JSW zaufanie straciła załoga spółki. To trudna sytuacja dla resortu skarbu, który do końca stoi za prezesem i podkreśla, że podejmowanie decyzji kadrowych przez związkowców to wypaczenie zasad ładu korporacyjnego.
Ale akurat w sprawie JSW możliwości manewru już się nadzorowi właścicielskiemu wyczerpały.